„Nowy Świat” sequel z Creną
- Na drodze
nr 2 w kierunku Tokio doszło do wypadku. Samochód osobowy zderzył się z
ciężarówką, która zablokowała całą jezdnię, zatrzymując się w poprzek. Kierowca
nie jest zdolny do wykonania żadnego manewru, gdyż pojazd został zbyt mocno
uszkodzony podczas uderzenia o betonowe barierki; została naruszona kolumna
kierownicy. Odpowiednie służby pracują już nad tą sprawą i przepraszają za
nieudogodnienia – odezwała się przesłodzonym głosikiem spikerka z radia.
- Cudnie…
- mruknąłem. – Zachciało im się zderzać akurat teraz? – fuknąłem niezadowolony.
-
Przynajmniej wiemy, co się dzieje – Crena ściszył radio, aby móc swobodnie
rozmawiać. – Cóż… Wygląda na to, że jeszcze sobie tutaj postoimy… - westchnął.
On
również nie był zadowolony, jednak nie okazywał swojej frustracji tak dobitnie
jak ja. Może jego tak cholernie nie bolał tyłek od siedzenia w jednym miejscu
od kilku godzin… Zachciało mi się zwiedzać Fukanakę, psia mać…
Ketsueki
wyłączył silnik, aby zaoszczędzić na paliwie – w końcu możliwe, że postoimy tu
sobie całkiem sporo czasu. Niektórzy ludzie uwięzieni w korowodzie aut zaczęli
z nich wychodzić, przeciągać się i rozprostowywać kości. Kierowcy nawiązywali
przelotne znajomości, wymieniając się słowami dezaprobaty dla osób, które
spowodowały wypadek, narzekając na to, że się spóźnią…
-
Zagrajmy w coś – zaproponowałem. – Nudzi mi się.
- W co?
- Nie
wiem. Nie mam pomysłu… - westchnąłem. – Może ty maż jakiś?
Brunet
przez chwilę rozglądał się dookoła, jakby szukał podpowiedzi w otoczeniu.
Przygryzł dolną wargę, by zaraz potem rozciągnąć usta w tym charakterystycznym
dla niego, szelmowskim uśmieszku, którego, ku mojej zgrozie, zorientowałem się,
że nie widziałem już całkiem dawno – a to oznacza, że Crena będzie nadrabiał
ten czas intensywnością swojej bezpośredniości, że tak się wyrażę…
-
Słoneczko.
- Co? –
podniosłem jedną brew.
-
Zagrajmy w słoneczko – zaśmiał się i przysunął tak blisko jak tylko mógł,
biorąc pod uwagę, że oddzielał nas od siebie drążek zmiany biegów i
podłokietnik.
-
Powaliło cię?! – z kolei ja odsunąłem się jak najdalej tylko mogłem; co
skończyło się dla mnie bliższym poznaniem głową z szybą. Chwyciłem się za
obolałe miejsce. – Z… Zresztą w dwie osoby się nie da… w to grać… - wydusiłem z
siebie. – I tu (całe szczęście) nie ma miejsca…
-
Weteran się znalazł – zaśmiał się, przewracając oczyma. – Normalnie widzę, że
wszystkie zasady znasz na blachę – chwycił mnie za bluzkę i przyciągnął do
siebie. – Ale wiesz jak to mówią; dla chcącego nic trudnego. Wystarczy się
trochę postarać – zachichotał. – No a tak w dwójkę będzie bardziej kameralnie…
a na tylnich siedzeniach jest naprawdę dużo miejsca – cmoknął mnie w policzek.
– Nawet nie wyobrażasz sobie jak dużo – zaśmiał się ponownie, a ja poczułem jak
zbiera mi się gula w gardle.
- Ee…
Niekoniecznie – próbowałem rozluźnić jego palce, jednak te były zaciśnięte w
stalowym uścisku. – Może jakaś inna propozycja? – mój ton głosu zdradzał, że
stałem się nerwowy.
-
Myślę, że nie ma potrzeby głowić się nad czymś innym – przyciągnął mnie do
głębokiego pocałunku.
