Em, no dobra, powiem to tylko i wyłącznie raz: MASAKRA! Masakra jest z waszymi komentarzami - ludzie, czemu wam się nie chce komentować? Czy moje wpisy są już tak denne, że wam się nie chce? Trzy komentarze; dwa? O.o Co to jest? Gdzie ja jestem? Gdzie te 63 obserwatorów~?
Bunt. To jest bunt i jawny szantaż. Od dziś (a mam dalej napisane) nie pojawi się żadna notka dopóki pod wpisem nie będzie przynajmniej DWUDZIESTU - 20 (!) komentarzy! Możecie mnie wyklinać (osoby, które komentują zazwyczaj), ale naprawdę mam wrażenie, że moje opowiadania są zawieszone w eterze, co równa się z tym, że wychodzi na to, że nie są czytane, więc nie muszę ich pisać.
Wiąże się to także z tym, że nie będzie dalszej części ani "Mosnters", ani "Closer to Ideal", ani "Liceum" (wiem, że większość czyta tylko to ostatnie, a nie jestem z tego powodu zadowolona).
Więc jak? Żegnamy się?
Tytuł: Perfekcyjny.
Paring: MiA x Tsuzuku (Mejibray)
Typ: oneshoot
Gatunek: sama nie wiem, jak to
określić (/.-)
Beta: Hoshii.
- Ty jesteś zbyt
sztuczny! – oskarżycielskim gestem wycelowałem palcem w MiA, maszcząc przy tym
śmiesznie nos. – Nie wierzę w ani jedno twoje słowo! Ty po prostu musiałeś mieć
choć jedną operację plastyczną! Chociaż nosa! Normalni ludzie nie rodzą się z
takimi nosami! Więc albo jesteś kosmitą, albo miałeś operację plastyczną! – genialnie
wydedukowałem.
- Tsuzuku, czy ty
właśnie upiłeś się dwoma piwami? – Barbie, której właśnie strzeliłem kazanie na
temat jej twarzy, popatrzyła na mnie z politowaniem. Tak, wolałem mówić o
gitarzyście mojego zespołu w rodzaju żeńskim (ona), niż męskim (on), gdyż moim
zdaniem, w istocie miał więcej wspólnego z płcią piękną.
- Weź się uspokój, bo
atmosferę psujesz! – burknął Koichi, rozwalając się na wielkim fotelu. – Po
prostu mu zazdrościsz, ot co! A nawet gdyby MiA miał na koncie jakąś operację
plastyczną, to co z tego? Przecież to nie twoja sprawa! Jak lubi, to niech se
je robi! – machnął ręką. – Grunt, że potrafi grać na gitarze i gra z nami.
- Wiesz, ja myślę, że
Tsuzu nawiązuje do naszej poprzedniej rozmowy odnoście orientacji… - mruknął
Meto, pijąc swojego krwiścieczerwonego drinka.
- Nie! Wcale nie! –
zaprotestowałem szybko, po czym zdecydowałem się na sarkazm. – Bo przecież
wcale nie zdziwiło mnie to, że basista mojego zespołu jest pedałem, perkusista
jest totalnie aseksualny i zapewne onanizuje się swoim „wyłupanym” okiem, bo bez
seksu w jakiejkolwiek postaci nie da się żyć i nie wciśniesz mi, Meto, że jest
inaczej, a gitarzysta w ramach potrzeby udaje transwestytę, zarabiając w ten
sposób na operacje plastyczne! Boże, z kim ja się zadaję?! – jęknąłem
przerażony. Pozostała trójka muzyków zmierzyła mnie nienawistnymi spojrzeniami.
- Po pierwsze, nie lubię
kiedy ktoś nazywa mnie „pedałem” – warknął różowowłosy. – Jestem w związku z
Ryogą od dwóch lat i nie zamierzam tego zmieniać tylko dlatego, że tobie nie
odpowiada, że mój blondyn, a nie blondynka, robi mi lepiej niż ty wszystkim
dziewczynom, z którymi do tej pory spałeś! Po drugie, nie wchodzisz mi do
sypialni, więc co cię interesuje, z kim sypiam? Po trzecie, to, że Meto woli
być sam niż wskakiwać do łóżka wszystkim po kolei, tak jak ty masz w zwyczaju,
jest jego prywatną sprawą, podobnie jak to, że wolę chłopców niż dziewczynki.
