Umierałem
ze strachu. Wiedziałem już, że ani krzyżyki, ani srebro nie obronią mnie przed
Uruhą. Cholernie bałem się tego, że szatyn w każdym momencie może mnie zaskoczyć.
A co jeśli w dodatku mógłby wychodzić na światło słoneczne? Wtedy chyba oszalałbym,
wiedząc, że nigdzie nie znajdę schronienia, że nigdy już nie będę bezpieczny. W
dodatku dręczyły mnie wyrzuty sumienia- „Ktoś dzisiaj umrze…”- przypomniały mi się
słowa Kouyou. I to była moja wina. Wampir w ten sposób chciał się zemścić na mnie,
chciał mnie dręczyć. A jeśli w końcu zabije i mnie? Wzdrygnąłem się na myśl o
tym i skuliłem się jeszcze bardziej.
Minęło
trochę czasu zanim odważyłem sięgnąć się po laptopa. Drżącymi rękami włączyłem
go i wszedłem na jakąś stronę internetową z wiadomościami z całego kraju. Moją
uwagę przykuł artykuł o brutalnym morderstwie. Kliknął na odpowiedni link i
zaczął czytać.
„Brutalne morderstwo popełnione w nocy z 24 na
25 sierpnia br. na terenie Tokio, w samym centrum Ikebukuro. Policjanci nie są
w stanie wytłumaczyć, jak to możliwe, że żadna z kamer, których jest w tym
miejscu pełno, nic nie zarejestrowała.
Zwłoki, a właściwie ich szczątki,
ofiary są w tragicznym stanie. Głowa praktycznie oderwana od reszty ciała,
rozerwana klatka piersiowa i wyrwane serce. Na plecach wyryty napis „Twoja
wina…”. Tajemnicza zagadka mordercy psychopaty rodem z najgorszego horroru. Czy
Kuba Rozpruwacz przeprowadził się z Londynu do Tokio? Na to wygląda…
Ofiarą jest trzydziestoletni Oota
Tarei, członek grupy technicznej znanego zespołu Alice Nine. Rodzina i
najbliżsi przyjaciele oświetleniowca są załamani i zrozpaczeni. „To był zawsze
grzeczny chłopiec, nie wiem, czym komuś mógł zawadzić”- mówi jego matka.
Pozostaje pytanie czy była to przypadkowa ofiara, czy zaplanowane i celowe
morderstwo?
Na miejscu zbrodni morderca nie
zostawił żadnych narzędzi. Lekarze sądowi nie są w stanie określić, jakim
rodzajem broni posługiwał się złoczyńca. Policjanci znaleźli kilka odcisków
palców, lecz nie ma ich w policyjnej bazie danych. „Odciski są bardzo
zniekształcone, jakby morderca miał poparzone dłonie. Wyglądają wręcz
nieludzko. Mają nieregularny kształt, a każdy z palców ma inne linie papilarne,
zupełnie tak jakby każdy z nich należał do innego człowieka ”- wypowiada się
jeden ze znanych detektywów z wydziału zabójstw.
Władze miasta Tokio apelują do
mieszkańców miasta o nie wychodzenie z domów i szczególną ostrożność.”
-Coś
ty narobił, Uruha…- szepnąłem do siebie, a po którego moich policzkach zaczęły
płynąć łzy.
Rozmyślałem
nad tym, dlaczego Takashima wybrał akurat tego chłopaka. Próbowałem zrozumieć
jego motyw, ale nic sensownego nie wymyśliłem. Nie widziałem związku między
Uru, a tym facetem. Uznałem, że to musiała być przypadkowa ofiara, którą szatyn
akurat miał pod ręką.
***
Nie
jadłem, nie spałem i zaczynałem opadać z sił. Myśl, że kiedy zasnę, Shima może
pojawić się w naszym mieszkaniu i zabić mnie, napawała mnie takim strachem, że
bałem się nawet na chwilę przymknąć oczy. Od jakiś trzech dni na okrągło piłem
kawę, która wytrącała magnez z mojego organizmu, przez co ostatnio miewałem
bardzo silne i uporczywe skurcze.
Zacząłem
zastanawiać się nad kupnem lub wynajęciem nowego mieszkania. Może tam Uruha
mnie nie znajdzie? Wziąłem gazetę do ręki i zacząłem przeglądać ogłoszenia o
sprzedaży mieszkań i lokali. Pomyślałem, że musiałbym kupić kwaterę na nieswoje
nazwisko, ale co się z tym wiąże, musiałbym wyrobić sobie fałszywy dowód i
założyć nowe konto w banku. A żeby zdobyć lewe dokumenty, trzeba zadawać się z…
yakuzą… Fuck! Jeszcze tego mi brakowało! Nie chciałem zadawać się z mafią,
dlatego też odpuściłem ten pomysł i odłożyłem gazetę na stolik. Bez sensu było
kupowanie mieszkania na własne nazwisko, bo wtedy zapewne Kouyou znalazłby mnie
bezproblemowo, a zresztą wampiry podobno mają o wiele bardziej wyczulone zmysły
niż ludzie, więc… tak, czy siak znalazłby mnie, więc lepiej już siedzieć na
starych śmieciach i drżeć ze strachu, niż wałęsać się po obcych terenach.
