Liceum cz.4

„Liceum cz.4”

Nie mogłem uwierzyć w to, że mnie pocałował… Znaczy… Lubił chłopców! Wciąż miałem szansę! Z takimi oto pogodnymi myślami dojechałem do domu i nawet ochrzan od kobiety w roli podobnej guwernerki, która mnie wychowywała z racji, że moich rodziców wiecznie nie było w domu, nie zepsuł mi dobrego humoru

Po wysłuchaniu lamentów starszej kobiety, skierowałem się do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i pomyślałem o Yuu… O matko… jak ja go pragnąłem… teraz, już, natychmiast! Pół miasta do mnie wzdychało (biorąc pod uwagę, że druga połowa to lesbijki i dziadkowie), w tym obie płcie, a ja musiałem się zakochać w tym jedynym, którego nie interesowałem? Poczułem podniecenie na myśl o brunecie. Wszedłem do łazienki, która mieściła się w moim pokoju i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Oparłem się plecami o kafelki i zsunąłem się na podłogę, rozpinając jednocześnie spodnie. Na moich policzkach wykwitł rumieniec… Co ten chłopak ze mną zrobił? Przecież mogłem napisać do kogokolwiek, iść na jakąkolwiek imprezę i już byłbym zaspokojony… ale nie, ja chciałem jego. Tylko i wyłącznie jego. Powoli zsunąłem z siebie bokserki i przymknąłem powieki, wyobrażając sobie, że to wszystko robi tak naprawdę Aoi. Oblizałem się mimowolnie i chwyciłem swoją męskość w dłoń. Wolno przesuwałem po niej palcami, wyginając się i jęcząc cicho. Była to dla mnie nowość, gdyż przywykłem, że zawsze to ktoś inny mnie zaspokajał. Po chwili zacząłem poruszać dłonią w rymie własnego, przyspieszonego oddechu. Z każdą chwilą, kiedy przyspieszałem, przyjemność narastała. Jęczałem coraz głośniej, czując, że długo już nie wytrzymam. Wyobraziłem sobie Yuu, który onanizuje mnie ręką i mocno całuje w usta, które nieświadomie uchyliłem, tak, jakby w rzeczywistości zaraz miał wtargnąć w nie język ciemnowłosego. Krzyknąłem jego imię, dochodząc we własną zaciśniętą dłoń. Przez chwilę siedziałem tak jeszcze i regulowałem oddech, przyglądając się białej cieczy, która spływała z moich palców.
- Pięknie… - szepnąłem do siebie z niedowierzaniem. Jak ja mogłem… zrobić coś takiego? To było dla mnie nie do pomyślenia! Coś zupełnie innego!
Kiedy już uspokoiłem oddech, wstałem i ubrałem się, a następnie umyłem rękę i „miejsce pobojowiska”. Trochę bardziej zadowolony wyszedłem z łazienki i rzuciłem się na łóżko. Ułożyłem się na brzuchu z rękami pod głową i zamknąłem oczy. Przywołałem miłe wspomnienie o Shiroyamie, który pocałował mnie w policzek. Och, ile dałbym, żeby choć musnął moje usta… Westchnąłem i poczułem, że na powrót się podniecam. Uniosłem delikatnie biodra i przesunąłem ręką po własnym kroczu. W tym momencie rozległo się energiczne pukanie i ktoś wszedł do pokoju.
- Co panicz wyprawia?! – niemalże krzyknęła moja „guwernerka”.
- Sięgam po telefon? – zapytałem niby retorycznie, a mój z mojego tonu głosu aż kapało nonszalancją.  Dla niepoznaki w istocie wyciągnąłem telefon z przedniej kieszeni spodni.
- Ach… Tak – kobiecina spuściła głowę. – Pańscy rodzice spóźnią się dziś i…
- Nie będzie ich na noc… bla, bla, bla… - wywróciłem oczyma. – Wiem; czyli tak jak zawsze – mruknąłem znudzony. Spojrzałem na tapetę, na której miałem ustawione zdjęcia bruneta. Owe zdjęcie potajemnie zrobił dla mnie jakiś chłopak, któremu zapłaciłem za to. No bo przecież ja nie mogłem od tak zrobić mu zdjęcia! Jeszcze ktoś zauważyłby to, albo jeszcze gorzej – on by to zauważył…
Kobieta wyszła z mojego pokoju bez słowa, a ja przewróciłem się na plecy. Spoglądając spod półprzymkniętych powiek na Aoia, znów zacząłem się masturbować, tym razem nieco ciszej. W głowie nadal huczało mi jedno pytanie : „Co on ze mną zrobił?!”


