Pierdolnik codzienny, czyli pitolenie o niczym

Ostatnim czasy dość dużo pisałam o niczym, toteż i tym razem inaczej nie będzie. Czy dopadła mnie już tęsknota za naszym wspaniałym Krajem Cebuli? No cóż, wciąż upierałabym się przy tym, że nie, ale jednakowoż faktem jest też to, że narzekać mi się chce – ludzki odruch, kiedy idzie źle, nie? (choć będziemy mogły na ten temat polemizować, kiedy przeczytacie kolejną część „Horror a’la Hizumi”)
Niemniej tym razem jednak zaczniemy od bardziej pocieszającej wiadomości, a więc takowej, że znów zaczęłam pisać, mimo iż wciąż nie mam biurka (ale nie zaprzestaję polowań na nie). Niestety faktem, który może nieco tonizować wasz entuzjazm będzie to, że piszę, ale głównie rzeczy, które zapewne nie ujrzą światła dziennego – ale ficki też się staram! Serio! Mam nawet od dłuższego czasu pomysł na nową serię, za sprawą której mogłybyście zostać odciążone od mojego narzekania. Tak, wyżywałabym się na głównych postaciach. Nie, nie byłoby to nic w rodzaju sado-maso ani żadnych traumatycznych wypadków, po prostu opisywałabym w tym zdarzenia, które w większej mierze przytrafiły się mojej nieskromnej osobie w prawdziwym życiu. W pierwotnym zamyśle paring miał obejmować Chizuru x Minpha z Pentagon, ale obecnie uznałam, że lepiej nadawaliby się do tego Takashi x Yoshiatsu z DADAROMA. Konkretnych informacji nie chcę zdradzać, gdyż chcę aby to pozostało niespodzianką; mimo wszystko ktoś by się na to pisał? Tak z ciekawości się pytam… (tak, zdaję sobie sprawę z tego, że mam pierdyriald niedokończonych serii… Ale co ja zrobię, że jestem takim typem człowieka, który zbyt dużo myśli, a przede wszystkim zbyt dużo wymyśla? Poza tym tak oprócz pisanego lata świetlne temu „Liceum” to nie pamiętam, żeby jakaś seria miała podobną [a więc znaczącą] „rzeszę fanów”, toteż czekam na wasze życzenia w komentarzach, co chciałybyście abym pisała z większą częstotliwością/wznowiła [opowiadania z The GazettE odpadają, przypominam]).
Moje plecy protestują, ale próbuję pisać na łóżku.
Obecnie staram się też o staż jako dziennikarka w polskiej gazecie wydawanej w Anglii, toteż mój krzyż będzie obciążony dwukrotnie, ale się nie poddam. Prędzej dostanę garbu od notorycznego garbienia się.
A tak już z mniej optymistycznych rzeczy to pluskwy pogryzły mnie do tego stopnia, iż, jak to określił malowniczo mój tata, wyglądam jakbym była parchata. W końcu jedynak zaaplikowałam specjalne środki na to dziadostwo (dwa psikacze, dwie bomby dymne, proszek), przy czym przy sprzątaniu tegoż proszku nawdychałam się tych pestycydów (gdyż mój mądry ojciec zasypał nim też odkurzacz, który potem rozpylił to wszystko pięknie na moją twarz). Z tej racji nabawiłam się kaszlu niczym wieloletni palacz, przy czym zdarza mi się także krwawić twarzą (notorycznie krew leci mi z nosa lub odkasłuję krwią). A jakby tego było mało, kiedy dopadł mnie atak kaszlu akurat, kiedy wychodziłam z domu, moja sąsiadka, przerażona moim stanem, niemal wezwała ambulans, od czego odwieść mi się udało ją jedynie cudem – a wierzcie mi lub nie, ale ciężko jest kaszleć i mówić jednocześnie w dodatku w innym języku.
Ale mam nadzieję, że przynajmniej teraz będzie lepiej. Albo te gnidy wymrą od tych środków, albo ja. To jest wojna!
