LEKTURA
OBOWIĄZKOWA
Wiem, miałam nie marudzić, ale… Jeśli to mój blog,
to chyba mogę pisać na nim, co mi się rzewnie podoba, a więc zapytam raz
jeszcze: Gdzie jest te ponad 100 obserwatorów? Ja nie wiem jak was zmotywować
do komentowania… Może na prywatnym mailu każda z was poda mi swój adres, żebym
za każdy przejaw aktywności na Tained
World mogła uhonorować ją tabliczką czekolady i orderem uśmiechu?
Dobra, czaję, że każdy autor jęczy i stęka, że jest
mu źle i niedobrze. Wiem, że czytelnik jest tym znudzony i aż prosi się o to,
żeby napisać, że jeśli tak bardzo mu wszystko nie odpowiada, to niech
przestanie prowadzić bloga, jednak chyba same przyznacie mi rację, że wynik w
ilości dwóch komentarzy na ponad sto obserwatorów i zmieniającą się niczym cień
niewiadomą liczbę czytelników-ninja jest to naprawdę słaby wynik – w porównaniu
choćby do starych dobrych czasów kiedy pod postem pojawiało się nawet
dwadzieścia wpisów.
Za starych dobrych czasów… Ta, chyba przechodzę
kryzys wieku średniego w wieku szesnastu lat; nieskończonych jeszcze, dodam.
Jeszcze tylko brakuje, żebym zaczęła ględzić, że za
PRL’u było lepiej… Ta…
TŁUMACZENIA
AUTORA
To teraz z innej beczki; zganię sama siebie, a przy
okazji spróbuję się wytłumaczyć (chyba sama przed sobą) z własnych grzechów. Po
pierwsze to ja naprawdę nie wiem, kiedy pojawi się kolejna część „Monsters”.
Opowiadanie niemalże zginęło śmiercią naturalną i mimo iż naprawdę staram się
napisać ten ostatni epizod w postaci rozdziału piętnastego, to mi to nie idzie.
Blokada twórcza. Przez cały ten czas napisałam pięć stron w Wordzie i na tym
się skończyło.
Co do zapowiadanego oneshoota z parigngiem Hiro
(Nocturnal Bloodlust) x Crena, to też nie wiem jak wyjdzie, bo trochę głupio mi
pisać yaoi z kimś, kto ma dwójkę dzieci (mam na myśli Crenę, co do Hiro to
akurat nic nie wiem, ale to nawet dobrze; czasem niewiedza jest prawdziwym
błogosławieństwem). Mimo wszystko dzisiaj jakiś ogólny zarys tego opowiadania
zrodził się w mojej głowie, a więc niewykluczone, że jednak coś z tego wyjdzie.
Postaram się dziś coś jeszcze sklecić z tego.
Lato, lato i po lecie, a mnie nie minęła wciąż faza
na mordobicia i krwawe masakry, co wiąże się z tym, że jakoś yaoi zepchnęłam na
drugi plan. W tym momencie chciałam przeprosić wszystkich „znajomych po fachu”,
których blogi opuściłam, ale naprawdę w ostatnim czasie nie ciągnie mnie do
tego. W ogóle ostatnio pisanie idzie mi jak krew z nosa, jak nie gram, to
oglądam „Naruto”, a jak już zaczynam coś skrobać od wielkiego dzwona to są to krótkie
prace, które zapewne nigdy nie doczekają się jakiejkolwiek kontynuacji i lądują
w folderze o dumnej nazwie „bezsensowce”; pisane od tak pod wpływem chwili, aby
dać upust moim chaotycznym myślom gnieżdżącym się i wijącym niczym jadowite
węże w mojej głowie. Ostatnio naszło mnie na takie zwykłe hetero romanse, choć
prawdą jest, że w tych „bezsensowcach” miłość jest wątkiem pobocznym, a tym, na
czym się skupiam jest właśnie mordobicie, lejące się strumienie krwi i
skrzywiona psychika głównych bohaterów. Mam jakieś dziwne upodobania do
tworzenia postaci, które zamiast uczuć posiadają wszczepioną pod skórę machinę
klimatyzującą. Ta…
CZĘŚĆ
WŁAŚCIWA
Jak już dotarłaś tutaj, to sukces. Kolejny „artystyczny”
przerywnik. Dlaczego? A bo tak i już.
Całe szczęście w ostatnim czasie zauważyłam, że
coraz więcej osób przekonuje się do „Nowego Świata”. Niepewnie, bo niepewnie,
ale jednak. Chwała komentującym! W każdym razie jak zostanę poinformowana o
mocnym postanowieniu poprawy (czyt. Komentowaniu), to część piąta tego
opowiadania zapewne pojawi się w niedługim czasie, a jeśli nie to osoby
czytające będą zmuszone poczekać na to, aż w końcu przestanę grzebać jedynie w
folderze „bezsensowów” i w końcu otworzę drugi folder pt. „blog – do wstawienia”.
No… to tego… na dobre i tak nieodległe rozpoczęcie
roku szkolnego macie jeszcze kilka artów.