Po czwarte, to, że MiA jest biseksualny nie oznacza, że jest transwestytą i
przede wszystkim, że zarabia w ten sposób! Moim zdaniem jest najrozsądniejszy z
naszej czwórki; spróbował w życiu zarówno związków hetero i homoseksualnych,
jak i samotności – odezwał się „filozof XXIw.” znany pod pseudonimem Kucyka
Pony (a bynajmniej tak Koichiego nazywał Ryoga).
- I po piąte, nie miałem
żadnej operacji plastycznej! – dodał gitarzysta.
- Wmawiaj sobie… ja i
tak wiem lepiej – założyłem ręce na piersi, obserwując MiA spod przymrużonych
powiek. –Ale wracając do poprzedniego tematu… - spojrzałem na basistę. - Dobra,
niech Meto siedzi w sieci na jakiś stronkach xxx po kilka godzin dziennie i
masturbuje się tym „wyłupanym” okiem, niech cię posuwa facet, niech MiA raz
będzie posuwany, a raz niech on posuwa… to wszystko mogę zrozumieć i zgodzić
się z tym, ale za nic w świecie nie przekonasz mnie, że on – wskazałem na
gitarzystę – nie miał operacji plastycznej! Myślisz, że dlaczego przezywam go
„Barbie”? – Koichi westchnął cierpiętniczo i uderzył się otwartą dłonią w
czoło, po czym zgarnął ze stolika swoje piwo i podciągając nogi pod brodę, znów
zaczął je sączyć.
- Dobra, załóżmy, że MiA
rzeczywiście miał operację plastyczną; w czym ci to przeszkadza? – zapytał
perkusista. Spojrzałem na niego i na chwilę utkwiłem w nim wzrok, dochodząc do
wniosku, że zawsze się go bałem… Wzdrygnąłem się; naprawdę, ten facet zawsze
mnie przerażał…
- W niczym nie
przeszkadza mi to, że zrobił sobie tą operację! – odpowiedziałem, wymachując
przy tym rękoma.
- Więc o co ci chodzi?
- O to, że on nie chce
się do tego przyznać! Irytuje mnie w ten sposób! – warknąłem.
- Typowy heteroseksualny
samiec alfa; zakuty łeb, prostak, cham i ćwierćinteligent – podsumowała mnie
Barbie, zakładając nogę na nogę. – Kiedy do ciebie dotrze, że nigdy nie miałem
operacji plastycznej? Co ci nie odpowiada w proporcjach mojej twarzy?
- To, że jesteś zbyt
symetryczny! – krzyknąłem. – Wyglądasz, jakbyś został narysowany od cyrkla i
linijki! Jesteś zbyt perfekcyjny! Natura jest piękna, bo nie jest idealnie
symetryczna! Symetrię wymyślił człowiek!
- Schlebia mi, iż
uważasz, że jestem perfekcyjny, ale czy musisz wyrażać to zainteresowanie w
sposób, do jakiego uciekają się dzieci z podstawówki? – prychnął. – Końskie
zaloty w tym wieku? Tsuzuku, to trochę banalne… - westchnął.
- Ej! Wypraszam sobie! –
naburmuszyłem się. – W tym towarzystwie tylko ja jestem normalny: hetero bez
żadnych operacji plastycznych! Nie zarywam do ciebie ani do żadnego innego
chłopaka, bo jestem hetero. H-E-T-E-R-O! Jak dobitniej mam powiedzieć, abyś w
końcu to zrozumiał?
- Jak dobitniej mam
powiedzieć, że nie miałem operacji plastycznej? – odpowiedział mi pytaniem na
pytanie. – Dobrze, że nie mam warkoczy, bo byś mnie za nie ciągnął –
zachichotał.
