Ohayo! Dziś ku połechtaniu swojego ego i
podkreśleniu swojego skrajnego egocentryzmu przeprowadzę „wywiad” sama ze sobą,
odpowiadając, mam nadzieję, dość wyczerpująco na wasze pytania, aby nikt nie
czuł się pokrzywdzony (zażalenia proszę pisać w komentarzach, jeśli takowe by
się pojawiły) oraz utwierdzeniu Was w tym, że pisanie komentarzy ma sens, bo
rzeczywiście je czytam i biorę sobie wasze opnie do serca.
Szczerze powiedziawszy notka ta ma zachęcić Was
do czytania moich czasem niezbyt optymistycznych wywodów, które mogą wydawać
się komuś zbędne, ale to właśnie w nich zawieram najczęściej odpowiedzi na Wasze
pytania – nie odpowiadam pod komentarzami, gdyż to zafałszowuje ich faktyczną
ilość.
Ważne rzeczy, że tak powiem, do informacji ogólnej,
czyli do często powtarzających się pytań, będę zaznaczała kursywą, więc proszę, zwróćcie na nie szczególną uwagę.
A więc, zacznijmy "wywiad" z Kitą-pon!
Jedziemy z tymi odpowiedziami:
Kulushka: Ilość demonów w „Hayakki-yokō” miała być
specjalnie przytłaczająca, aby czytelnik poczuł się podobnie jak i główny
bohater – osaczony przez dziwne stwory, których nie bardzo od siebie odróżnia i
nie wie, czym one są w istocie.
A co do
opowiadań „autorskich” – cóż, szczerze powiedziawszy piszę nie tylko z
gwiazdami j-rocka, mam swoje własne opowiadania, ale ich nie publikuję.
Utrzymuje je głównie w klimatach fantasy/horroru. Z doświadczenia wiem (gdyż
już wcześniej próbowałam i znam trochę swoją szanowną osobę), że jednak nie ma
zbytniego sensu ich publikować, gdyż wypromowanie bloga o takich treściach
trwa, a ja nie myślę, żebym była na tyle uparta i zacietrzewiona w tym, aby
pisać w takich klimatach tak regularnie jak bloga yaoi i w dodatku wciąż
wymyślać nowe historie. Muszę przyznać też, że wciąż opłakuję mojego
sformatowanego pendrive, na którym było multum takich opowiadań, a w tym jedno
ponad 100-stronicowe, którego końca nie było jeszcze ani widu, ani słychu. Chyba po prostu brak mi motywacji i
świeżości pomysłu… Nigdy nie uważałam, żebym była na tyle kreatywna, aby
wymyślić coś takiego… Choć szczerze powiedziawszy to zaczęłam nowy twór
nie-fanfickowy, który intryguje nawet mnie swoją niezrozumiałością i
nieklarownością pomysłu xD Po prostu nie mam jeszcze na niego jasnej wizji xp W
każdym razie jeszcze zobaczymy, co z tego wyjdzie… Nie to, że coś, ale myślę
też, że zbyt wiele rzeczy ma na mnie wpływ, od których nie potrafię się odciąć,
aby pisać, nazwijmy to tak, „całkiem samodzielnie”. A to jakaś książka mnie
zainspiruje, wiersz, tekst piosenki, jakaś postać – sama zdaję sobie z tego
sprawę, że za bardzo się na tym wzoruję i opieram się na schemacie, „szkielecie”,
który stworzył już ktoś inny… Jestem za mało „samodzielna” – może też dlatego
tak bardzo podziwiam osoby, które umiały się nauczyć tej „samodzielności”. W
gruncie rzeczy, jeśli chodzi o świat „pisarki”, wciąż jestem smarkatym
dzieciakiem, które zbyt wiele czerpie z innych, a za mało samo myśli – mam nadzieję,
że kiedyś to się zmieni, ale słowem nie mogę za to poręczyć, kiedy i czy w
ogóle to się stanie. Może moja jakaś przemiana nastąpi po przeprowadzce do
Anglii, gdzie będę miała znacznie więcej czasu na pisanie, choć przyznam, że
pierwsze miesiące tam będą dla mnie zapewne trudne pod względem organizacji
czegokolwiek, będę zagubiona i skołowana, co też może odbić się na moich „tekstach”…
Gall Anonim: Coś z
Meto, powiadasz? Cóż, szczerze powiedziawszy to raczej nie nastawiałabym się na
Twoim miejscu na wiele. Prawda jest taka, że Meto lubię z Mejibray najmniej.