Włączyłem
telewizor i przez chwilę wpatrywałem się w szybko zmieniające się obrazy
jakiegoś klipu letniego super hitu. Zacząłem odczuwać zmęczenie, z którym nie
miałem już siły walczyć. Sięgnąłem jeszcze raz po kubek z wystygłą już kawą i
upiłem spory łyk, po czym oparłem się wygodniej na poduszkach i zamknąłem oczy.
Zasnąłem.
-Tak… Kouyou, tak! Mmm…- mruczałem,
gdy szatyn brał mnie w usta. Wypchnąłem nieznacznie biodra w jego stronę i
chwyciłem kochanka za włosy. Gdy miałem już szczytować, Uruha zaprzestał
pieszczoty, wyszarpując się z mojego uścisku. No tak, przecież był ode mnie o
wiele silniejszy.
Spojrzałem na niego gniewnie.
-Proszę…- szepnąłem, a wampir
zaśmiał się ukazując długie kły.
-Lubię, kiedy prosisz- zbliżył
się do mnie i musnął moje usta, po czym jednym ruchem zmusił mnie, abym się
położył.
Uru usiadł na mnie okrakiem i
zaczął się ocierać o moją już nabrzmiałą męskość. Podniecał mnie fakt, że
kochałem się z kimś… kimś martwym… a jednocześnie żywym…
Rozłożyłem nogi przed Shimą.
Chyba po raz pierwszy to ja miałem być na dole, a chłopak, który zawsze był uke,
stał się dominującą, seks-bestią. O
dziwo, nie przeszkadzało mi to. Mimo tej zmiany, szatyn nadal lubił ostre
zabawy w łóżku i wszedł we mnie bez przygotowania. Krzyknąłem z bólu, a łzy
popłynęły po moich policzkach, jednak widząc uśmiechniętą twarz kochanka oddałem
mu się całkowicie i pomimo tego, że ból był nie do wytrzymania, pozwoliłem, aby
Takashima zaczął się we mnie od razu poruszać, nie czekając, aż przyzwyczaję
się do jego obecności. Starałem się powstrzymać strumienie płynące z oczu, ale
z marnym skutkiem. Jęczałem głośno i zaciskałem pięści na pościeli, próbując
jakoś odreagować. Po pewnym czasie rozluźniłem nieco mięśnie, przez co zacząłem
odczuwać odrobinę przyjemności. Po moich wewnętrznych stronach ud spływały
stróżki krwi. Czułem, jak zostaję rozrywany przez Kouyou. Wampir z każdym
ruchem przyspieszał, chcąc jedynie się zaspokoić i pokazać mi, jak czuł się
przez blisko trzy lata. Kiedyś nigdy nie posunąłby się do takiej metody, ale to
było „kiedyś”, kiedy był jeszcze człowiekiem i wiedział, co to empatia i
miłość. Teraz w sercu czuł jedynie gniew i mrok. W przeciwieństwie do mnie, był
cicho. Westchnął jedynie, kiedy osiągnął spełnienie i wyszedł ze mnie, kiedy
nadal byłem otumaniony strachem i cieniem przyjemności, po czym zaczął się
ubierać.
-Pa- rzucił z wrednym
uśmieszkiem, wychodząc z sypialni.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć,
ale Kouyou w tej samej chwili zniknął. Wykończony i obolały opadłem na poduszki
i nie śmiałem ruszyć się choćby o milimetr, wiedząc, że po takim stosunku przez
bardzo długi czas nie będę mógł chodzić normalnie.”
Obudziłem
się zlany zimnym potem. Rozejrzałem się dookoła siebie i ze spokojem stwierdziłem,
że nadal znajduję się w salonie, więc do niczego nie mogło dojść. Chciałem
wywindować się do siadu, ale przeszkodził mi w tym nieznośny ból w tylnych
partiach ciała. Skrzywiłem się i znów położyłem. Zacząłem zastanawiać się, czy
to był tylko sen, czy rzeczywistość? A może ksiądz miał rację i byłem tak
przerażony, że miał jakieś halucynacje i sam zrobiłem sobie krzywdę podczas
snu?
Wziąłem
kilka głębszych oddechów chcąc się uspokoić, kiedy nagle usłyszałem stukot czyichś
obcasów… najgorsze w tym wszystkim było to, że dobrze wiedziałem, czyje to są obcasy…
W
pomieszczeniu, ni stąd, ni z owąd, nagle zjawił się Uruha. Spojrzał na mnie
rozbawiony i pogłaskał mnie po głowie jak małe dziecko.
-Dla…
Dlaczego go zabiłeś?- zapytałem cichutko niższy.
