Tytuł: „Kochany dziwak”
Paring: Aoi x Uruha
Typ: oneshoot
Gatunek: romans, obyczajowy, głównie dialogówka
Ruki
przeczytał mi treść miłosnego listu, który dostał od Reity na walentynki.
-
„Od zawsze na zawsze - Twój Akira” -
przeczytał końcówkę i przytulił złotą kartkę do serca, cały w skowronkach. -
Jakież to słodkie! - zaszczebiotał.
-
Chyba raczej… nudne - prychnąłem.
-
Uważasz, że miłość jest nudna? Uruha, tobie naprawdę popierdoliło się w tej
główce - popukał mnie palcem w czoło.
-
Wcale nie - odepchnąłem jego dłoń. - Ale to było nudne… Takie stereotypowe… „Od zawsze na zawsze, twój… bla, bla, bla…”
To takie przereklamowane, tak samo jak róże, które dostałeś. W dodatku
czerwone…
-
Ale ja lubię róże - usprawiedliwił się wokalista.
-
No dobra, ale jest masę innych kwiatów, które też lubisz… Wiesz, przydałoby się
trochę ekstrawagancji, bo jak dla mnie to, to wygląda jak jakaś scena z
kiczowatego romansidła dla nastolatek, które ryczą przy finale filmu, gdy
główni bohaterowie dają sobie właśnie róże i listy miłosne, mówiąc „Od zawsze na zawsze będę twój” i się
całują - wzruszyłem ramionami.
-
To twoim zdaniem, co powinien zrobić Reita, żeby to nie było takie
„przereklamowane”, jak to ująłeś?
-
No nie wiem… Niech Reita ruszy głową, ale mógł chociaż wybrać inne kwiaty. Na
przykład chryzantemy! - uśmiechnąłem się.
-
Chryzantemy? - zdziwił się blondyn. - Uruha. Takie kwiaty daje się na pogrzeb! -
załamał ręce.
-
No właśnie! Coś takiego innego, niesamowitego - tak właśnie ma się okazywać
uczucie swojemu partnerowi!
-
Kouyou, bez urazy, ale to głupie. Nie chciałbym dostać na walentynki kwiatów,
które później ludzie będą składać na moim grobie!
-
A ja bym chciał! - ucieszyłem się. - To byłoby takie charyzmatyczne… Można
byłoby w tym znaleźć ukryte przesłanie: na przykład, „będę twój aż do śmierci”
czy „nawet śmierć nas nie rozłączy” - też przereklamowane, ale za to ładnie
ubrane i ciekawie podane - wyjaśniłem swój punkt widzenia.
-
Jesteś dziwny… - Ruki pokręcił głową i schował list do pachnącej koperty, po
czym wyszedł. Niewdzięcznik.
***
-
Oj daj spokój! - jęknąłem. - Reita, to takie przereklamowane!
-
Uruha, przestań! Dla ciebie wszystko jest przereklamowane! Co w tym złego, że w
naszą rocznicę, chcę zabrać Rukiego na romantyczną kolację i nocny spacer po
plaży? Moim zdaniem to takie nastrojowe…
-
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! - zaprzeczyłem. - To zwykła komercja! Tak
robią wszyscy, dlatego to jest nudne…
-
To co sugerujesz? - zaciekawił się basista.
-
Hm… Nie wiem… Co powiesz na pływanie w oceanarium z rekinami? Albo wspólny
wypad na MMA (walki w klatkach od aut.) i władowanie się razem na ring?
-
Wspólne mordobicie - mmm… Nie ma to jak razem dostać po ryju, dać rozkwasić
sobie nos i połamać wszystkie żebra. Rzeczywiście, romantyczne! - wywrócił
oczyma.
-
Ale jakie oryginalne! Pomyśl, a później razem leżycie w szpitalu, w jednej sali
i śmiejecie się z tego, trzymając jedynie palcami, gdyż oboje macie połamane
lub powykręcane ręce! - uśmiechnąłem się. - Albo już ich nie macie, bo rekin
wam odgryzł… - zamyśliłem się. - Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że te
rekiny to przesada… lepiej pływać z orkami… - mruknąłem sam do siebie, a Reita
pacnął się otwartą dłonią w czoło.
-
Lecz się człowieku! Czy ty myślisz, że ja chcę siebie, a co więcej jego zabić?
Ja chcę po prostu miło spędzić wieczór z moim ukochanym !- popatrzył na mnie z
politowaniem.
-
No to chociaż wspólne wejście do klatki lwa! - przekonywałem go, a Akira, nie
chcąc już dalej słuchać moich genialnych pomysłów, wyszedł, zostawiając mnie
samego w pokoju. Niewdzięcznik...
***
-
Miyavi… Błagam, tylko nie to! - udawałem, że płaczę.
-
Dlaczego nie podoba ci się mój pomysł na spędzenie nad jeziorem mojego i Kaia
miesiąca miodowego? - zdziwił się.
-
Bo to żenada! Nuda! - miałem dziwne wrażenie, że zaczynam się powtarzać…
-
Przestań… To urocze - uśmiechnął się. - Zresztą Kai bardzo lubi jeździć nad
jezioro…
-
Nnnniiiieee! - wydarłem się. - Błagam nie! Jedźcie… Hm… Na Arktykę albo Antarktydę,
gdzie tam wam bliżej… - z geografii zawsze miałem jedynki…
-
Dlaczego akurat tam? Żeby zamarznąć?! - spojrzał na mnie przerażony.