Nie to, że go nie lubię, ale po prostu… oczywiście nie mam nic przeciwko niemu,
wykorzystuję go jako postać do kolejnych fanficków, ale nie robię z niego
raczej głównego bohatera. Po prostu w
pewnych zespołach jest postać, która do jakiegokolwiek by to paringu pasuje mi
jak świni siodło – w D’espairsRay jest to Karyu, w Nocturnal Bloodlust Cazqui,
w Mejibray Meto… Nie pasuje mi on na główną postać. Nie umiałabym raczej
napisać nic z jego perspektywy, gdyż zwyczajnie go nie ogarniam… Jako figura
jest rewelacyjny, ale kiedy próbuję umieścić go w jakiejś życiowej sytuacji,
tym bardziej dopasować do niego jakąś historię miłosną, to czuję się, jakbym skakała
po trampolinie, drąc się, że jestem astronautą – głupio, z każdej strony źle i
niedobrze. Coś wiecznie mi nie pasuje do niego. Nie mówię, że nie napiszę
nigdy nic z Meto, ale raczej nie nastawiałabym się na wiele. Pewnego dnia może
dobry Budda mnie oświeci i w swojej łasce ześle mi jakiś wspaniały pomysł, ale
to raczej bardzo mało prawdopodobne – niemniej, niewykluczone. Nie mówię nie
ani tak.
Maria Hosu: Moje serce krwawi ;_; Jesteś jedną z moich
czytelniczek, które często się wypowiadały, co było dla mnie motywujące, wiem
też, że nie czytasz mojego bloga od wczoraj… a teraz tak mnie shejtowałaś…
(właściwie jak to się pisze?... T.T) Nie no, dobra, wiem, że to nie był taki
typowy hejt (nie, prawda?), a i przyjmuję twoje skargi, choć moje serce płacze
i krwawi przy tym x.x’’ Pisałaś, że rzygać ci się chce ze śmiechu czytając „Księcia
z bajki”… cóż, wnioskuję, że to chyba niezbyt dobrze, bo choć czarny to czarny
humor, ale do wymiotów raczej nie powinien wywoływać (if ju noł łot aj min ;p);
no cóż, szczerze powiedziawszy to Hiro w tej serii jest bardzo dobrym
odwzorowaniem mnie, więc może dlatego tak sobie teraz płakusiam. Oczywiście nie
zachowuję się tak dokładnie, ale to jest mój czarny humor, moja głupia postawa
człowieka stawiającego się wszystkim i wszystkiemu… Choć po chwili
zastanowienia może i nie odwzorowuje mnie w stu procentach, gdyż bardziej
opisuje tę „gorszą” stronę mojego „ja”, ale faktem jest, że w charakterze
wokalisty NB w tym opowiadaniu jest naprawdę dużo ze mnie (nie chcecie się ze
mną zadawać…). Drugim takim opowiadaniem, które raczej opisuje moje bardziej „nostalgiczne
ja”, które ujawnia się podczas doła czy zbyt dogłębnego i długiego rozmyślania
na temat problemów egzystencjonalnych, takich jak, co to też może zrobić serek,
który zalega od kilku dni na lodówce (ktoś to jeszcze pamięta?) jest „Closer to
Ideal”. Jeśli w proporcjach 45:55 w stosunkach Hiro („Książę z bajki”) – Hizumi
(„Closer to Ideal”) wymieszacie te dwie postacie, to właśnie otrzymacie mój
charakter… Tak, paskudny ze mnie typ x.x’’…
Cieszę się,
że podobał Ci się wygląd Shoyi opisany w „Hayakki-yokō”, choć mentalistą nie
jestem i nie wiem, o jaki Ci dokładnie chodziło. Możemy mieć tylko nadzieję, że
nasze wyobrażenia były w jakimś stopniu podobne. Ale co więcej o tym
opowiadaniu - tytuł kolejnym japońskim gównem, powiadasz? Och, nie, myślę, że
nikogo nie uraziłaś, tylko sobie jeszcze troszkę popłakusiałam – ale tak to
jest, jak jest się Polką, mieszka się w Anglii (dobra, za niecały miesiąc mam
wylot, no), a myślami jest się cały czas w Japonii. No nie da się ukryć, że
jestem maniakiem. Ale za to co do wampirów to możemy sobie podać ręce, bo też
ich nie lubię, choć już inne twory jak demony są już bliskie mojemu krwawiącemu
i płakusiającemu sercu. Cóż, nie stąpam tak twardo po ziemi jak ty – raczej jestem
typem, który tylko powierzchniowo zdaje się być do bólu racjonalistą, gdyż na
ogół raczej uciekam od przyziemnego świata, kreując swoje własne. Lubię bawić
się w boga i władcę absolutnego, rysując słowem swoje własne wszechświaty,
ustanawiając prawa i porządki, tworzyć postacie i nadawać im pozornemu istnieniu
sens lub go odbierając.