- Dobrze, że kuchnia w
moim domu jest tak daleko od salonu i nie chce ci się iść po żaden ostry
przedmiot, żeby własnoręcznie dokonać kolejnej poprawki swojej twarzy –
wywróciłem oczyma.
- To było chamskie! –
wtrącił się Koichi. – Tsuzu, tobie chyba już wystarczy alkoholu – skrzywił się,
kiedy na złość upiłem kolejny łyk piwa.
- Wiecie, jeśli ten
wieczór ma tak wyglądać, to ja spadam do domu – Meto westchnął, po czym
podniósł się z kanapy.
- Co? Dostałeś
powiadomienie, że na RedTube zostały dodane nowe filmiki? – zapytałem kąśliwie,
za co zostałem zrugany spojrzeniami przez wszystkich.
- Nie. Mam dość twoich
durnych komentarzy – wyznał, odstawiając pustą szklankę na stolik.
- Wiecie co? – zagadnął
gitarzysta. – Chyba mam pomysł, jak w końcu uciszyć Tsuzukiego! – wykrzyknął
uradowany.
- Nie ma szans, żeby ci
się to udało! – zaśmiałem się okropnie.
- Jak? – zapytali z
nadzieją basista i perkusista.
- Proponuję zakład –
uśmiechnął się w sposób, który nie wróżył nic dobrego. – Co ty na to, Tsuzu? – odezwał
się przesłodzonym głosikiem.
- O co chodzi? –
dopytywałem.
- Jest jeszcze w miarę
wcześnie. Pojedziemy do szpitala, gdzie poproszę o wgląd do mojej historii.
Udowodnię ci, że nie miałem żadnej operacji plastycznej, a ty się zamkniesz i…
Hm… - zamyślił się. – Czego w życiu byś nie zrobił?
- Nie pocałowałby
chłopaka! – zamiast mnie odezwał się Meto. – Przecież sam widziałeś jak wielkim
problemem okazały się dla niego nasze orientacje seksualne. Największy problem
miał z zaakceptowaniem Koichi’ego i ciebie – cały czas zwracał się do
gitarzysty – z czego łatwo wydedukować, że w życiu nie pocałowałby chłopaka!
- Pewnie, że bym tego
nie zrobił! – wzdrygnąłem się. Przyznałem się bez oporów,nie brałem przegranej
pod uwagę; byłem pewien, że wygram, a MiAsię zbłaźni.Teraz mógł mówić, co
chciał i wymyślać mi najgorsze zadania… i tak przecież wygram, więc nie będę
musiał tego robić! – A jeśli okaże się, że kłamałeś to… cholera, wymyślę ci coś
w drodze do szpitala – szybko wstałem. – Chodźcie!
- Wszyscy? – zdziwił się
różowowłosy.
- Będziecie
obserwatorami! Potwierdzicie moją wygraną! – krzyknąłem uradowany i czym
prędzej popędziłem w stronę drzwi.
Zdecydowaliśmy się
pojechać taksówką – zgodnie stwierdziliśmy, że prowadzenie auta nawet po
wypiciu zaledwie dwóch piw, czy drinków, może skończyć się tym, że zatrzymamy
się dopiero na najbliższym drzewie, czy latarni ulicznej. Od mojego domu do
szpitala nie było daleko. Po niedługiej przejażdżce dotarliśmy pod budynek
białego kolosa, pod którym wysiedliśmy. Kazaliśmy kierowcy zaczekać, aby
później odwiózł nas z powrotem. Koichi i Meto trzymając się nieco z tyłu
stanęli za nami, podczas gdy ja z MiAzatrzymaliśmy się przed wysokim biurkiem z
metalowym blatem. Uprzejma, młoda kobieta, która za nim siedziała rzuciła nam
kilka niepewnych spojrzeń, po czym z nietęgą miną, gdy usłyszała powód, dla
którego gitarzysta chce zajrzeć do swojej historii, podała to, o co została
poproszona. Barbie podsunęła mi pod nos stos papierów, które zacząłem
przeglądać. Nastawiana ręka, złamana noga, pęknięta żuchwa, cztery szwy na
głowie… ale nic o żadnej operacji! Nawet takiej zwykłej! Jedynym „operacjo-podobnym”
był zabieg usunięcia migdałków.To był jedyny raz, kiedy gitarzysta wylądował na
stole operacyjnym… Przejrzałem wszystko trzy razy, aby upewnić się, że niczego
nie przegapiłem, jednak jak na złość między kartami nie chciało pojawić się nic
związanego z operacją plastyczną! Zbolały przeniosłem wzrok na MiA, który ledwo
powstrzymywał się od wybuchnięcia gromkim śmiechem. Spojrzał na mnie
rozbawiony, po czym uśmiechnął się triumfalnie, ale bez wyższości. Zawsze był
taki ciepły…
- Nawet… wiesz…
przegroda nosa? Nic? A usta? – dukałem.