Nie chciało mi się już kolorować Saitou
Ito ani Akihito Tsubakiego. Leniwiec ze mnie. Zresztą, wiecie jak dużo czasu
zajmuje kolorowanie w programach do rysowania? =.=’’
A tu, proszę bardzo, macie kilka postaci
z moich opowiadań, głównie nieopublikowanych w Internecie. Od prawej, Alexander
Wright, którego już dobrze znacie, dalej Shizu Ichiro, dziewczyna, która
spotkała Władcę Piekieł, który z kolei wybrał się na Ziemię, aby znaleźć sobie
temat na pracę licencjacką z socjologii ludzkiej, od góry zwisa sobie Noroi,
czyli dziecko o skrzywionej psychice, które absolutnie nie zachowuje się
odpowiednio do swojego wieku no i jest sadystą oraz Hoshi Takano i Kei Umaro z
jednego „bezsensowca”, z czego im oboju przyszło znaleźć się w zmilitaryzowanym
świecie pełnym mordobicia (lubię to słowo, o wiele lepiej brzmi niż przemoc ^^’’),
a na dodatek złego zostali postawieni przeciwko sobie – ich historia (póki co
dwudziestokilkustronicowa) trąci odrobinę super natural, ale tylko odrobinę.
Nie ma tam Batmana ani supermana, ani nic z tych rzeczy; na mózg mi jeszcze nie
padło. Chciałam jeszcze narysować także z tego samego opowiadania Michiego
Watanabe, ale skubany w skali źle wyszedł. Miała też pojawić się Kiyoshi Sora,
uważam, że moja najbardziej oryginalna postać, ale ta z kolei wyszła krzywa, bo
słabe zdjęcie z telefonu zrobiłam z lenistwa i w końcu ją sobie darowałam. Ta
dwójka może pojawi się innym razem. Mimo wszystko Kiyo pojawiła się w jednej z
moich pierwszych „książek”, gdyż praca o niej póki co ma sto dwadzieścia stron,
a końca nie widać ani nie słychać. Pokrótce mówiąc, Sora ma amnezję, upominają
się o nią psychopaci, a w razie potrzeby i jej „sprzymierzeńcy” mogą ją
kropnąć, gdyż jest niebezpieczną bronią; tak zwanym Pożeraczem Dusz. Tym, co
bardzo podoba mi się w jej wyglądzie jest to, że nie ma jednego oka – znaczy oko
ma, ale ono z kolei nie ma ani źrenicy, ani tęczówki i przecina je gruba,
krótka blizna.
wiesz ja też nie wiem co się dzieje... Odnosnie pisania komentarzy...
OdpowiedzUsuńu nie też jest ich no ... wiesz.. blisko Zera...
Ale np taka jedna reituksistka ma ich na pęczki w w dodatku co drugi to od kogoś nowego. Pozwolę sobie nie przytoczyć jej pseudonimu.
W każdym razie prawie wszytskie istoty, które obserwuję narzekają na brak komów.... Nie wiem co się dzieje... Znudziłysmy się czy jak?
A może działą zasada Im lepszy fck tym mniej komów im gorszy tym wiecej?
Najwiecej komów teraz zauważam do największych tandet ;/
Ja nie wiem serio.
do reszty ... nci nie napiszę... bo nie wiem co..
No jak chcesz mogę ci dać Zestaw Pisarza. *podaje małe pudełeczko owinięte czerwonym papierem i żółtą tasiemką.*
Tam jest Flakonik Weny sztuk 3 Motywator sztuk 2 i długopis.
Może ci się to do czegoś przyda ^^
Ściskam
~xMidziak
Problem z gadżetem "Obserwatorzy" polega na tym, że służy on do nabijania liczba, nic poza tym. To w sumie nie są realne osoby, tylko kolejne liczby w statystyce. Jasne, że ponad 100 obserwatorów to dużo, jednak nieproporcjonalnie do tego, ilu ludzi tak naprawdę czyta i komentuje danego bloga. Nie liczysz jeszcze osób, które czytają, ale nie komentują. No i fakt pozostaje faktem, że jeśli chce się mieć dużo komentarzy, to niestety trzeba zacząć komentować inne blogi, bo nic się samo nie napisze.
OdpowiedzUsuńI chyba nie chodziło Ci o "rzewnie", tylko "żywnie".
Crena ma dwójkę dzieci? Zabiłaś mnie tym. Przecież on wygląda, jakby miał 20-21 lat! Więc jak, pytam, jak? Mimo to czekam na szocika. ^^
Musze sobie przypomnieć, co w tych Monsterach było, bo z zapałem zaczytuję się ostatnio w kryminałach i Harrym Potterze, także głowę mam zaprzątniętą sprawą "Kto zabił tego faceta?", a nie "Niech Hizumi pójdzie z Zero do łóżka jak najprędzej!".
W sumie możesz połączyć mordobicie, skrzywioną psychikę itepe z szocikiem. ^^ Nie pogardziłabym odrobiną brutalności. ;p
Fajne te rysunki. Ja nie jestem w żadnym stopniu uzdolniona manualnie i podziwiam każdego, kto umie coś narysować. ;p