Od razu
rozsunął językiem moje wargi. Jęknąłem wprost w jego usta, na co chłopak
zaśmiał się. Jego ręka wylądowała na moim udzie, po którym przesuwał nią po
jego wewnętrznej stronie; stanowczo zbyt blisko krocza. Jego pocałunki było
gorące, namiętne i zachłanne. Odruchowo objąłem go za szyję i choć czułem się
nieco skrępowany świadomością, że ludzie dookoła mogą nas zobaczyć, muszę
przyznać, że było mi naprawdę przyjemnie. Zalewały mnie fale gorąca, kiedy
muzyk raz za razem zbliżał dłoń do mojego rozporka. W końcu wsunął rękę między
moje nogi, przez co znów wydałem z siebie zdradliwy jęk. Czułem jak palą mnie
policzki.
-
Crena… - jęknąłem.
-
Widzisz, podoba ci się – uśmiechnął się, co może was zaskoczy, naprawdę pięknie
i złożył jeszcze jeden pocałunek na moich ustach; tym razem dużo delikatniejszy
i krótszy. – Może przejdziemy do tyłu? – zaproponował.
- Ale…
- zająknąłem się. – To wciąż za szybko…
-
Dlaczego stopujesz się na siłę? – odgarnął włosy, które zakrywały mi twarz. –
Przecież masz na to ochotę – stwierdził; nie zapytał. – Chcesz tego – cmoknął
mnie w skroń. – Więc dlaczego wciąż uparcie wmawiasz sobie, że to, co chcę ci
zrobić jest złe?
- Ale
my się ledwo co znamy… - mruknąłem.
- No
bez przesady; w końcu nie poznaliśmy się wczoraj – wywrócił oczyma. – Jasne,
może wciąż nie wiemy o sobie wszystkiego, ale czy to znaczy, że nie możemy dać
sobie szansy?
-
Możemy, pewnie, że możemy… Tylko dlaczego zaraz mamy zaczynać to od seksu? –
spojrzałem na niego dość niepewnie. – Nie chcę, żeby to było tak… Um… ciężko mi
dobrać słowa… tak, tak… żeby to nie było tak łatwo… Rozumiesz o co mi chodzi? –
gryzłem wewnętrzną stronę lewego policzka z nerwów.
- Chwila…
- Ketsueki aż wyprostował się na siedzeniu i wypuścił mnie z objęć. – „Łatwo”?
– powtórzył z niedowierzaniem. – Alex, czy ty myślisz, że jeśli pójdziesz ze
mną do łóżka, to pomyślę, że jesteś łatwy? – zdziwił się. – Czy przez cały ten
czas naprawdę tylko o to ci chodziło? – nie odpowiedziałem ani nawet nie
drgnąłem. Po prostu wpatrywałem się w niego zażenowanym spojrzeniem, nie
wiedząc nawet, co w takiej sytuacji powinienem zrobić. – Aleex… - przeciągnął
słodko. – Jak mogłeś tak pomyśleć? – spojrzał na mnie z naganą. – Jak mógłbym określić
mianem „łatwego” osobę, którą kocham? – ponownie przysunął się i chciał mnie
pocałować, ale zatrzymałem go.
-
Kochasz mnie?
-
Oczywiście, że cię kocham – spuściłem wzrok, na co brunet westchnął. – Nie
wiem, ile wy tam w Europie potrzebujecie czasu, aby nawzajem się w sobie
zakochać, ale uświadomię cię, że w Japonii istnieje coś takiego jak miłość od
pierwszego wejrzenia… albo nie. Właściwie to sam w to nie wierzę – pokręcił
głową. – No po prostu cię kocham i już! – sapnął. – Odpowiada mi twój
charakter, czuję się w twoim towarzystwie swobodnie, pociągasz mnie, chcę być
przy tobie i dla ciebie… Czy to nie jest miłość? – spojrzał na mnie
wyczekująco.
- Ja… -
zająknąłem się. – Nie wiem…
-
Naoglądałeś się za dużo dram – westchnął. – Słuchaj, Alex-chan – objął mnie
ramieniem – w życiu nie zawsze związki tworzą osoby, które znają się od
dziecka. Jasne, nie wiemy o sobie wszystkiego, znamy się… cóż, wydaje mi się,
że koło trzech miesięcy, więc faktem jest, że nasza znajomość nie trwa długo,
ale czy to przekreśla nas; nas jako parę? Dlaczego nie chcesz ze mną spróbować?
Seks jest jednym z części składowych związku; nie mówię, że najważniejszym, ale
po prostu jest. I jest to logiczne. Kochasz się z osobą, którą kochasz. Jeżeli
coś do mnie czujesz, pragniesz mnie, to dlaczego wciąż się powstrzymujesz?