[Aoi]

Przez kilka ostatnich dni Ruki nie chodził do szkoły, gdyż jego babcia dowiedziała się, iż jej wnuk zostawiał kule w domu i cały czas kuśtykał. Kiedy Takanori próbował jej wytłumaczyć, że jego zdaniem chodzenie z kulami do szkoły to „siara”, ta postanowiła zostawić go w domu, byleby tylko wyzdrowiał. Oczywiście nie powiedział, że Reita mógłby go nimi pobić, tak jak przypuszczał i się tego obawiał… Zresztą nawet nie powiedział, że to banda blondyna tak go sponiewierała. Nie wiedziałem, dlaczego nie chciał powiedzieć swojej babci prawdy… Rozmyślałem nad tym, kiedy właśnie dostałem sms’a, co obwieścił mój telefon w postaci dzikiego wibrowania w mojej kieszeni. Sprawdziłem czy nauczyciel aby na pewno nie spoglądał w moją stronę, po czym szybko wyjąłem urządzenie i odczytałem wiadomość. „Musimy się spotkać i poważnie pogadać. Jak tylko skończysz lekcje, przyjdź do mnie!” O co mogło chodzić Maleństwu? Mimo wszystko sam przyzwyczaiłem się do nazywania go w ten sposób…
Nie zamierzałem jednak czekać ani do końca lekcji, ani nawet dzwonka kończącego godzinę angielskiego, na którym teraz siedziałem. Pod pretekstem udania się do toalety opuściłem salę lekcyjną, uprzednio informując kolegę z ławki, że ma zabrać mój plecak i schować go w swojej szafce. Szybkim krokiem skierowałem się pod blok Rukiego. Wbiegłem po schodach na odpowiednie piętro i zadzwoniłem trzy razy dzwonkiem do drzwi. Po chwili otworzyła mi babcia Taki z pochmurnym wyrazem twarzy, co było u niej raczej nie na miejscu. Nieco zmartwiłem się tym i po wymienieniu grzecznościowego „dzień dobry”, wparowałem do pokoju Rukiego.
- Co jest? – zapytałem od progu.
Blondyn spojrzał na mnie zaczerwienionymi i załzawionymi oczami, po czym podszedł do mnie i mocno przytulił. Objąłem go i pogłaskałem po głowie.
- Takanori… Co się stało? – zapytałem z troską w głosie.
- Ja… Ja… - wychlipał. – Przenoszę się do innej szkoły… - wyszeptał i znów zaczął rzewnie płakać, mocząc mi przy tym koszulkę.
- Co?! – niemalże krzyknąłem. – Jak to?!
- Babcia dowiedziała się o tym, że to Reita mnie pobił… Jego matka tutaj przyszła i zaczęła mnie przepraszać. Podobno któryś z gapiów nakablował dyrektorowi i Akira dostał naganę, o czym dowiedziała się jego matka… - wydusił słabym, drżącym głosikiem. Zadrżał w moich ramionach, a ja mocniej go objąłem. – Babcia powiedziała, że wystarczy, że mieszkamy z nim w jednym bloku i nie muszę chodzić z nim do jednej szkoły – załkał żałośnie, po czym rozpłakał się na dobre.
Usiedliśmy na łóżku… Znaczy ja usiadłem, a Ruki ułożył się na mnie. Takanori objął mnie na wysokości żeber i wtulił głowę w moje ramię. W odpowiedzi objąłem go w pasie i cały czas uspakajająco gładziłem po plecach. Jego oddech owiewał moją szyję. Chciałem go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałem jak…


[Reita]

- Jak mogłeś go pobić?! – darła się moja matka. – Byliście przyjaciółmi! Jak mogłeś okłamywać mnie i całą naszą rodzinę, że nadal nimi jesteście?!
- Ile razy mam ci powtarzać, że nawet go nie tknąłem! To te dekle z mojej szkoły rzuciły się na niego, a ja zjawiłem się po fakcie! – krzyczałem.
- Nie wyrażaj się! Straciłeś moje zaufanie! Już nigdy więcej ci nie uwierzę! Bo w końcu jaką mam gwarancję, że nie kłamiesz?! Czy ty koniecznie chcesz trafić do tego poprawczaka?!
- Kiedy mówię, że go nawet nie tknąłem! To nie moja wina! Próbowałem ich powstrzymać, ale było za późno!
- Przyznaj się! Szantażowałeś go?!
- Co?! Nie! – ryknąłem.
- To dlaczego niby wcześniej nic nie powiedział o tym swojej babci?! Dlaczego bał się o tym komukolwiek powiedzieć?!
- A bo ja wiem?! Ja mu nic nie zrobiłem! – broniłem się.
- Masz dożywotni szlaban na wychodzenie z domu, telewizor, komputer i telefon! – matka szarpnęła mnie za ramię.
- Dlaczego ty mi, do cholery, nie wierzysz?! – wydarłem się i wyrwałem z jej uścisku, po czym wyszedłem z domu trzaskając drzwiami.


