Dobra, przyznam się otwarcie, że nie mam za bardzo pomysłu (albo raczej pomysłów samych w sobie mam wiele, jednak gorzej z ich dociągnięciem do końca =.='') na nowe wpisy i z tej racji postanowiłam "zaspamować" tutaj trochę "śmieciowymi" postami... bo tak x''D Spokojnie, całe szczęście wrzesień zbliża się już wielkimi krokami, a wraz z nim urwanie głowy, dzięki czemu niedługo powinnam wrócić do starej "formy" - koniec laby, Wen wraca z wakacji do roboty! xp
Tak, tak, wiem... idę się leczyć na mózg albo raczej jego brak ^^'' Proszę, tylko mnie nie bijcie (i nie hejtujcie ;_;) C'':
Tytuł: „Just like Darek – ku czci Dariuszowi!”
Tak, tak, wiem... idę się leczyć na mózg albo raczej jego brak ^^'' Proszę, tylko mnie nie bijcie (i nie hejtujcie ;_;) C'':
Tytuł: „Just like Darek – ku czci Dariuszowi!”
Paring: Karma (AvelCain) x Yuuki (Lycaon)
Typ: miniaturka
Gatunek: (kiepska) komedia (?), (niskolotna) groteska
Beta: -
Ostrzeżenia: Dariusz, poczucie humoru Kity-pon, nieśmieszne, zbyt dużo wolnego czasu, zbyt dużo bezsensownego myślenia, powinnam stać się abstynentem.... ;_;
Ostrzeżenia: Dariusz, poczucie humoru Kity-pon, nieśmieszne, zbyt dużo wolnego czasu, zbyt dużo bezsensownego myślenia, powinnam stać się abstynentem.... ;_;
A więc… Tak, wiem, nie zaczyna się zdania od „a
więc”, ale serio nie przychodzi mi nic innego na myśl. Warto może zaznaczyć na
samym początku, że ten fick różni się nieco od innych – i nie jest to żadne
słowo wstępu czy coś podobnego, więc czytasz we właściwym miejscu – bowiem
zawsze wybierałam narrację pierwszoosobową, z czego narratorem był jeden z
głównych bohaterów. Rzadziej zdarzało mi się także naskrobać coś w narracji
trzecioosobowej. Niemniej, jak ktoś pamięta z lekcji języka polskiego,
występował tam podmiot ukryty, a więc narrator nie ujawniał się. Nie wychodził
na środek sceny i nie przedstawiał się imieniem i nazwiskiem.
Ale teraz będzie inaczej.
No dobra, może ździebko przesadziłam, bo
przedstawię się w końcu tylko pseudonimem, jednak nikt się chyba nie zdziwi,
kiedy powiem, że zwą mnie Kita – a dokładniej Kita-pon. Dziś to właśnie ja będę
waszym narratorem.
A więc – jak już wcześniej próbowałam rozpocząć
zdanie – rozsiądź się wygodnie w fotelu, mój ulubiony słuchaczu (czytelniku) i
wsłuchaj się uważnie w mój głos (który musisz sobie niestety wyimaginować),
bowiem opowiem ci bardzo ciekawą historię.
Wszyscy znamy i pamiętamy tegoż szanownego
jegomościa, którego zdjęcie mieści się poniżej – jest to oczywiście Dariusz
Smyczyński z „kultowego” i bardzo popularnego (nie jestem pewna czy to też
powinnam napisać ujęte w cudzysłów) polskiego serialu „Trudne Sprawy”.
I nie ma, że nie oglądasz takiego badziewia –
Dariusza znamy wszyscy, niezależnie od tego, jaki gatunek seriali preferujemy.
Ale jeśli jakimś niefartem jego „wspaniała”
historia zawieruszyła się gdzieś w twojej otchłani międzyczaszkowej wypełnionej
po brzegi tak bezwartościowymi wspomnieniami (wspomnienie o Dariuszu jest
najważniejsze), to pozwolę je sobie pokrótce ci przypomnieć. Otóż w pewnym
odcinku Dariusz włamał się do domu swojej wybranki serca, gdzie następnie
czekał na nią z romantyczną kąpielą, świeczkami i szampanem. Niestety, kobieta
nie doceniła jego gestu, dlatego też został on wyrzucony za drzwi.