A tak poza tym z takich rozterek bardziej codziennych to przyznam się, że dopadła mnie jakaś nostalgia. Na jakiejś stronie znalazłam takie zdjęcie, gdzie był spis obecnie już starych piosenek i podpis, iż jeśli je pamiętasz to jesteś dinozaurem dla nowych pokoleń Internetów xD Oczywiście nie mam się za dinozaura, ale dzięki temu uświadomiłam sobie, że ja serio utknęłam gdzieś między 2008 a 2010 rokiem. Wtedy, przyznam, byłam najbardziej na bieżąco z wiadomościami, jeśli chodzi o j-rock, a także, zdaje mi się, najbardziej aktywna społecznościowo. Wtedy miałam kontakty z różnymi ludźmi, po których obecnie nie został ślad w bezkresie Internetów. Większość z nich zniknęła, „wyrosła” (o ile można „wyrosnąć” z jakiejś muzyki). A co w tym wszystkim najstraszniejsze (?) to, to że wszyscy oni (z wyłączeniem mojej osoby) są już dawno na studiach lub przynajmniej zaczynają je wraz z nowym rokiem szkolnym/studenckim. Z jednej strony czuję się zacofana, a z drugiej „nieprzyzwoicie młoda” (tak, zdaję sobie sprawę, jak absurdalnie brzmi to określenie).  Co więcej, kiedy teraz przeglądam stare fora, na które kiedyś wchodziłam regularnie (kto obecnie używa jakiś forum w dobie facebooka?), zdawało mi się, że fandom był kiedyś bardziej rozbudowany i zróżnicowany. Kiedyś The GazettE było jednym z wielu tematów, dziś jest to niemal religia (tak, to mój ulubiony temat, który uwielbiam poruszać). Obecnie właściwie jedyną stałą jest Gazetto, podczas gdy pozostałe zespoły są trendem jednego-dwóch wpisów bądź też „fazą” lubianego admina/blogerki – oczywiście w tym momencie nie mówię o całej scenie Visual-kei, ale jedynie o strefie polskiego VK. Tak samo oczywistym jest, że ktoś się ze mną nie zgodzi, co przyjmuję do wiadomości. Niemniej, jeśli jest tu ktoś, kto nie zamyka się w jednym temacie, a rozszerza swoje zainteresowanie japońską muzyką, prowadząc własnej „wojaże”, to proszę, błagam o pozostawienie jakiegoś widocznego znaku – bo może jest tak, że istnieje nawet dość liczna grupa osób, która interesuje się czymś ponad, ale po prostu… niewystarczająco głośno manifestujemy swoje zdanie i odmienność gustu.
Rozszerzając jeszcze wątek „pisarski” – zdawałam sobie sprawę, że chyba trochę próbowałam zrobić z siebie maszynę. Pisać co tydzień. Nowa notka zawsze w niedzielę, a pierdoły w środę. Miało to na celu zwiększenie liczby komentarzy, ale… jak wyszło? No nie wyszło, szczerze powiedziawszy albo przynajmniej zaczęło dość szybko obumierać. Zauważyłam, że moje inne teksty, które przeszły dłuższy okres „kwarantanny”, a więc zostały pozostawione same sobie na pewien czas, abym potem mogła do nich powrócić ze świeżym podejściem i poprawić błędy, były bardziej logiczne, przemyślane… (dopiszcie w tym miejscu inne synonimy tych wyrazów). Niemniej nie uważam, aby powrót do starego, chaotycznego trybu był lepszy. Może to sprawdza się przy blogerkach, które wstawiają coś raz na miesiąc lub rzadziej – wtedy ta notka jest bardziej wyczekiwana, wzbudza większy zachwyt… niemniej ja tak nie potrafię. Nie potrafię pisać tak mało czy powstrzymywać się. Nie lubię też „chomikować” zbyt dużej ilości tekstu, który mogłabym wstawić na bloga, ale nie wstawię… bo nie i już. Z chęcią od razu podzieliłabym się z wami wszystkim, co dopiero skończyłam pisać, ale to nie byłby najlepszy pomysł. Tak więc… póki co wszystko zostaje po staremu, gdyż nie obmyśliłam żadnej lepszej strategii.
Dobra, co ja jeszcze chciałam napisać?… Bo napisać chciałam dużo, to pewne.
Zapomniałam.
Skleroza nie boli.