- Tak jak widzisz –
wskazał na historię. – Nie miałem przeprowadzonych żadnych zabiegów
upiększających.
- Upojnej nocy życzę –
basista poklepał mnie po ramieniu, po czym wyszedł z perkusistą.
Jeszcze przez chwilę
patrzyłem na Barbie, niemo błagając o litość, ale okazał się bezlitosny. W
końcu pociągnął mnie za ramię i wyprowadził ze szpitala. Dwaj pozostali muzycy
pojechali innymi taryfami (chyba do domu), bo nasza taksówka wciąż stała na
parkingu. Tempem galopującego żółwia dopełzłem do niej i wtoczyłem się na tylną
kanapę. Obok mnie usiadł MiA i położył mi rękę na kolanie.
- Pod ten sam adres –
rzucił, po czym przesunął ręką znacznie wyżej, a ja poczułem jak zbiera mi się
na wymioty.
Naprawdę nie widziało mi
się obściskiwanie z gitarzystą z mojego zespołu; szczególnie, że był to facet –
zniewieściały, bo zniewieściały, ale facet i niestety to, że się malował,
farbował włosy, miał delikatny głos i rysy twarzy, nie miało wpływu na zmianę
tego, co znajdowało się między jego nogami. Boże, jego – jego nogami! Jak to
brzmi! Załamany ukryłem twarz w dłoniach.
W tym momencie
przeklinałem fakt, że mieszkałem tak blisko szpitala. Droga była za krótka –
stanowczo za krótka! Dojechaliśmy pod mój dom. Chłopak wysiadł, a następnie
siłą wyciągnął mnie z auta, przez co taksówkarz patrzył na mnie ja na człowieka
niespełna rozumu – no tak, kto normalny próbuje wcisnąć się pod siedzenie
samochodowe, chcąc się ukryć przez przyjacielem i drąc się, że chce zachować
swoje dziewictwo? Chyba tylko ja – ale ja nie jestem normalny…
MiA zaciągnął mnie do
środka. Od razu skierował się w stronę sypialni. Rzucił mnie na łóżko, a
następnie usiadł na mnie okrakiem.
- Błagam! Daj mi się chociażupić,
żebym tego nie pamiętał! – jęknąłem żałośnie.
- Hm… Nie – odpowiedział
wesoło, a następnie zawisł nade mną, opierając się rękami po obu stronach mojej
głowy.
- Znienawidzę cię, jeśli
mi to zrobisz – ostrzegłem.
- Sam zgodziłeś się na
ten zakład. Nie zmuszałem cię – zaśmiał się, po czym spojrzał mi w oczy. –Spodoba
ci się, zobaczysz – próbował mnie przekonać. Ugiął ręce w łokciach,
zmniejszając dystans między naszymi twarzami. – Zamknij oczy – polecił, co
niechętnie wykonałem. Nie to, żebym chciał go oglądać, kiedy mnie całował, nie!
Ale… wyjątkowo w tym momencie byłem oporny do każdego jego rozkazu i prośby.