W taki oto sposób polskiemu społeczeństwu został
obrzydzony pomysł romantycznych kąpieli, który od tamtej chwili kojarzy się
głównie z Dariuszem. Do niedawna było to jedno z erotycznych marzeń, które
mieściło się na liście rzeczy do zrobienia przez niemal każdą parę, jednak
obecnie wstyd jest się do tego przyznać. Nawet jeśli jakaś para jest ze sobą
szczera i oboje mają ochotę na wspólną kąpiel, wciąż ciąży nad nimi „klątwa
Dariusza”, która sprawia, iż prawdopodobnie owa para i tak zrezygnuje z tego
pomysłu, wspominając jednego z bohaterów „Trudnych Spraw”.
Całe szczęście ktoś jednak odważył się przerwać to
błędne koło.
Ową osobą był sławny, japoński muzyk, wokalista
zespołu Lycaon. Postanowił on nieco rozgrzać atmosferę panującą między nim a
jego wieloletnim kochankiem, który również obracał się w branży muzycznej; a był
nim Karma, wokalista zespołu AvelCain.
Karma wszedł do ich wspólnego mieszkania po ciężkim
dniu pracy. Westchnął zmęczony. Nie marzył o niczym innym jak o ciepłym łóżku.
Zrzucił buty, niedbale odrzucając je w kąt, przeczesał palcami zroszone
deszczem włosy, któremu zachciało się padać akurat wtedy, kiedy muzyk mógł
ruszyć w drogę powrotną. Zignorował zostawiony na lustrze wykonany
krwistoczerwoną szminką napis, który miał nakłonić go do zajrzenia do łazienki
– w mroku panującym w przedpokoju najzwyczajniej w świecie nie zauważył go.
Niemniej, cisza i ciemność w mieszkaniu dały mu do
myślenia. Czyżby jego ukochany wyszedł na noc? Nic wcześniej o tym nie
wspominał… To może w takim razie źle się poczuł i wcześniej położył się spać?
Uznając tę drugą wersję za bardziej prawdopodobną,
brunet skierował się do łazienki najciszej jak tylko potrafił. Zamierzał wziąć
jedynie szybki prysznic i dołączyć do swojego (prawdopodobnie) pogrążonego we
śnie kochanka.
Jego plany runęły w chwili, kiedy wokalista otworzył
drzwi prowadzące do łazienki. Zszokowany spojrzał na Yuukiego, który z
wyzywającą miną i figlarnym uśmieszkiem figurującym na ustach pomalowanych tą
samą krwistoczerwoną szminką, właśnie zajmował wannę. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby Karma przeszkodził drugiemu mężczyźnie w trakcie kąpieli, gdyby
nie kilka pewnych „szczegółów”…
Pierwszym z owych „szczegółów”, o którym zdążyłam
już wspomnieć, była wyzywająca mina i drapieżny wzrok starszego. Siedział on
właśnie w różowej wodzie, na której powierzchni unosiły się pojedyncze płatki
róż. Założył długą perukę o fioletowych włosach, w której, jak zawsze powtarzał
mu jego partner, wyglądał bardzo dobrze. Ilość dodatków, na które składały się
naszyjniki, kolczyki, bransolety i pierścienie oraz to, w jaki sposób te komponowały
się ze sobą, świadczyły o tym, że chłopak spędził dużo czasu na ich detalicznym
doborze. Jedno oko przesłonięte miał przepaską zwieńczoną czarno-granatową
różą, która kontrastowała z kolorem wody oraz kwiatami, które pływały na jej
powierzchni. Mocny, dopracowany makijaż sprawiał, że jego mina nabierała wręcz
wulgarnego wyrazu, przez co drugi wokalista ledwo był w stanie przełknąć
ślinę. Całości dopełniały już tylko wysokie, sznurowane buty sięgające mu
powyżej kolana i ich ogromne obcasy, które wystawały poza krawędź wanny.