[Aoi]

- Spokojnie, Ruki… - szeptałem mu do ucha.
- Ja nie chcę zmieniać szkoły!... – zaszlochał.
W tym momencie spojrzałem na niego, a żal ścisnął moje serce. Nieświadomie zbliżyłem się do niego. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem zbitego szczeniaka, a ja niewiele myśląc pocałowałem go. Musnąłem jego usta, nie będąc pewien czy mnie nie odtrąci. Kiedy poczułem, że nie protestuje, pocałowałem go nieco bardziej zdecydowanie. Blondyn oddał pieszczotę, a ja zachęcony jego przejawem inicjatywy, przewaliłem go tak, że leżał pode mną. Zawisłem nad nim i ponownie pocałowałem. Oparłem ręce po obu stronach jego głowy, a on objął mnie rękami za szyję. Polizałem jego dolną wargę, aby Ruki uchylił usta, co on zrobił bezzwłocznie. Wsunąłem język między jego wargi i przesunąłem nim po podniebieniu Maleństwa, które zadrżało z przyjemności. Nasze koniuszki języka zaczęły wspólną zabawę, a ja otarłem się o niego. W tym momencie blondyn odepchnął mnie.
- Yuu… przestań – szepnął i odwrócił głowę, rumieniąc się.
- Przepraszam – zszedłem z niego. Przez chwilę miedzy nami panowała niezręczna cisza.
- Pomożesz mi się spakować? – zagadnął młodszy.
- Spakować? – zdziwiłem się.
- Tak… Będę chodził do szkoły na drugim końcu miasta i muszę zamieszkać w akademiku. Nie wyobrażam sobie, żebym codziennie miał dojeżdżać autobusem, bo przecież bym zbankrutował! – rozłożył bezradnie ręce.
- Pewnie… pomogę ci się spakować – uśmiechnąłem się blado. – Kiedy się tam przenosisz? – zapytałem, kiedy Ruki wyjmował ogromną walizkę z dna szafy.
- Natychmiast. Moje podanie zostało już pozytywnie rozpatrzone, więc tak praktycznie już tam jestem zapisany… - mruknął.
- Tak szybko cię przyjęli? I to tak w ciągu trwającego roku szkolnego? – zdziwiłem się.
- Tak. Babcia nakazała natychmiastowe rozpatrzenie… - burknął, znosząc pierwsze ubrania do walizki. Zacząłem mu pomagać. Dziwne, ale jego ubranka wydały mi się śmiesznie małe…
- Boisz się, że mogą tam nie zaakceptować twojej orientacji?
- Myślę, że raczej nie będę tam pierwszym gejem… To męska szkoła. Tylko… ja… mimo iż nie czułem się w tej szkole dobrze, to nie lubię zmieniać otoczenia… - skrzywił się. – Przyzwyczaiłem się…
- Nie martw się. Będzie dobrze – poklepałem go po plecach. – Będę cię odwiedzał – uśmiechnąłem się pokrzepiająco.
- Dzięki – Taka oddał gest i przytulił się do mnie. Zastygliśmy w dość niezręcznej sytuacji, zważywszy na to, że przed chwilą się całowaliśmy. – Przepraszam – szepnął i znów zajął się ubraniami zresztą tak samo jak ja. Kolejna pusta cisza zagościła między nami.
- Jeśli chodzi o ten pocałunek… Em… to ja nie chciałem nic więcej, tylko… ja… - dukałem nieskładnie.
- Rozumiem – przerwał mi. – Nie jestem zły – uśmiechnął się nieco sztucznie. – Zapomnijmy o tym, okej? – zaproponował. Pokiwałem głową na znak, że się zgadzam.
Przez jeszcze jakiś krótki czas czuliśmy się dość niezręcznie, jednak w końcu atmosfera rozluźniła się i jak zawsze zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Tematy nam się nie kończyły, jednak zrobiło się już późno i musiałem iść do domu. Ruki odprowadził mnie do samych drzwi i wyszedł ze mną na klatkę schodową.
- Jak już się tam zaklimatyzujesz i w ogóle znajdziesz czas, to zadzwoń do mnie, spotkamy się – uśmiechnąłem się.
- Zgoda – przytaknął i pociągnął mnie za rękę, żebym zniżył się do jego poziomu. – Znacznie bliższy jesteś mi jako przyjaciel – cmoknął mnie w policzek i szybko wrócił do mieszkania, zostawiając mnie samego… no może niezupełnie…