Zamknąłem oczy, a po
chwili poczułem jak wargi gitarzysty idealnie wpasowują się w moje. Zaledwie
musnął moje usta, a odniosłem wrażenie, że mam motyle w brzuchu i mrowią mnie
wargi. Zrobiło mi się gorąco, na policzkach pojawiły się rumieńce. Chłopak
odsunął się, a ja powoli otworzyłem oczy. Zamrugałem kilkakrotnie, spoglądając
na niego zdumiony.
- To… tyle? – zapytałem
chcąc się upewnić.
- A ty myślałeś, że co
ci zrobię? – zaśmiał się. – Zgwałcę? – wytknął mi język. – Możesz pomarzyć –
machnął ręką, po czym znów wyprostował się, siadając na moich biodrach.
Szykował się, żeby ze mnie zejść, kiedy niespodziewanie złapałem go za
koszulkę, zatrzymując go. Tym ruchem zdziwiłem sam siebie.
- Za… zaczekaj – wydukałem,
po czym ciągnąc za materiał jego bluzki, przyciągnąłem go do kolejnego
pocałunku.
Nie wiedziałem
dokładnie, co robię, ale nie mogłem się powstrzymać – jego usta były zbyt
wspaniałe, żeby się od nichoderwać. Gdybym pozwolił mu teraz wyjść, z pewnością
czułbym niedosyt, a w nocy mógłbym myśleć o… ekhm… rzeczach, o których nie
powinienem myśleć… Jego wargi były przesłodkie: miękkie i gorące i idealnie
pasowały do moich. Nie byłem w stanie opisać wszystkich emocji, jakie wywołał u
mnie podczas tych kilku krótkich chwil. Było ich niezliczenie wiele, a
niektórych z nich nie potrafiłem nawet nazwać, gdyż doznałem ich po raz
pierwszy.
Drugi pocałunek był
znacznie dłuższy od poprzedniego i o wiele bardziej absorbujący. Ciężko mi było
nabrać tchu w krótkich przerwach, przez co płuca paliły żywym ogniem, ale było
mi takdobrze; czułem, jakbym stał na krawędzi przepaści – w dole czaiło się coś
złego, co wyciągało w moją stronę szponiaste dłonie… a ja nie mogłem się temu
oprzeć. Wiedziałem, że powinienem był zawrócić, wycofać się, kiedy jeszczebyła
ku temu okazja, ale byłem zbyt otumaniony wszystkimi odczuciami, które
wypełniły moje ciało i zdawało mi się, że uniosły je na pewną wysokość. Bez
cienia wątpliwości mogłem powiedzieć, że zalało mnie morze uczuć, którego fale,
co i rusz przykrywały mnie, pozwalając doznać coraz to nowego, lepszego,
rozkoszniejszego… Te uczucia mieszały
się, jednak zawsze z pozytywnym skutkiem –nie zawsze mieszały się te same, nie
zawsze w tych samych ilościach i stężeniach, jednak każda z tych mieszanek,
która powstała, była nową definicją euforii i przyjemności. Za każdym razem
inna, pobudzająca nowe ośrodki w mózgu, a jednak w jakiś niezrozumiały sposób
wciąż tak samo sprawiająca rozkosz i zwiększająca łaknienie. „Więcej, więcej…
WIĘCEJ!” – coś wrzeszczało w mojej głowie, rozsadzając ją.
Nigdy w życiu nie było
mi tak dobrze, a przecież to był dopiero pocałunek…
Odsunęliśmy się od
siebie, gdy zabrakło nam tchu i obaj musieliśmy zaczerpnąć powietrza. MiA
trochę mnie przydusił, ale w gruncie rzeczy sam tego chciałem. Gitarzysta
spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się. Tak jak ja miał wypieki na twarzy, jego
oczy lśniły i widziałem w nich czyste pożądanie.
- Połóż się na brzuchu…
- szepnął mi na ucho, przygryzając je.
