[Uruha]
-I
co?- dopytywał się niecierpliwie Shinya.
-Odebrał…
Kai…- mruknąłem, uśmiechając się.
-Kai?-
zdziwił się Kyo.- A przypadkiem nie dzwoniłeś do Rukiego?
-No
właśnie- wyszczerzyłem zęby.
-Nie
rozumiem- wtrącił się Aoi, spoglądając na mnie z zainteresowaniem.
-Zadzwoniłem
do Rukiego, odebrał Kai i powiedział, że…- zrobiłem efektowną pauzę, żeby
podtrzymać napięcie.
-Jak
zaraz nie powiesz, to ci wjebie- burknął Die.
-A
coś ty taki nerwowy?- prychnąłem, a uśmieszek nie schodził mi z ust.
-Bo,
kurwa, to ja musiałem go uświadamiać i przeprowadzić z nim rozmowę
umoralniającą! Czy ja wyglądam na kogoś z opieki społecznej?!- warknął.- Kurwa,
wiem, że jestem przystojny, ale czy z tym muszą wiązać się takie sprawy?-
jęknął żałośnie, a Kaoru, któremu siedział na kolanach wybuchnął śmiechem.
-Ach,
jaki ty skromny- skwitował.
-Po
prostu znam swoją wartość- mruknął, poprawiając czerwone włosy.
-No
to powiesz nam w końcu co odpowiedział Kai, czy nie?- zniecierpliwił się
Toshiya, znudzony obserwowaniem lidera i gitarzysty Dir’u obściskujących się na
kanapie.
Umościłem
się wygodniej na Yuu i objąłem się jego dłońmi w pasie. Oparłem głowę o jego
bark siedząc do niego tyłem.
-W
każdym razie, Die, nie musisz się już awanturować- zachichotałem.- Zadanie
wykonane. Kai pieprzy się z Rukim- zaśmiałem się, a Shinya prychnął.
-Jakaś
krótka ta akcja… Tak jakoś strasznie szybko się ze sobą zeszli- zauważył.
-Jak
dla mnie, to trwało za długo- warknął czerwonowłosy.- Jeśli jesteś taki mądry,
to następnym razem ty będziesz kozłem ofiarnym, a nie ja i wyjdziesz na
kompletnego idiotę, w czym oczywiście ci pomogę- dodał „życzliwie”
czerwonowłosy.
-Oj
daj spokój, Daisuke- Kyo wywrócił oczyma.- W końcu sam się do tego zgłosiłeś…
-Nieprawda!-
ryknął.- Padło tylko pytanie, kto jest najprzystojniejszy i z łatwością
rozkocha w sobie jakiegoś faceta, no to chyba oczywistym było, że się
zgłosiłem, nie?- odparł tak, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
Aoi
westchnął i zrezygnowany pokręcił głową.
-Jak
ty z nim wytrzymujesz?- zapytał lidera.
-Sam
nie wiem…- mruknął Kaoru.- Może dlatego, że jest dobry w łóżku i wtedy tak nie
szczeka, to go jeszcze nie zabiłem…- myślał głośno, a jego głos przy tym był
tak beztroski, jakby mówił o dzisiejszej pogodzie.
-Dzięki…-
fuknął drugi gitarzysta.
-Proszę-
ciemnowłosy uśmiechnął się promiennie, tym samym jeszcze bardziej wkurzając
swojego kochanka, który obraził się na wszystko i wszystkich, przeklinając, na
czym świat stoi. Usłyszałem jeszcze jak burczy coś pod nosem mając pretensje do
swojej urody i seksapilu, którym emanuje na kilometry. Słysząc to wybuchnąłem
gromkim śmiechem, a za mną poszła w ślady cała reszta. Nawet Die nie
powstrzymał uśmiechu, który wkradł się na jego usta.
-Więc
rozumiem, że to koniec?- zapytał basista.
-Koniec
czego?- nie zrozumiałem.
-Bawienia
się w swatkę i ustawiania Reity z Yune, a Kai’a z Ruki’m?- sprostował.
-Tak-
wyszczerzyłem się.- W końcu można odpocząć- odetchnąłem głęboko i pocałowałem
swojego czarnowłosego w policzek, na co on uśmiechnął się i sięgnął moich ust.
-Potrójny
miesiąc miodowy czas zacząć!- roześmiał się perkusista.
-Zapomniałeś
o naszej połówce- wtrącił lider.
-Jakiej
połówce?
-No
Uruha jest z Aoi’em, Die ze mną, ty z Toshi’m, a Kyo bez pary…
-Chcesz
zeswatać z kimś naszego wokalistę?!- wykrzyknął zdumiony Die.
-To
ja idę zapalić- najniższy z towarzystwa szybko się ulotnił, a reszta roześmiała
się radośnie, po czym każdy przyssał się do swojego partnera. Tak, w końcu
wolne…
Epilog mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńzabiłaś mnie tym!
OdpowiedzUsuńmuhahaha.... GENIALNE! xDDDD
NOOOOO i właśnie o to chodziło! genialnie załatwiłaś "konszachty" z DeG :D
OdpowiedzUsuńLalalulu;)
dopiero dzisiaj to widzę, why?
OdpowiedzUsuńmuahaha, Genialnie i ta końcówka xDD
Mój mózg właśnie został rozpie...ROZWALONY XD
OdpowiedzUsuńAle podobało mi się i polubiłam kolejny pairing dzięki Tobie, więc chwała Ci. *pokłony*
Bosz Kai i Ruki w tym opowiadaniu wyjątkowo zaisci!
OdpowiedzUsuńNie czytając reszty , mogę stwierdzić, że to twoje najlepsze wielopartyjne opowiadanie o Gazetto. Fajne zakończenie, nietypowy pairing.
OdpowiedzUsuń