Tytuł: „Oryginalność to podstawa”
Paring: Tsuzuku x Koichi (Mejibray)
Gatunek: obyczajowe
Typ: miniaturka
Beta: -
- Dzięki, że zgodziłeś mi się pomóc – Tsuzuku
powitał mnie promiennym uśmiechem już od progu drzwi.
- Nie ma sprawy – odparłem obojętnie.
Wokaliście mojego zespołu zachciało się zmian, a
więc przemalował swoje mieszkanie. Oczywiście wynajął do tego grupę fachowców,
żeby się nie namęczyć. Niestety pomysł, aby zamienić jedną ścianę w kuchni na
gigantyczną tablicę magnetyczną przyszedł nieco za późno, kiedy ekipa już dawno
się zwinęła, a przecież nie będzie jeszcze raz wynajmował tych samych ludzi
tylko po to, aby pomalować jedną ścianę farbą magnetyczną (farba z metalicznym
pyłem, dzięki któremu m.in. magnesy przyczepiają się do powierzchni, która
została nią pomalowana – to dlatego napisałam, że Tsu chciał zrobić z jednej
ściany tablicę od aut.). Postanowił zrobić to sam, jednak jak przyznał, nie
pogardziłby przy tym pomocą, więc dobrodusznie zgodziłem zgłosić na ochotnika.
- A jak tam udały się zakupy? – zapytał.
- Beznadzieje –prychnąłem, łapiąc za wałek do
malowania ścian i podwijając rękawy znoszonej bluzy, której nie byłoby mi żal,
nawet gdybym ją ubrudził. – Nic w tych sklepach nie ma oryginalnego – zacząłem
narzekać. – Wszędzie produkcje taśmowe, wszystko do siebie podobne… -
przewróciłem oczyma. – Nawet małe butiki próbują teraz kopiować asortyment ze
znanych sieciowych sklepów – fuknąłem.
- No cóż… - westchnął Tsuzu, otwierając czarną
farbę (o ile wiem, kiedyś magnetyczna farba była dostępna tylko w kolorze
czarnym… teraz nie jestem pewna czy jest dostępna w innych od aut.). – Skutki
globalizacji, nie? – rozłożył bezradnie ręce.
- Och, nie denerwuj mnie – skrzywiłem się, na co
brunet zaśmiał się.
- Może ty powinieneś zostać projektantem mody a nie
muzykiem, co, Koichi? – spojrzał na mnie rozbawiony.
- Może i tak – sapnąłem. – Jeszcze trochę i
niedługo będę musiał sam zacząć szyć sobie ubrania… - burknąłem pod nosem,
wdrapując się na niewysoką drabinę, aby sięgnąć najwyższych partii ściany.
- To ty umiesz szyć? – zdziwił się chłopak.
- Wyobraź sobie – niepewnie wykonałem pierwsze
pociągnięcie wałkiem, zostawiając czarną smugę na, jak dotąd, kremowej ścianie.
- To dlaczego ja nic o tym nie wiem? – zaśmiał się.
– Tam – wskazał w kierunku swojej sypialni – leży cała sterta moich rzeczy do
zacerowania – parsknął. – Chyba muszę cię wynająć do tej roboty, skoro
potrafisz szyć – szturchnął mnie delikatnie w biodro, tak, żebym nie zleciał z
drabiny.
- Jasne, już lecę – spojrzałem na niego kwaśno.
- Oj, co ty taki nie w humorze? – spojrzał na mnie
nieco zaniepokojony. – Nieudane zakupy naprawdę aż tak cię zirytowały? –
dopytywał.
- I to jeszcze jak! – wykrzyknąłem.
Ja malowałem górę, podczas gdy Tsuzuku pokrywał farbą
dolne partie ściany, dokańczając jakby moje pociągnięcia wałka. Przez dłuższą
chwilę wykonywaliśmy naszą pracę, rozmawiając przy tym o wszystkim i o niczym.
Szło nam to szybko i sprawnie, gdyż wiadomo, że we dwójkę każdą pracę wykona
się szybciej niż samemu – niestety prace zespołowe mają też to do siebie, że
wymagają skupienia obu osób. Kiedy jedna się zagapi, oboje mogą przypłacić za
to konsekwencjami – tak było i w naszym wypadku.
Stałem na najwyższym stopniu drabiny, między
stopami mając tackę z farbą. Pech chciał, że gdy chciałem już zejść, nadepnąłem
na brzeg owej tacki, która wywróciła się i spadła wprost na klęczącego muzyka,
który zamalowywał ostatnie, jasne połacie ściany.
- Oj… - wyrwało mi się.
- Koichi! – wściekły Tsu ryknął na mnie i wstał z
klęczek, spoglądając na mnie nienawistnie.