Westchnąłem nieco
rozżalony, że już nie będę mógł oglądać jego pięknej twarzy, która jednak
okazała się być naturalna, ale wykonałem polecenie. Przekręciłem się pod nim i
ułożyłem na brzuchu. Chłopak usiadł na moich nogach i zaczął masować delikatnie
moje barki. Wzdychałem, kiedy mocniej wbijał swoje długie, szczupłe palce w
moje ramiona, sprawiając, że rozluźniałem się. Po chwili znudziło mu się to,
dlatego nachylił się nade mną i zaczął muskać ustami mój kark. Następnie
chwycił mnie za dolną szczękę i zmusił, abym przekręcił głowę w bok. W ten
sposób uzyskał dostęp do mojej szyi, na której zostawił pokaźnych rozmiarów
malinkę. Jego dłonie przesunęły się z moich pleców na pośladki, które zaczął
ugniatać. To było dla mnie coś zupełnie innego, ale bardzo przyjemnego.
Prężyłem się pod nim, wyginając z przyjemności. Tak na mnie działał… A to
dopiero gra wstępna! Jęknąłem, myśląc, co może zrobić ze mną dalej.
Postanowiłem całkowicie mu się oddać.
Przejechał palcem po
szwie moich spodni tak, jakby próbował rozdzielić moje pośladki. Następnie dał
mi mocnego klapsa i… zszedł ze mnie. Przekręciłem głowę na bok, aby móc go
widzieć. Spojrzałem na niego jednocześnie zdziwiony i nienasycony. MiA jedynie
zaśmiał się i stanął na nogach koło łóżka, spoglądając na mnie z góry.
- Chyba zapomniałeś, że
jesteś hetero – prychnął, choć widziałem, że sam miał ochotę kontynuować.
Podziwiałem, że w imię tak durnej sprawy, w którą się zaangażował i uparcie w
niej trwał, potrafił odmówić sobie przyjemności i utrzymać nad sobą tak
niesamowitą samokontrolę, której mi zawsze brakowało. Ów sprawą było ukaranie
mnie. Rzuciłem mu błagalne spojrzenie, ale okazał się być nieugięty. – Do
zobaczenia na następnej próbie, Tsuzuku – pomachał mi, po czym wyszedł.
No tak, zapomniałem, że
MiA jest perfekcyjny. Pod każdym względem.
To jest genialne :3
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie pięknie, tylko jakoś nie bardzo kojarzę ten paring. Nie gadaj tu o żadnym pożegnianiu hoho! Wstaw w końcu LICEALNYCH i MOSNTERS a jestem pewna że Twoje komentarze wrócą o ! Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńKto nie komentuje ten lama do sześcianu i go nie lubie ;_;!
OdpowiedzUsuń*fochz przytupem melodyjka fanfatrami, fajrwerkami a nawet orkiestrą*
Midziak chce Monstersy ;_;
I liceum ;_;
I tego Ideała też ;_;
*beczy*
Co do opka...
OdpowiedzUsuńNo poropstu genielany :D
Mimo ze nie dokonca kojaze postacie, ale to nieważne x)
Na początku dosłownie padłam ze śmiechu. :3ta ich sprzeczka była zabawna xD
Ale już wgl rozwaliła mnie sytuacja w taksówce XD
Chociaz koncówka.. Zupełnie mnie zaskoczyła i minęła z moimi oczekiwaniami ;_;
Podobalo mi sie to :D Ja chce kolejne cudeńko Twojego autorstwa:3
Buziaki:* Weny zyczę...
I zeby te wredne lamy wróciły i komentowały *^*!
I żadnych pożegnań proszę ;_;!
UsuńJa tu sie zapłacze bez Ciebie ;_;
Nie możesz odejść ;_; Nie możesz... NIE i już! ;_;
No... To wita Cię nowa czytelniczka xD Dziękuj Midziakowi, że linka mi dała (^.^)
OdpowiedzUsuńTo pierwsze opko, jakie tu przeczytałam, ale mam nadzieję że w najbliższym czasie nadrobię zaległości w fickach, jak i w komciach <3
A co do opo, to...