Ech, niech będzie, że na odchodnym powiem, że kolejna część „Closer to Ideal” jest gotowa. I tym optymistycznym akcentem pożegnam się z wami na dziś.

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam całość, ale jedyne pytanie na jakie jestem w stanie sensownie odpowiedzieć to te, w którym chodzi o to, co najchętniej bym czytała. Z istniejących już serii chciałabym więcej "Księcia z bajki" i "Nowego świata". Jeśli chodzi o nowe, z chęcią poczytałabym coś o moich Szwedach, o DIAURA.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Książę z bajki"..ech.. ja się naprawdę muszę przekonać do Creny >< Już co nieco poogarniałam na youtube i nawet mi się podoba, ale chyba potrzebuję jeszcze trochę czasu.
    Coś mi się zdaje, że w najbliższym czasie zrobię skok w twoje megashoty. Zachciało mi się czytać coś o D'espairsRay, ale nie w formie serii. Chyba że chcesz napisać coś specjalnie dla mnie xD
    Lubię twoje teksty i nie przeszkadza mi częstość ich wstawiania. Właściwie to Ci trochę zazdroszczę. Mam tyle pomysłów w głowie, a jednak tempo pisania jest wolne..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy wszystko zrozumiałam... Ale najpierw poruszę temat "wszechobecnego" Gazetto... Albo raczej "ograniczania się" do tego zespołu... Mmm... Cóż, dla mnie miłość do Gazet dawno obumarła. Poznałam zespoły, które bardziej pasują mojemu gustowi (DIAURA, BORN, Grieva, Kuroyuri to Kage, Mejibray, Pentagon, DADAROMA, Souiumono, Liraizo, Serah, DIV, Dog in the PWO, Arlequin, Nocturnal Bloodlust, Royz, R-shitei, REIGN... itd. XD)... I wciąż poznaję nowe, przez co niekiedy mam wrażenie, że wychodzę poza granice polskiego fandomu o.o (to jest, wtedy, kiedy nawet do "najsławniejszej" piosenki zespołu nie mogę znaleźć tłumaczenia i muszę tłumaczyć to sama z angielskiego) Ale... nie mam czasu, żeby coś o nich napisać, bo jakoś... nie mam tyle czasu T^T WIDOCZNY ZNAK CHYBA POZOSTAWIONY. XDDDD
    Życzę powodzenia w wojnie z tym dziadostwem! ;-; I w znalezieniu biurka! I... i... I...! ;-;
    Chcę to opowiadanie z Yoshiatsu *^* Z Chizuru też bym coś chętnie przeczytała... W ogólnie, z zespołami, które wyżej wypisałam... (niektóre tak mało znane, ten ból w serduchu... [LIRAIZO! T^T])
    ... Ale ten komentarz chaotyczny... Ehh... może lepiej już skończę... :|
    ~Yuna.miko

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogółem to całe te Japońskie zespoły przestały być takie jak kiedyś. Mimo braku ig, fejsa i innych 'cudów techniki', wszędzie go było pełnio + ich uśmiechów. A teraz? jest wszystko, ale nie ma nic. Zero filmików z Gazetto i innymi, na których oni się bawi, robią z siebie głupki, ale się śmieją... Kiedyś z takich filmików można było zrobić pełno funny moments, a teraz nie ma z czego... Teraz na wywiadach w filmach nudno, trwają ok pięć minut~ a za te już lepsze (nie jutubowe) trza płać :/ Ogółem, teraz cały wygląd WSZYSTKICH W V-KEI się zmienił. Pamiętam jak wszyscy w v-kei mieli włosy do góry, natapirowane jak choinki i twarz pomalowana białą farbą :/ + muzyka, z 'dnia na dzień coraz gorsza. Ja osobiście bardziej słucham 'hitów' sprzed 2010 (oczywiście nie tyczy się wszystkich zespołów/piosenek). the GazettE? Oni? Ja już o nich zapomniałam, to już nie te same Gazetto co wcześniej... Nawet swoich zdjęć już nie dodają...
    Ogółem to poznałam nowe, lepsze zespoły :)
    Czemu z Takashim? ;-; Nie przepadam za niiim~~ ;_; Czemu to np, nie Yusuke? ;--;
    Mam nadzieje, że zaczniesz pisać coś z mniej znanymi, bądź nowo powstałymi zespołami i nietypowymi paringami, których nigdzie nie można spotkać ;D Moja przyjaciółka marudzi bym jej coś napisała z Tsu x Meto bo tego nigdzie nie ma (o czym sama się przekonałam). No cóż? Weny życzę i Powodzenia :D !
    (Jak zrobiłam błąd w pisowni to piszcie. Piszę to na szybko, bo do pracy się śpieszę;) )
    ~Cltte

    OdpowiedzUsuń
  5. Jrock nie zaczyna sie i nie kończy na Gazetto. Ja osobiście lubie poznawać nowe zespoły, albo stare, które nie były jakoś bardzo znane, bo takie poznawanie jest fascynujące. Raczej nie siedze przy jednych zespołach w kółko (za wyjątkiem Despów, Plastic Tree i D). Chociaż v-kei to już nie to samo co kiedyś, ale i tak świetnie się słucha czegoś nowego.
    Co do fandomu, też zauważyłam że się sypie... To naprawde smutne bo fandom jrocka był duży (u mnie w mieście były nawet spotkania jrockowe ale jak się o nich dowiedziałam to okazało się że się posypało towarzystwo i spotkań nie było), a teraz jrock zamienił sie na Gazetto. Smutne. Mało jest osób z którymi można pogadać o nowszych zespołach, a nawet o starszych.
    Co do tego co bym przeczytała... Closer to Ideal ❤ ewentualnie coś z Mejibrayu? Świetnie Ci o nich opka wychodzą ^^