Teraz wokalista ociekał cały czarną farbą. Całe
szczęście, że tacka przynajmniej nie wylądowała mu na głowie, bo wtedy to już
niechybnie by mnie zabił. Niemniej, jego jasna koszula oraz jaskrawoczerwone
spodnie pokrywała czarna, gęsta ciecz, która powoli z niego spływała, tworząc
kałużę na podłodze. Farba zakryła jego tatuaże, przez co wyglądało, jakby te w
jednej chwili po prostu znikły.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! – zeskoczyłem
z drabiny, pokornie gnąc się w ukłonach.
- Zatłukę cię, baranie jeden! – pieklił się. – Ty
mi tu teraz nie ćwicz gimnastyki w tych ukłonach, tylko pomóż mi zdjąć ubrania!
Czarna maź spływała po jego odsłoniętych rękach, co
nie wyglądało ładnie i nie kojarzyło się dobrze. Niemniej, bez wahania
przyskoczyłem do niego i próbowałem rozpiąć jego koszulę, przy okazji starając
się wybierać miejsca, w których materiał nie został poznaczony farbą, aby
samemu również nie ubrudzić się więcej niż musiałem.
Mokry ochłap ubrania z plaskiem wylądował na
podłodze. Całe szczęście materiał nie zdążył przesiąknąć, jednak jego
przedramiona i dłonie były teraz niemal jednolicie czarne, gdyż, podobnie jak i
ja, Tsuzuku podwinął rękawy do malowania. Brunet stał nieruchomo, wpatrując
się we mnie niezadowolony. Odruchowo oparłem dłonie na jego ciepłym torsie.
- Przepraszam! – pisnąłem. – To przez nieuwagę!
- Domyślam się… - westchnął ciężko.
- Chyba przydałoby się, żebyś się teraz wykąpał… -
pozwoliłem sobie zauważyć.
- Doprawdy? – udawał zdziwionego. – No co ty nie
powiesz? – sapnął. – Chociaż… w zasadzie to nie – zaraz odzyskał dobry humor i
posłał mi szelmowski uśmieszek. – Najpierw ci się odpłacę – przycisnął dłoń do
mojego uda, zostawiając na moich niebieskich spodniach odcisk swojej dłoni.
-Tsuzuku! – jęknąłem, gdyż naprawdę lubiłem te
spodnie. – Co ty wyprawiasz?!
- No co? – wzruszył ramionami. – Nie widzisz, jak
teraz artystycznie wyglądasz? – zaśmiał się.
Przejrzałem się w lustrze, które wisiało na ścianie
nieopodal. W zasadzie… Nie wyglądało to źle, choć brakowało trochę…
- Ej, zrób mi jeszcze kilka takich odcisków –
zaśmiałem się, momentalnie zmieniając zdanie.
- Co? – teraz to muzyk się zdziwił.
- To naprawdę wygląda nieźle! – zachichotałem.
Tsuzu zrobił tak, jak go prosiłem. Zaczął dotykać
moich nóg, zostawiając odciski swoich dłoni w przypadkowych miejscach. W pewnym
momencie złapał mnie za tyłek, co było dla mnie nieco krępujące, choć starałem
się tego nie okazywać. Brunet jednak, jakby robiąc mi na przekór, przesunął
dłonie na moje krocze, zaczynając mnie najzwyczajniej w świecie obłapiać!
- Tsuzuku! – pisnąłem znowu.
- Słucham? – wokalista stanął za mną, śmiejąc się
złowieszczo pod nosem i nie przestając dotykać mojego krocza.
- Przestań! Ach!... – zdradziecki jęk wydostał się
z moich ust.
- Kiedy tobie się to podoba – szepnął mi na ucho,
po czym je polizał. – Mnie też, dodam – zaśmiał się. – A poza tym musisz mi
jakoś zrekompensować to, jak mnie potraktowałeś farbą, prawda? – rozpiął guzik
moich spodni, wsuwając pod nie dłoń pokrytą zimną, gęstą cieczą. Zadrżałem,
gdyż teraz tylko cienki materiał bielizny chronił mnie przed jego dotykiem… i
farbą. Tsu zaczął mnie onanizować, na co ja ponownie jęknąłem.
- Tsuzu… - westchnąłem, odchylając głowę na jego
bark. – Och… Nawet o tym nie myśl! – odzyskałem rezon. – Nie dam się tak
ubabrać farbą! Won pod prysznic! – brunet prychnął niezadowolony.
- Ale tylko pod jednym warunkiem – zaznaczył. –
Idziesz ze mną – pociągnął mnie za szlufkę od spodni – i weźmiesz
odpowiedzialność za to, co zrobiłeś – otarł się o moje pośladki, przez co
wyraźnie mogłem poczuć wypukłość, która się w nich pojawiła.