-Mówiłem
ci- szatyn usiadł koło mnie i pogładził wierzchem zimnej dłoni po policzku.
-Aa..
Ale dlaczego właśnie on?
-Nie
pamiętasz? Twoja strata- wzruszył ramionami.- A tak na przyszłość, nie nazywaj
mnie „byłym” kochankiem, czy „byłym” ukochanym, przecież ja żyję- wyszczerzył
się.- Nazywaj mnie tak, jak teraz…
-Przecież
nigdy się tak do ciebie nie zwróciłem- zauważyłem.
Niespodziewanie
Kouyou usiadł okrakiem na mnie i mocniej przycisnął go do kanapy.
-A
jak o mnie myślisz?
-Ty…
ty czytasz w myślach?!- przeraziłem się, zaraz starając się uporządkować swoje
myśli.
-Oczywiście,
że nie, głuptasie- palcem wskazującym przejechał po moich ustach.- Ale sny to
już co innego…- uśmiechnął się.- Lubię ci czasem coś podrzucać i patrzeć, jak
reagujesz…
-Co?...
Ten sen to twoja sprawka?!- zdziwiłem się.
W odpowiedzi
Uru nachylił się nade mną i pocałował zmysłowo. Pocałunek nie był długi, ale
też nie krótki. Gdy całował mnie, jedną dłonią ścisnął mój pośladek, na co
odpowiedziałem mu syknięciem.
-A
skąd wiesz, że to był TYLKO sen?- zachichotał, po czym wstał ze mnie i zniknął,
tak jak to miał już w zwyczaju.
Zostałem
sam, nie wiedząc już, co jest realne, a co nie. Czułem, że zaczynam wariować.
Nie wiedziałem, w co Uruha chce się ze mną bawić, ale przewidywałem, że nie
będzie to nic miłego… dla mnie, bo Uru, jak widać, bawił się doskonale. Próbowałem
złożyć wszystko w jedną, logiczną całość, jednak, jak można było się
spodziewać, nie udało mi się. Nagle spostrzegł na stoliku ozdobną, srebrną
kartkę, taką, jaką zazwyczaj daje się na zaproszenia na ślub. Wziąłem ją do
ręki i zerwałem wstążkę, po czym przeczytał napis mieszczący się w środku.
„Ktoś dzisiaj zginie…”
Uruha, okrutnik jeden! jakoś nie mogę go sobie wyobrazić mordującego kogoś z zimną krwią... Ale cóż stało się. Aoi niech go lepiej pilnuje i przygarnie do siebie, żeby więcej nie broił.xd
OdpowiedzUsuńW ogóle śliczny masz szablon, bardzo ładnie tu. Ptaszki śpiewają, kwiatki kwitną, a Uruha morduje ;P hihi
U mnie też nowa notka^^
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next!
Podoba mi sie Uru w takiej wersji. Odwr. rola z Yuu. Czekam na dalej
OdpowiedzUsuńbtw pojawia sie kilka razy przeskok narracji z 1- na 3- osobowa
Coraz bardziej mi się to podoba. Taki odwrót o 180 stopni.
OdpowiedzUsuńto było świetne. Czytałam tan rozdział dwa razy i nadal mi się podoba. Czekam na dalszy ciąg
pozdrawiam
swietne , naprawde wciągające , pisz dalej *-*
OdpowiedzUsuńO matko... ;___; uruś...No nie poznaję....A ,co tam,i tak kocham ^__^ No to z niecierpliwością,czekam na nexta i...przypomniałam sobie,że też mam coś tam o wampirach zaczęte....To ja lecę pisać i życzę dalszej weby... Genialne to *Q*
OdpowiedzUsuńmam meeeega kaca wiec tylko rzeknę: ja chcę jeszcze B/
OdpowiedzUsuńLalalulu;)
Congratulation, Great ^^ . Please next part :D
OdpowiedzUsuńUruha jest niesamowicie pociągający w roli zabijającej z zimną krwią bestii, ale pomimo jego przemiany, to, że był na górze, nieco mnie zdziwiło. To było... tak odmienne od tych wszystkich fików, w których Aoiha składa się z Aoica seme i perwersyjnego uke - Uruszki. Mimo to, jest to bardzo ciekawa odskocznia i podoba mi się =D Czekam z niecierpliwością na next <3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :) mam nadzieję że kolejna część będzie tak samo fajna jak poprzednie :)
OdpowiedzUsuńej... no mój komentarz znasz!! xD
OdpowiedzUsuńa więc pamiętaj JA CHCE JESZCE!
Uruha, po raz pierwszy w życiu mam ochotę cię udusić ;_;
OdpowiedzUsuńUdusić wampira. To pewnie przez godzinę, o jakiej czytam to opko XD
Super pomysł, Uruha pokazał kiełki,a przerażony Aoi ma czas na przemyślenia. A ma o czym myśleć. Ciekawe co to dalej będzie :P Mam cichą nadzieję na happy end tej historii :)
OdpowiedzUsuńLM