Uhuhuh ^^ Świetne, po prostu xD
Ale czemu tak skończyłaś xDD Od początku miałam nadzieję na takie słodziachne love story, a ty mi tak kończysz? Nie powiem, kilka ostatnich linijek było dla mnie dużym zaskoczeniem, co nie zmienia faktu że bardzo mi się podobało ; ]
U mnie nowa notka, zapraszam xD http://yaoi-hidoi-chan-kizu-chan.blogspot.com/
Pisz dalej... Pozdrawiam i weny życzę <3
Ech, tak dawno się nie udzielałam... Ale to tylko dlatego, że ja czytam o gazettach i diaurze też (jak COŚ znajdę, bo praktycznie nie ma z nimi ficków). Nie mogłam się doczekać tego opka! Codziennie sprawdzam "moje" blogi w fonie i ciągle takie: "Jest Mejibray? Jest Mejibray?... Nie ma... :<" Tak to mniejwięcej wyglądało xD A tak przechodząc do oceny opka. Początkiem mnie rozwaliłaś, ich tezami dobiłaś a zakładem i jego skutkami zabiłaś. Non stop miałam mega zaciesz (i nie zazdroszczę mamie siedzącej za ścianą xD). Masz genialne poczucie humoru. Czekam na więcej ficków z Mejibray i Diaurą (plosem...). Weeeeeny i pomysłów!
OdpowiedzUsuń~Kayl
Jaaaaaaaakie to boskie! Zupełnie nie spodziewałam się, że wybierzesz na to taki scenariusz i tak oryginalnie to zakończysz. To było zaskakujące, pomysłowe i urocze. Tylko czemu wszyscy bohaterowie-narratorzy zawsze są u ciebie tacy pewni siebie i święcie przekonani o swoich racjach? No czasem nie warto, bo jak widać można dać się wrobić XD Ale w przypadku Tsuzu wyszło mu na dobre i przynajmniej czegoś się o sobie dowiedział.
OdpowiedzUsuńChociaż w sumie... według mnie MiA wcale nie jest taki śliczny... jakoś dziwnie wygląda, ma specyficzną urodę i głupiutkie miny, ale zabawny dość i rzeczywiście wygląda, jakby miał operację, przynajmniej nosa, bo ma taki... cienki, nieazjatycki XD Ale dla mnie, to on w ogóle symetryczny nie jest. Za to Tsuzu... nie wykorzystałaś jego języczka rozszczepionego, myślałam, że MiA zwróci na to uwagę... (: Może będzie jeszcze jakiś shot z Tsuzuku, to podkreślisz tę jego cechę, przecież po to zrobiłaś głosowanie, bo cię jego język zainspirował. Więc... można eksperymentować, jak tu go wykorzystać XD
Hej, hej, ale ty mi tu strajkiem nie groź! Bo cię podam do sądu i zaskarżę, że grozisz dużej części społeczeństwa i narażasz ich na niedobór twoich wspaniałych ficków! Wiem, może ostatnio ludziska nie popisali się ilością komentarzy, ale być może ktoś nie zdążył, albo skubany przeczytał, ale go klawiatura ugryzła XD Albo czyta na telefonie i nie może stamtąd komentować... Cóż, ale mimo wszystko rozumiem twoje rozczarowanie, jednak to taki chwilowy kryzys i na pewno czytają, ale wiesz jak to jest z komentarzami, tych ukrytych ninja nigdy do nich nie nakłonisz.
20 komentarzy? Ja myślę, że jak zaszantażowałaś, to spokojnie tyle dostaniesz. Nawet 30.
~
Bardzo mi się podobało^^. Końcówka była najlepsza, i najsłodsza.
OdpowiedzUsuńNie znam za bardzo zespołu, ale zamierzam to poprawić, w każdym razie, chyba zdają się pasować do siebie^^. A MiA mógł mieć coś Robbie z nosem; wygląda trochę nienaturalnie, przynajmniej dla mnie.