    Pozdrawiam i życze dużo weny oraz w końcu jakiegoś biurka! ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, racja. Kiedyś v-kei był inny i lepszy. Zespołów było dużo i do tych zespołów należało Gazetto, ale kiedy oni stali się super popularni, ludzie przestali się interesować innymi zespołami. Potem the GazettE zrobiło się im nudne, a jak 'odeszli' od innych zespołów i weszli do fandomu Gazetto to zapomnieli, że nie tylko Gazeciaki istnieją, a i D, Moi dix Mois itp.
      Bo przecież jak ja bym słuchała TYLKO the GazettE to tez bym zapomniała o innych, a gdyby mi się Gazeciaki znudzili, nawet bym nie pomyślała, że inne zespoły istnieją mimo iż kiedyś szalałam na widok ty 'innych zespołów'. Smutne, ale prawdziwe i według mnie to właśnie the Gazette wszystko popsuło i zespoły, i v-kei-bo jak się stali popularni to zaczęli zmieniać styl, który innym się wydawał nadal visual kei'em i dlatego też ten styl się przez nich zmienił. Ale to tylko moja opinia :)
      ~Cltte

      Usuń
  6. Nie siedzę w jrocku na tyle głęboko (jakkolwiek to brzmi xDD) żeby określić jak i co tam się zmienia... Hmm... Poznałam parę ciekawych zespołów i ich się trzymam. Nie zagłębiam się bardziej w VK czy ogólnie jrocka, bo nie mam na to czasu. Może kiedyś go znajdę xDD

    Huh...a co do paringów. Szczerze powiem, że paringi między osobami z jednego zespołu STRASZNIE mnie się ZNUDZIŁY! Uhhh... czemu wszyscy, tzn. większość, ogranicza się do parnigu z jednego zespołu ? Nie rozumiem! Bardzo mi się podobały shoty : Koichi x Ryoga; Ryoga x Tsuzuku; Tsuzuku x Tsukasa; Karma x Yuuki; Hiro x Sakurai Atsushi... To jest ciekawe! Jak dla mnie od razu inaczej takiego shota czy tam opo się czyta. No ale to zależy od autora. W każdym bądź razie, ja chętnie poczytałabym właśnie coś takiego zmieszanego (w sensie zespołów) może być shot - choć wolałabym jakieś dłuższe opo xDD
    Może coś z Deathgaze, Abingdon Boys School, ADAMS, Anli Pollicino, Blu-BiLLioN !!! (jak już Blu-BiLLioN to błagam o paring Tsuzuku x Mike < błaga na kolanach >^*^ ); Girugamesh; SCAPEGOAT; UNiTE... no nie wiem... mogę wymieniać w nieskończoność xDD
    No i cudnie by było jakby jakiś tam trójkącik się pojawił xDD np. : Ryoga (Born) x Yuuki (Lycaon) x Adam (ADAMS)... oo! abo : Sai (Lost Ash) x Kazuki (Crossfaith) x Chisa (DIV). To moje propozycje xDD (jak coś to mam ich więcej :3 )
    I tak, wiem. Na leczenie za późno ;-)
    Weny życzę i powodzenia w znalezieniu biurka :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno mnie tu nie było i po przeczytaniu tego posta odczuwam nostalgię. Ale bardzo się cieszę że jesteś, że wciąż publikujesz, piszesz, że po prostu ' zyjesz '. Mam sporo do nadrobienia i zapewne zamiast zaczynać od momentu w którym skończyłam czytać po prostu zacznę od początku :) Ty i ten blog wydajecie się pewną stałością w tym świecie gdzie niestety visual kei jaki znałam i kochałam bezlitośnie wymiera, zmienia się w coś czego nie potrafię do konca zaakceptować (mam tu na myśli cały ten gatunek, muzyków, fanow wraz z ich polskimi odłamem który tak naprawdę od wielu lat tylko się pogarsza) Ah pochłania mnie nostalgia.... A teraz wraz z nią i pewnym smutkiem ale i radością idę od nowa poznawać twoją twórczość :) PS: Trzymaj się tam i wygraj tę wojne z pluskwami 😉

    OdpowiedzUsuń