Płakusiam
sobie dalej. No, dobra, może trochę przesadziłam z tym dramatyzmem. Niemniej naprawdę nie lubię rozczarowywać
ludzi, więc mam nadzieję, że nie rozczarowałam cię aż tak bardzo. Bądź co bądź,
w mniejszym lub większym stopniu staram się spełniać wasze życzenia.
Lady Kira: W ogóle to muszę Ci podziękować za te
wszystkie lata (bo to już będzie w latach, nie?) czytania, aktywnego
komentowania i motywacji ♥ Co do „Hayakki-yokō” to… ten rozdział miał 13 stron
xD Był jednym z najdłuższych, jaki napisałam w ostatnim czasie xp A ty mówisz,
że krótko… cóż, następnym razem postaram się bardziej! ☺
A co do „Closer to Ideal”, na które
czekasz (i Dziewczyna Znikąd też) to… doczekasz się, obiecuję. Wstawię to, choć pewnie większość
tego nie przeczyta – ale wstawię ze względu głównie na Ciebie i moją powinność wobec
Hizumiego, który jest tam tak wspaniale depresyjny jak i ja C: Nie mogę mu tego
zrobić i tego nie zakończyć, mimo iż wiem, że obydwoje długo już na to
czekacie, za co naprawdę bardzo przepraszam *kłania się w pas*
Liv: Cieszę się, że „Hayakki-yokō” tak bardzo przypadło Ci do gustu c; Szczerze
powiedziawszy to jestem fanem nie tylko kultury czy muzyki japońskiej, ale
właśnie, między innymi, legend i religii. Interesuję się też filozofią, przez
co w mojej głowie powstaje wiele podobnych światów do tego, który wybrałam jako
„scenę” dla tej serii, jednak tak szybko jak się pojawiają, tak szybko także
często znikają. Przyznam się też, że początkowo „Hayakki-yokō” miało być takim
sobie opowiadaniem, które miało zalegać w czeluściach mojego dysku „bo tak” i
miało się głównie skupiać na postaci hanyo, naszego półdemona, ale jako że tak
dużo osób chciało yaoi-fantasy, a przy tym w pewnym momencie się zacięłam i nie
wiedziałam jak to „zwykłe”, nie-yaoicowate opowiadanie kontynuować, toteż
postanowiłam namieszać tam trochę J
A co do
„Księcia z bajki” to mogę cię z góry zapewnić, że Crena i Hiro nigdy nie będą
gruchającymi wesoło gołąbkami – to jest po prostu niemożliwe, więc nie musisz
się o to martwić. Aby stała się jakaś podobna anarchia w tym opowiadaniu, ktoś
chyba musiałby mnie naćpać albo nagle musiałabym się zmienić w Tęczowego Kucyka
Pony, zmieniając swoją osobowość i charakter, ale tego jednak w najbliższym
czasie się nie spodziewam xD
Akai World: Ty zbereźnico jedna, ty! xD Tylko
jej seksy w głowie, no… xp Cóż, szczerze powiedziawszy to nie pasowały mi tam
sceny +18 akurat w tym momencie w „Księciu z bajki” – ale spokojnie, spokojnie.
Kita-pon niczym dobra, choć może nieco sadystyczna wróżka spełnia życzenia! Ale
wszystko po kolei! Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, wszystko się wydarzy i
potoczy tak, jak potoczyć się ma xp Nic więcej nie zdradzę ;D
Alex Shinigami: Co ja Ci mogę powiedzieć, co
wyjaśnić, jak Ty wszystko wiesz, co? Ty to taka dobra dusza i, ot co,
dostaniesz ode mnie jeszcze ten soczek, sama Ci poleję, a nawet z Tobą wypiję,
jak mi pozwolisz, tylko powiedz, w jakich odległych krainach zamieszkujesz (a
może wcale nie tak dalekich od Gdańska, co?). Cóż, Tobie to ja mogę tylko
podziękować za czytanie i komentowanie. Zdaje mi się, że mamy podobne gusta,
więc, że tak zabłysnę znajomościami języków obcych i moimi „nieprzeciętnymi”
zdolnościami lingwistycznymi, fivety-fivety się rozumiemy C; Mam nadzieję, że
mnie nie opuścisz i uda mi się Cię nie rozczarować w najbliższym (i bardziej
odległym też) czasie :D
Rukisiowa Kotałka: Cóż, z Tobą też czuję czerwoną nić
połączenia (jak to śpiewał Yuuki w „Anemone” xD), więc chciałam Ci głównie też
podziękować, podobnie jak i Alex Shinigami. Pamiętam o Twoich „mało-mało
znanych” zespołach, jak to sama określiłaś, i paringach, które zaproponowałaś –
Kyouki x Roku (Grieva), Koyomi (Kuroyuri to Kage) x Yo-ka (DIAURA) – ja to wszystko pamiętam i mam pięknie
wynotowane w moim „Wenowym zeszyciku”, bo takowy sobie założyłam; między innymi
po to, żeby pamiętać. Tak, kiedy mnie nagle Wen najdzie, żeby szybko zapisać i
nie zapomnieć, gdyż moja pamięć jest dobra, ale krótka i bardzo wybiórcza… Cóż
zrobić, SKS, SKS…
Mam
nadzieję, że na razie tyle starczy. Do napisania czegoś podobnego zainspirował
mnie filmik (a właściwie jego trzy części) D'espairsRay Maniac station
live broadcast (11.09.2009), gdzie Despy odpowiadali
na pytania fanów podczas audycji radiowej.