Pozdrawiam, i życzę momentów inspiracji^.~
Rena X
Wszyscy chcą żebyś pisała!!! Proszę, proszę pisz dalej! Oneshot wciągający i nawet choć nie był o ReitaxRuki, to całkiem fajnie napisany. W tym wyjątkowo podobała mi się ta kłótnia na początku, choć zakończenie było ciekawsze xD Kocham opowiadanie Liceum, ale również czekam na inne historie i je doceniam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie wasz mi się przestać pisać! Jestem tak potwornie ciekawa co do Monsters, że normalnie ja nie mogę! A to opko, było po prostu zajebiste. pozdro i weny :*
OdpowiedzUsuńJak ja kocham jak oni wszystcy kłucą się o jakieś tematy -wybacz wyrażenie-z dupy wzięte ;3;
OdpowiedzUsuńCudne!
To było po prostu cudne! Ta cała kłótnia rozłożyła mnie na części pierwsze! Pisz dalej i nie próbuj przestawać. Jak przestaniesz pisać moje życie straci sens!!!
OdpowiedzUsuńNie zegnamy sie, ja uwielbiam twoje opowiadania ;3 a najbardziej podoba mi sie wlasnie Monsters, moge z calkowita pewnoscia powiedziec, ze to moje ulubione ;) pisz dalej :D a co do tego one shota... mmmm cudowny <333
OdpowiedzUsuńpowinnas liczyc niektore komenty jako dwa
OdpowiedzUsuńczekam na wiecej xD
Właśnie! A te kilkunastozdaniowe jak 3 ;_; !
UsuńNie?
To jest mocne, świetne i puchaaaaaate takie! Uwielbiam Cię i chcę WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ. *lol* brzydulo zrobiłaś limit to Ci tu troszkę pospamujemy o! ;_; Nie gniewaj się za to. <3
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 3 komentarze i będzie 20 ! Szykuj się lepiej by wstawić jakąś notkę i żeby była długa i najlepiej coś o Gazeciakach . Khrrr ! *_______*
OdpowiedzUsuńMalv, co ty czytasz. KITO, INFORMUJĘ, ŻE PRZEZ CIEBIE ZŁAMAŁAM SWOJE POSTANOWIENIE, ŻE NIGDY NIE PRZECZYTAM OPKA Z BOHATERAMI, KTÓRYCH NIE ZNAM xd. To znaczy, złamałam je wcześniej, czytając to "Hizumi x Zero"... Czytałam oba, ale komnęłam jedno, zaraz idę komciać drugie. Podobało mi się, choć dziwnie się czyta, gdy nie znasz bohaterów, serjusli. Liczyłam na coś więcej... Malv niewyżyta >.> Ale ten... >jedzie do góry stronki, żeby sprawdzić< ... MiA, o. Dobry jest, lubię takich wrednych kolesi x3. Wredna, przebiegła żmija, tak mi się skojarzyło. Loloolo, zaraz go sobie wygogluję, a co. Taki idealny? xD Zresztą, położyła mnie na podłodze ta akcja z tą operacją. Leżę i kwiczę, rili. To... chyba... Tyle ;x Malv zawsze pisze chaotyczne i nic nie wnoszące komentarze, gomenne.
OdpowiedzUsuńI OTO NABIJAM 20 koment, i nie masz prawa zawieszać bloga, o nie nie nie, bo malv cię znajdzie i wykastruje, really >.> Masz. Tu. Zostać. :3
OdpowiedzUsuńbiedna Lilien się przemogła, przeczytała i.... nie odzywam się do ciebie~!
OdpowiedzUsuńZawsze przyjemnie się czyta o pairingach, których jest mało~ Nie jestem fanką Mejibray, ale ciekawie się na nich patrzy z Twojej perspektywy. Aseksualny Meto nawet ma sens!
OdpowiedzUsuńHihihi xD Podoba mi się takie zagranie MiA~ Nie ma nic od razu :3
Piszę z anonima, bo google jest wredny!
OdpowiedzUsuńTak czy siak opowiadanie genialne!