- Cóż… Na to mogę się zgodzić – uśmiechnąłem się,
odwracając się do niego przodem i całując go namiętnie.
Szkoda, że to miniaturka. :c
OdpowiedzUsuńBędę czytać pięć razy, bo czemu nie, podoba mi się bardzo. I w dodatku TsuKoi, którego nie mogłam się doczekać. <3
Mała uwaga - "Blondyn stał nieruchomo, wpatrując się we mnie niezadowolony." - wygląda na to, że Koichi to magik i bruneta za pomocą czarnej farby zmienił w blondyna. :>
Uch, dzięki za wytknięcie tej nieścisłości ^^'' Pisałam tę miniaturkę bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, kiedy Tsuzu był jeszcze blondynem, więc, żeby zgadzało się do obecnej sytuacji, po prostu zmieniłam wszystkich "blondynów" na "brunetów", ale, jak widać, coś mi umknęło (/.-)''
UsuńCieszę się, że ci się podobało i że byłaś na tyle odważna, żeby porwać się na napisanie komentarza C: W ostatnim czasie tych odważnych ludziów coś brakuje... T^T
~Kita-pon
Szkoda że tak krótko bo teraz jestem ciekawa co dalej :3
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to pomysł genialny.
Pewnie każdy kto to przeczytać uzna mnie za dziwną ale mam rurki w tym samym kolorze i zamierzam ubrudzić koleżankę i poprosić żeby mnie obmacała XD
Ps. ja nie żartuje...
Ja tam wcale nie uważam cię za dziwną tylko oryginalną xD Cieszę się, że udało mi ci się w jakiś sposób zainspirować xp Koniecznie podziel się później efektami pracy i dokładnym opisem jak poszło xDDD
Usuń~Kita-pon
Pewnie xD
UsuńPrzyjemna miniaturka, ale szkoda, że tylko miniaturka. Z chęcją przeczytałabym więcej. Może napisz następną część? Oczywiście ze szczegółami. *pedo emotka*
OdpowiedzUsuńCzęść druga oneshota-miniaturki? W sumie czemu nie, chyba jestem już znana z takich dziwnych zagrań, nie? x''D Cieszę się, że ci się podobało C:
UsuńDziękuję za komentarz ♥
~Kita-pon
Ludzie dzwońcie do Koichiego niech przylatuje pomóc mi w malowaniu pokoju :-)
OdpowiedzUsuńMarta
P. S. Chcę więcej opowiadań z Koichim
Przyjmuję do wiadomości zamówienie i obiecuję je jakoś uwzględnić C:
UsuńW sumie... jak tak patrzę na swoje ściany to też bym nie pogardziła pomocą Koichiego przy malowaniu xp
Dzięki za odzew ♥
~Kita-pon
Ale to fajneeee było *-*
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam straszną ochotę na poczytanie jakichś gej-opowiadań z Mejibray. I to właśnie z TsuKoi~
Po przeczytaniu tego, tak się zaczęłam zastanawiać, że ja też chętnie strzeliłabym sobie taką ścianę magnetyczną. Przyczepiałabym sobie do niej zdjęcia muzyków j-rockowych magnesami z Danonków ^___^ Muszę to obgadać z rodzicami XD
Ogólnie bardzo fajna miniaturka, przyjemnie się czytało. Nawet wróciłam do niej kilka razy z rzędu XD
Szkoda tylko, że urwałaś w takim momencie, bo mój degeneracki umysł domagał się szczegółów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wow, zauważyłam, że w ostatnim czasie dużo osób zaczęło gustować w opowiadaniach z Mejibray, a już w szczególności w paringu Tsuzuku x Koichi O.O
UsuńPomysł ze ścianą świetny - z magnesami z Danonków jeszcze lepszy xp Koniecznie wyślij mi zdjęcie na priv, jeśli rodzice się zgodzą xD
Widzę też, że dużo osób ma jakiś niedosyt scen erotycznych... a ja od dłuższego czasu już żadnych nie opisywałam... Huh (////) Chyba muszę nad tym pomyśleć C'':
Dziękuję za przeczytanie i komentarz ♥
~Kita-pon
Mogłaś nieco bardziej rozwinąć końcówkę :c czuję się niezaspokojona xD Poważnie - troszkę za bardzo pośpieszyłaś koniec moim zdaniem. Ale lubię miniaturki - mogę je na spokojnie poczytywać z rana w pracy xD
OdpowiedzUsuńNiewyżyte czytelniczki xD No cóż, nie mogę zrobić z tym nic innego jak tylko obiecać, że następnym razem postaram się bardziej rozwinąć akcję (if ju noł łot aj min xp)
Usuń~Kita-pon