[Reita]

Właśnie schodziłem ze schodów, kiedy zauważyłem jak Ruki całuje w policzek tego nowego, a zaraz potem znika w mieszkaniu. Posłałem nienawistne spojrzenie brunetowi i przybrałem groźną minę. Chłopak dał mi do zrozumienia, że mam wyjść z bloku, to się policzymy. Obaj szybko zbiegliśmy po schodach i na parkingu wręcz rzuciliśmy się na siebie. W końcu udało mi się przyprzeć go do muru.
- Odwal się od Takanoriego, jasne?! – syknąłem wściekle.
- Bo co?! – warknął. – Mógłbym powiedzieć ci to samo… Zresztą to nie ja go skrzywdziłem… - uśmiechnął się wrednie… zupełnie jakby wiedział, że mnie to zaboli.
Sapnąłem wściekły i mimo wszystko puściłem go, po czym odwróciłem się na pięcie i odszedłem szybkim, sprężystym krokiem, dając ponieść się nogom. Zrobiło się zimno, ale nie zamierzałem wracać do domu i zgarnąć jeszcze jednego ochrzanu. Postawiłem kołnierz skórzanej kurtki, rozpaczliwie ratując się przed zimnem i wciskając ręce w kieszenie.

- Cholerny obrońca uciemiężonych i uciśnionych… - burknąłem do siebie i skręciłem w kolejną uliczkę.

19 komentarzy:

  1. Mnie się podobało! jak każda część! Najlepszy był Uruś! biedny tak się zakochać! musisz kochana ich złączyć wszystkich razem! tak nie może być muszą znów stać się przyjaciółmi !! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja kochana! To wcale nie jest złe! wręcz przeciwnie! Ale dlaczego takie smutne! oni muszą być razem błagam cię!!
    Uruha mnie rozbroił! Ale jak jest taki głupi i zadaje się nie z tym kim trzeba to ma pecha :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heelo~
    osobiście nie uważam, ny ta część była zła, na pewno sprawy przybrały ciekawy obrót. Co do mega-shota jak dla mnie on po prostu się schował na początku, ale mam zamiar wziąć się za jego czytanie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Uu... akcia pocieszyć Ruksa była super xD Bardzo mi sie podoba to opowiadanie. Chociaż czytałam już 2 podobne, to jest najlepsze. Nie wiem co więcej napisać, bo nega shota nie czytała, bo nie znam w ogóle zespołu, a tak trochę głupio mi czytać o czymś czego nie znam.
    ~Kayl

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny.
    Biedny Uruha, tak się zakochać... to straszne. Aoi nieźle mu zawrócił w głowie^^. Biedny Ruks-Cuks. Musieć rozstać się z Aoi'm,toż to straszne jest.
    Pozdrawiam i weny^^.

    PS.Mega-shota czytałam, ale brakło czasu na komentarz. Był świetny^^

    OdpowiedzUsuń
  6. TA CZĘŚĆ NIE BYŁA ZŁA!!
    Śliczna, ale trochę któtkia... Albo to takie złudzenie, bo tak szybko pochłonęłam tę nocię ^^ No niech Uruś przestanie się przejmować tą swoją grupką celebrytów i pośle ich do diabła! A Aoi... On mógłby tak dalej swoim istnieniem wzbudzać w Rei'u złość * szatański śmiech*ogólnie rzecz biorąc, to AoixRuki stoi na trzecim miejscu jeśli chodzi o ulubione paringi z Gazetto-ale to tak na marginesie.
    Biedny Ruki... Jestem bardzo ciekawa jak zamierzasz ich (Reita+Ruki) ze sobą....yyy...połączyć skoro siebie unikają. Dlatego tak lubię czytać twoje opki- nigdy nic nie wiadomo!
    Zniecierpliwiona czekam na nexta C: Weny!!!!
    Pozdrawiam

    Chizuru

    OdpowiedzUsuń
  7. o czepiasz się kobieto, co niby tutaj ma być złe?
    co za ciekawe melanże się tu kreują...? Aoi odrzucony, Uruha napalony, Reita zazdrosny, Ruki rozżalony, Kai... Kai... *rozgląda się* a gdzie w tym wszystkim Kai?
    pozdrawiam i czekam na nexta
    Lalalulu;