Życie składa się z pasm nieporozumień i błędów, na których się uczysz. Nie
zagwarantuję ci, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, i uda nam się zbudować
związek, który przetrwa wszelkie najgorsze kryzysy, bo zapewne przyjdą też i
gorsze chwile, kiedy będziemy się kłócić, ale… cóż, to też jest normalne –
rozłożył ręce. – Ale nawet jeśli przyjdzie nam się pokłócić i wykrzyczę ci w
twarz słowa, które w złości będą cisnęły mi się na usta, to miej na uwadze, że
w rzeczywistości zapewne i tak tak nie myślę; że cię kocham. Kocham cały czas,
nawet jeśli się pokłócimy czy wtedy, kiedy robisz problemy tam, gdzie ich nie
ma – zaśmiał się. – Alex, może i nam nie wyjdzie; nie wiem, bo w końcu
wszechwiedzącym nie jestem, ale wiem na pewno to, że dołożę wszelkich starań,
aby mimo wszystko nam wyszło. Bo cię kocham – ponownie pocałował mnie w skroń.
– I wiem, że ty też mnie kochasz, ale boisz się tego przyznać. Wiem, że masz na
mnie ochotę. Ja na ciebie też – dodał ciszej, po czym potarł nosem o moją
szyję. Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Jego gorący oddech owiał moją skórę. –
Masz popędy jak każdy inny człowiek. Pragniesz mnie, więc dlaczego mnie sobie
nie weźmiesz, hm? – zmusił mnie, abym na niego spojrzał. – Wiem, że to twój
pierwszy raz i jest ci ciężko podjąć decyzję, ale kiedyś będziesz musiał
stracić dziewictwo… No chyba, że zamierzasz zostać ciastem świątecznym? (mianem
„ciasta świątecznego” w Japonii określa się stare panny od aut.)
- No
nie… - przyznałem.
- Ja
kocham ciebie, ty kochasz mnie, zdeklarowałeś, że nie chcesz zostać starą panną
– wyliczał na palcach, chichocząc – więc niby dlaczego mielibyśmy się nie
kochać? Nawet jeśli nam nie wyjdzie, nawet jeśli mielibyśmy się rozstać w
wyniku kłótni, to nie zmienia to faktu, że w tym momencie się kochamy. Ja
ciebie i ty mnie. Więc nie będzie niczym dziwnym, jeśli okażemy sobie nasze
uczucia w sposób cielesny, prawda? Nie chcę cię przelecieć, chcę się z tobą
kochać – założył mi włosy za ucho. – Nawet jeśli się rozstaniemy i będziesz już
z kimś innym, to będziesz wypominać swojemu ukochanemu, jakiego to miałeś
poprzedniego wspaniałego kochanka i jakże to on mi nie dorównuje – szepnął mi
na ucho, śmiejąc się. Ja również się zaśmiałem. Spojrzałem na niego z
pobłażaniem. – No dobra, dobra – wywrócił oczyma. – I tak ci nie dam odejść,
więc nie ma szans, żeby taki scenariusz zaistniał – prychnął.
-
Dziękuję – pocałowałem go w kącik ust. Dla muzyka zdawało się być zaskoczeniem
to, że teraz to ja go całuję, a nie on mnie. Spojrzał na mnie z zapytaniem
wypisanym na twarzy. – Dziękuję ci za to, że jesteś taki wyrozumiały; że
rozumiesz moje obawy i próbujesz je rozwiać – oparłem głowę na jego ramieniu. –
Dziękuję ci za to, że jesteś dla mnie takim oparciem. No i… - zawahałem się -
…kocham cię. Ufam ci i kocham cię – wyznałem.
- Ja
ciebie też kocham, skarbie – kolejny raz ucałował mnie w skroń.
- Lubię
to – zaśmiałem się.
- Co?
- Kiedy
całujesz mnie w skroń.
- Ja
też to lubię – zachichotał i wplótł palce w moje włosy, delikatnie mnie
gładząc. W jego objęciach naprawdę czułem się spokojny, bezpieczny i kochany.
Czułem się wręcz błogo. – To co? Idziemy na tę tylną kanapę? – zaśmiał się.
W tym
właśnie momencie samochód przed nami ruszył. Droga znów stała się przejezdna.
- Chyba
nici z twojego niecnego planu – pokazałem mu język. Ketseki mruknął coś pod
nosem, ponownie włączając silnik. – W zasadzie to dobrze.