A – i żeby nie było
paniki – dzisiaj wieczorem wstawię notkę „do poczytania”, tzn. jakieś opoko,
więc bądźcie spokojne ;)
W jakich godzinach rozpoczyna sie "wieczor"? Wybacz mi to pytanie, prosze. xd Calutki wywiad przeczytalam, ale serio bylam lekko tak, dokladnie spanikowana, bowiem sprawdzalam co godzine, (a przynajmniej sie tak stralam) czy juz pojawil sie nowy rozdzial a tu bach, ale napisalas, ze "do poczytania" notka sie pojawi-czekam z niecierpliwoscia, bo naprawde swietnie piszesz. *-* I ciesze sie, ze wszystko tak ladnie wyjasnilas w tym wywiadzie ;D I przepraszam za anonima i brak polskich znakow.
OdpowiedzUsuńHm, rozumiem cię, dzięki za odpowiedź :3 Szczerze mówiąc to spodziewałam się tego, a trochę szkoda, bo naprawdę masz dobry styl pisania, a mi osobiście fanfiction trochę się znudziło... No i łudziłam się, że może kiedyś wstawisz coś autorskiego ^^' A co do tej "samodzielności"... Wydaje mi się, że każdy dobry pisarz uczy się jej z czasem xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ahh, czerwona nić połączenia, yay~ Chociaż, gdybyśmy się miały spotkać, byłybyśmy z pewnością jak Hiro i Crena w "Księciu z Bajki" xD (chociaż ja też mam swoje czarne jak sadza dni) Cóż, wyjaśnię siebie w ten sposób, w jaki powiedziała mi to moja przyjaciółka - "Yunaczu mój kochany, ty jesteś jak szczęśliwe dziecko ze zgniłą duszą. Na co dzień taki jednorożec a w środku jarasz się chorobami psychicznymi, krwią, demonami, wampirami, zabójstwami, sadyzmem, masochizmem, horrorem... To chore!" xD W sumie, chyba się z nią zgadzam, tak samo jak Aki... (mój balon. MÓJ. T-T) Tak więc ten. Czy ta nić połączenia może krwawić? x'D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pamiętasz o tych pairingach \(^^)/ Będę czekać. Bo pisanie ficków samemu może i jara, no ale cóż... Mam dupny styl, który na dodatek się pogarsza. Gad. Dziwię się, że komuś chce się to czytać =^=
SKS-em się nie przejmuj, Skleroza nie boli, jestem tego świetnym przykładem ^^"
~sadist vampire Yuna.miko
Akai cierpliwa, Akai poczeka na seksy. Ale że niby ja jestem zbreźnica? xd Nie żartuuujj. Ja jestem niemal w 100% czysta od takich myśli. XD Jak Ty teraz masz mnie za zboczeńca to się zastanawiam, co o mnie pomyślisz, jak wstawię na Arię drugą część "We're sharing everlasting pain". A muszę przyznać, że mam nieco obrzydliwe plany co do tego. ... Muahahahaha. (*-*)
OdpowiedzUsuńJa już nie pamiętam kiedy i jak tu trafiłam ale twój blog od początku mnie zafascynował i nie musisz mi dziękować, to ja tobie dziękuje za to, że mogę czytać coś tak cudnego ❤ Chodź miał 13 stron to jednak mam niedosyt, to po prostu cudowne jest i bardzo dobrze mi się czytało, wciągnęła mnie ta historia, gdyby miała nawet i 100 stron zapewne dalej była by dla mnie za krótka :) Ah dziękuje Ci. Od początku zakochałam się w "Closer to Ideal" szczególnie, że Hizumi tak idealnie wpasował się w mój charakter, ubóstwiam to opowiadanie i chodźmy miała czekać latami uciesze się gdy tylko się pojawi jak małe dziecko które dostało lizaka xD Życzę ci dużo weny ^^ I czekam na twoje kolejne genialne opowiadania z niecierpliwością ^^
OdpowiedzUsuń