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne......czeka na kolejną cz.4

    OdpowiedzUsuń
  9. oj uru uru xD Aoi pocieszyciel haha XD Reita to wszystko przez ciebie =3= czekam na kolejna czesc

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi tam sie podobałoooo ~~ <3
    Tylko troche szkoda mi Ruksa ._. Przeniesli go tak poprostu ... Tak troche wygląda jakby kazali mu uciec, a nie rozwiazać problem .. I go to tak boli ._. Biedactwoo ._. (Chodz ciocia Midd Utulaaaa ) Z drugiej strony Rei mógłby w końcu rzucić tą reputacje i iść z nim pogadać... przeprosić... Ale niee po coo ... =.=
    No i Uru taki napalony... >D
    Weź ... Urywać w takim momencie ._. Wszystkie wątki ... Ja "kcieć" więceej ! Ja czekać na więęceej!
    Z niecierpliwością !
    Weny życzę.
    Buziaki, cmokasy i internetowe uściski
    ~xMidziak

    PS Wybacz ja naprawdę nie umiem pisać komentarzy ._.

    OdpowiedzUsuń
  11. http://thegazetteyaoilovestory.blogspot.com

    Wybacz,że ci tu spamuje!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo, trochę szkoda mi Reity, że tak niesprawiedliwie osądzony... ale pewnie i tak wszystko wyjdzie na prostą, kiedy się wszyscy dogadają. Rozśmieszyło mnie zachowanie Uruhy, który tak wzdychał sam do siebie xD I to zdanie "Co panicz wyprawia?" genialne! :D
    Oj, ale nie załamuj mi się tu, tylko pisz, bo naprawdę dobrze ci to wychodzi. Czekam na nowe części ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaka była ta część? Zła? Żartujesz? Była genialna! Idealnie oddany charakter Akiry, oraz wokalisty! Kocham, wielbię, czekam na więcej! A sam początek fantastyczny, walka Uruhy z uczuciami, z którym nie potrafi się oprzeć! Cud, miód i malina, a czytało się kilka razy ten sam fragment i za każdym był idealny.
    Pozdrawiam, Cruel;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie dość, że komentuje w punktach, to jeszcze podczas czytania... bo inaczej zapominam co mam napisać...
    1. KURWA~! znaczy nie z ciebie... tylko, no... Lilien jest ślepa? Ty rozkminiaj, że dopiero teraz zauważałam, że go dodałaś o.O Dobra idę go czytać...
    2. Strój galowy powiadasz... JA KOCHAM SWĄ CZARNĄ ORAZ BIAŁĄ PLISOWANĄ SPÓDNICE... BIAŁA (i różową też KOSZULE) i pikne zakolanówki... nie zapominając o mych zacnych bucikach (takie wiązane do kolan wręcz <3), więc nie zmienię z tobą tego pojęcia... no i pani prezes była by na mnie zła >.<
    3.Uru osz ty niedobry~! tak się masturbować... xD no i widać, że się chłopak zabujał~!
    4. Aoi najpierw niby coś do Uru teraz Ruki... WEŹ TY SIĘ ZDECYDUJ~!
    5. wmówbabciżetowszystkokłamstwoiżenadalkolegaujeszsięz reitą *mówi na jednym wydechu*
    6. PILNUJ RUKSA~!

    Ojacie~! jaki długo komentarz xD to do mnie niepodobne... Podobało mi się Ide czytać tego megashota... mogłaś go podzielić >.>

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja czasem chodzę na rozpoczęcie roku albo zakończenie ubrana cała na czarno. Taka żałoba xD
    Ten motyw z telefonem mnie rozwalił. A Reita może by się tak w końcu przełamał a nie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Przesadzasz, dobrze jest ;) wiesz ze kocham jak ... no właśnie , ale o dziwo to też bardzo mi się spodobało xD Ja zawsze chodzę na rozpoczęcie na czarno, jak na żałobę x3

    OdpowiedzUsuń
  17. Błagam jak najszybciej dodaj następną część!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Podczas czytania miałam wrażenie, nadal mam, że aoi'emu oberwie się od reity za nic i szczerze mam nadzieję, że to tylko moja chora wyobraźnia. Rozdział był poruszający i trochę smutny, ale właśnie dlatego mnie się podobał. Każdy twój rozdział trochę się różni co przypadło mnie do gustu.

    OdpowiedzUsuń