- Co? –
zdziwił się. – Alex, ty znowu…
- Żadne
„znowu” – prychnąłem. – Po prostu uważam, że tylna kanapa samochodowa jest
niewygodna. Chyba się ze mną zgodzisz? – spojrzałem na niego rozbawiony. Crena
przytaknął. – O wiele bardziej cenię sobie łóżko – położyłem mu rękę na
kolanie, przez co chłopak przez przypadek docisnął gaz i autem szarpnęło.
Zaśmiałem się, na co chłopak cmoknął niezadowolony.
- Ja
też skarbie, ja też… - zgodził się.
Wystarczy, że napiszę "Byłam tu, przeczytałam, podoba mi się"? xD Nie no, żartuję. Chamem nie jestem. No... przynajmniej nie w pisaniu komentarzy...
OdpowiedzUsuńCrena taki kochany... Chociaż odnoszę wrażenie, że naciska. Rozumiem, to facet, jemu myślenie o takich rzeczach i chęć na takie rzeczy zajmuje 50% mózgu... xDDDDD
Znalazłam parę błędzików. Ale co tam. Każdemu się zdarza, prawda? ^^
Tulam, pozdrawiam, i w ogóle, przesyłam wenów ^^
~sadist vampire Yuna.miko
Jak nie czytałam "Nowego Świata" ( czy tam Światu; nie znam się xD ), to przeczytałam to, bo jakoś tak mi się creny zachciało.
OdpowiedzUsuńKurde, te seksualne zachcianki są tak bardzo a'la realny Ketsueki [ crena Twitter: "Chcę uprawiać seks" lub ( tak mniej-więcej ) "To doszło do mojej świadomości. Chcę uprawiać seks." ]. xD Opowiadanie bardzo ciekawe i, o dziwo, spodobał mi się crena lubiący chłopców. A normalnie uważam, że on jest zbyt hetero do yaoi. Więc masz u mnie wielkieeego plusa za tego crenę. (n_n)
Jeeeee, crena jest super, zostaw ten.paring xD...
OdpowiedzUsuń//Yūko-san
Ahh... te korki na drogach :-D
OdpowiedzUsuńCrena w cudowny sposób wyjaśnił wszystko Alexowi ! *_* wręcz cudnie i z takim wielkim uczuciem ! I całowanie w skroń - tak bardzo urocze xDD
Weny !
Mój bulwers: DLACZEGO NIE DOKOŃCZYŁAŚ SCENKI :<
OdpowiedzUsuńNo ale narzekać nie mogę, bo chyba wszyscy wiedzą, że mi się podobało :3. Crena jest słodziaaaśny ^^ i podoba mi się zdanie "Nie chcę cię przelecieć, chcę się z tobą kochać." ♡
Agdsfjgh.
I jeden minus jest taki, że pomysł Creny miał zostać zrealizowany na tyłach samochodu. Nie lubię seksów, zwłaszcza pierwszych razów, w takich (jak to mówią gimbusy) lujowych miejscach. To jest takie zbyt perwersyjne, wręcz ohydne dla mnie. Dlatego się cieszę, że samochód ruszył :D
Pozdrowionka :*
Cóż mogę powiedzieć, urocze i słodkie. Bardzo miło się czytało. Takie odprężające wręcz i delikatne chodź była rozmowa o seksie i lekkie igraszki xD I co więcej mogę powiedzieć. Zadziwiająco ta delikatność i uroczość urzekła mnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne <3
OdpowiedzUsuńNo w sumie tyle xd
Oboje są slodcy, Crena jest niemożliwi e całusny i tylko takiego brać ^^
Ale jego zachowanie grozi wypadkiem na drodze, bo Alexowi stanie. I co? :3
Pragnę więcej Creny i Hiro <3
~ Liv
Nadrobiłam większość od 10 części "Nowego świata".. Dziwnie jest czytać opowiadania pod wpływem stresu, że idą zaliczenia, a projekty leżą, kwiczą i idą na kabanosy xD
OdpowiedzUsuńOpowiadanie fajne, lekkie i bardzo puchate (na mój gust może trochę za), ale tak w samochodzie? Dobrze, że ruszyli dalej, bo chyba Crena by nie popuścił. Tak na marginesie.. i tak nie lubię o nim czytać, ale skoro o nim napisałaś, to nie jest źle. Po prostu nachodzi mnie jakaś dziwna awersja
Czekam na dalsze opowiadania i postaram się regularnie komentować :)