Brunet stał niczym wmurowany w podłogę. Uchylił
usta ze zdziwienia, wpatrując się w ukochanego z niedowierzeniem… i pożądaniem.
Yuuki uśmiechnął się pięknie i przywołał drugiego
mężczyznę palcem. Ten podszedł posłusznie i dał objąć się za szyję mokrym,
ciepłym dłoniom. Pozwolił także, żeby materiał jego koszuli przemókł jeszcze
bardziej – tym razem nie było to jednak nieprzyjemne uczucie.
Wokalista Lycaon położył sobie zimne dłonie
partnera na biodrach. Wyprostował się, klęcząc w wodzie, która sięgała mu do
połowy ud. Sięgnął ust ukochanego, łącząc ich wargi w czułym, lecz krótkim
pocałunku.
- Wyglądasz na zmęczonego – zaintonował kusząco. –
Może chcesz się położyć? – zaproponował, z góry wiedząc, jaka będzie odpowiedź.
Oniemiały brunet zdołał jedynie pokręcić przecząco
głową. Obłapiał spojrzeniem swojego roznegliżowanego kochanka, czując jak
rośnie w nim podniecenie. Przesunął palcami po gładkim policzku chłopaka, po
czym sam zainicjował pocałunek. W tym czasie starszy na oślep odnajdywał guziki
koszuli Karmy i rozpinał je, niecierpliwie ciągnąc za materiał, aby następnie przesunąć
dłonią po rozgrzanej skórze na jego torsie.
Tym razem nie było mowy o odrzuceniu. Wszystko
poszło według zamysłu lidera Rikaon – a więc para kochała się przez całą resztę
nocy długo i namiętnie. Dzięki temu ludzie znów przekonali się do idei
wspólnych kąpieli; więc można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy.
A właściwie to WRÓCIŁOBY, gdyby ktokolwiek mógł
usłyszeć o tej historii – bo przecież w gruncie rzeczy to, co dzieje i działo
się między tą dwójką, to ich intymna sprawa, o której nie mają w zwyczaju
rozpowiadać.
Koniec (zboczonej) bajki na dobranoc xD
Tak, oczywiście, że ten gość z aparatem na trzecim zdjęciu to ja xDDD Przecież ktoś musiał wam zrobić zdjęcia po tajniaku i obejrzeć to wszystko, żeby potem móc o tym opowiedzieć, prawda? xp
Tak, oczywiście, że ten gość z aparatem na trzecim zdjęciu to ja xDDD Przecież ktoś musiał wam zrobić zdjęcia po tajniaku i obejrzeć to wszystko, żeby potem móc o tym opowiedzieć, prawda? xp
To wcale nie tak, że przypomniałam sobie o tym dopiero teraz. Wcale. Cóż, przynajmniej będę miała o czym rozmyślać przez jakiś czas. xd
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest... trochę straszne. Może nawet trochę bardzo. Dariusz jest straszny.
Ugh, jest za późno, żebym napisała jakiś sensowny komentarz. :/
To jest straszne x''D Nawet bardzo - sama jestem tego świadomość i ta świadomość przeraża mnie chyba jeszcze bardziej x''p Boję się tego, co siedzi w mojej głowie ^^''
UsuńWybaczam, przy Dariuszu nie da się pisać składnych komentarzy C'':
~Kita-pon
Zepsułaś mi romantyczne plany na weekend, kochana...xD Swoją drogą nawet nie zauważyłam, kiedy z przedmowy przeszłaś do opowiadania. Wstęp mnie dość mocno zmylił. I w ogóle... Wow. Dawno mnie tu nie było o.o mam sporo nadrabiania, nawet nie pamiętam na którym rozdziale Closer to Ideal skończyłam czytać D:
OdpowiedzUsuńWłaściwie to tu nie ma przedmowy - to wszystko jest w całości takie dziwne opowiadanie x''D
UsuńWybacz za zniszczenie ci planów na weekend ;_;
~Kita-pon
Jeszcze lepiej o.o
UsuńWybaczone. Zastąpiłam je cukiernią xD