-
Nie. Żeby pooglądać pingwiny, upolować fokę albo wieloryba… - zacząłem
wymieniać na palcach.
-
Ty tak na serio? - popatrzył na mnie, jak na debila. Pokiwałem głową. - A
wiesz, mózgu, że wielorybnictwo jest zakazane, tak samo jak połowy fok? A zresztą
nie chcę na nic polować! Chcę się poopalać i pobyć z moim chłopakiem!
-
Mężem - poprawiłem go. - No to jedźcie do Afryki. Do krajów trzeciego świata.
Poopalacie się i przy okazji pomożecie biednym dzieciom. O! I zaadoptujcie
jakieś, jak Pitt!
-
I co jeszcze? - prychnął. - Widzę, że to tobie już wystarczy opalania, bo
słoneczko ci za mocno przygrzało… Połóż się w cieniu i odpocznij - polecił,
krzywiąc się przy tym i wyszedł, zostawiając mnie samego. Niewdzięcznik.
***
Nocowałem
u Aoia, bo stwierdziłem, że u mnie w mieszkaniu się nudzę i wprosiłem się do
niego pod pretekstem, że gościu przebrany za wielkiego orangutana prześladuje
mnie i chyba ma zamiar mnie zgwałcić, przez co boję się spać sam. Leżeliśmy
teraz przed telewizorem i oglądaliśmy jakiś nudny film. Leżeliśmy na jednej
kanapie, a Yuu obejmował mnie w pasie. Nagle jego ręka zjechała niżej, na moje
udo. Zaczął mnie po nim gładził, a ja uśmiechnąłem się, gdyż było to przyjemne,
a czarnowłosy od dawna mnie kręcił. Skierował dłoń trochę wyżej i zacisnął ją
na moim kroczu. Jęknąłem cicho. Chłopak, nie widząc mojego oparu, przewalił
mnie i usiadł na mnie okrakiem. Zaczął się o mnie ocierać.
-
Mmm… - mruknąłem. – Seksownie - zaśmiałem się, a on razem ze mną.
-
Od dawna na to czekałem - uśmiechnął się.
-
Znaczy, że na gościa przebranego za wielką małpę się nie nabrałeś? - zapytałem
robiąc smutną minkę.
-
Nie - odpowiedział i zaczął dobierać się do moich spodni.
-
Szkoda… Całą noc to obmyślałem - westchnąłem zrezygnowany.
-
Mój kochany dziwoląg - zaśmiał się i pocałował mnie mocno.
Od
razu oddałem pocałunek. Aoi całował mnie niespiesznie, tak samo jak i ja,
rozkoszując się tą chwilą. Wsunąłem ręce pod jego koszulkę i zacząłem dotykać
jego torsu. Zadrżałem, kiedy poczułem jego ciepłą dłoń bezpośrednio na moim
członku. Westchnąłem wprost w jego usta.
-
A jutro dostaniesz wiązankę chryzantem, na naszą rocznicę pójdziemy popływać z
orkami, a miesiąc miodowy spędzimy w krajach trzeciego świata i zaadoptujemy
biedną dziewczynkę z Południowej Republiki Afryki - uśmiechnął się, przerywając
pocałunek.
-
Wiesz… Chyba jednak zostanę przy różach, romantycznej kolacji i wyjeździe nad
jezioro, co ty na to?
-
Całe szczęście - zaśmiał się i pozbył się moich spodni, wraz z bokserkami, a ja
zdjąłem z niego koszulkę. - Bo inaczej, nie wiem, jakbym z tobą wytrzymał -
znów złączył nasze usta.
Było
tak jak obiecał. Róże, kolacja, jezioro… Może się myliłem? Może i było to
przereklamowane, ale na pewno przyjemne i romantyczne… Przynajmniej o wiele
bardziej od tego, co ja wymyśliłem… Wychodzi na to, że stereotypy nie są takie
złe, a najprostsze i najczęstsze rozwiązania, są również najbardziej pożądane i
najprzyjemniejsze, jednocześnie będąc wielką niewiadomą...
ale moim zdaniem czerwone roze sa serio przereklamowane... ale zamiast chryzantem wolalabym... koloroby bukiet roz! albo lilie...
OdpowiedzUsuńromantyczna kolacja i wypad na plaze... TAK ZDECYDOWANIE! ale niepogardze np. spacerkiem po miescie lub kebabie (scinam koszty)
wyjazd nad jezioro na misiac miodowy? Nie? ja chce za granicy! do JAPONI najlepiej muhahaha...
a teraz rodzi aie pytanie PO CO JA TO TY PISZE?!
nie wiem ale teraz inni beda wiedziec co lubie xD
a tak po zatym to Urus mial niezle pomysly... do oceanariu bym poszla... ja mysle za jak ktos jest sam to serio tak mysli, ale jak juz znajdzie osobe ktora kocha to sie zmienia... milosc zmiena czlowieka!
W Japonii chryzantemy daje się na urodziny... Ale poza tym fajne :3
OdpowiedzUsuń