Ludki moje kochane, mam dla Was złą wiadomość... Nie, nie - nie zawieszam bloga ani nie odchodzę! (Chyba ktoś musiałby mnie zabić, żebym przestała pisać, mój Wen ma się świetnie [a kiedy on miewał się źle? O.o], choć trochę i tak ponarzekam, ale to później xD)
Chodzi o to, że wszyscy, nie no dobra, nie wszyscy... Więc może zacznę jeszcze raz: Chodzi o to, że dużo autorek blogów o tematyce yaoi/shounen-ai odchodzi, usuwa blogi, czy zawiesza je... To smutne! W dodatku polski portal yaoi (yaoi.pl) również upada (ale tam to wina adminów, więc nie będę się na ten temat wypowiadać).
Wiem, że każdy ma gorszy czas (ale to już jest przesada - mamy jakiś ogólnopolski okres depresyjny dla yaoistek?) - ja też nieraz miałam ochotę to wszystko rzucić i powiedzieć "pier$%^&* wy się wszyscy, niech pisze kto inny, bo ja się do tego nie nadaję!", ale zapewniam, że to nie jest rozwiązanie. Jeśli zamkniecie bloga, przestaniecie pisać to... sto procent i gwarancja na dwa lata z doczepionym paragonem, że będziecie żałować. Wiem, bo sama kiedyś chciałam zakończyć działalność i teraz bardzo cieszę się, że tego nie zrobiłam.
Teraz możecie uważać inaczej - ale kiedyś wspomnicie moje słowa (przeraża mnie to, że wypowiadam się jak moja własna prababcia...). Jeśli pisanie bloga sprawia Ci przyjemność - to pisz! Pisanie to nie mordęga ani nic z tych rzeczy. Ja, na przykład, czerpię wielką satysfakcję, kiedy od czasu do czasu przeglądam własne opowiadania i strzelam klasyczne "face palm", widząc jakie błędy popełniałam; mimo wszystko jestem dumna z siebie, że już ich nie popełniam. Teraz to, co kiedyś było nie do pojęcia, nie do przyswojenia, jest dla mnie błahostką, łatwizną.
Powiem Wam w tajemnicy (co niektórzy [czyt. ci, którzy ze mną piszą] wiedzą), że miałam zostać dyslektykiem. Polonistka w podstawówce stwierdziła, że jestem... że miewam poważne problemy, że tak to ładnie ujmę, i nic nie da się z tym zrobić - a dziś? Kiedy od tak, kiedyś odwiedziłam starą szkołę i pokazałam jej jedynie objętościowo mojego wydrukowanego mega-shota (60 stron, a "Liceum ma już 64 mimo że jeszcze się nie skończyło), to jej zrobiło się głupio, a nie mi - ale do czego piję? Już wyjaśniam: moja mama uparła się, że będzie ze mną ćwiczyć ortografię i gramatykę - poległa sromotnie. Potem zaczęłam czytać dużo książek - co nieco mi się tam poprawiło, ale nie za wiele. Jeszcze później zaczęłam czytać blogi i trafiłam na fanficki; pomyślałam: "Skoro inni piszą i wychodzi im to dobrze... to dlaczego ja mam nie spróbować?". I tak oto się zaczęła moja przygoda z pisaniem - i to tylko i wyłącznie dzięki temu nie kalam dziś swojego języka ojczystego aż tak bardzo jak moi rówieśnicy.
Właśnie... rówieśnicy - jeśli ubolewasz nad tym, że nie możesz nikomu powiedzieć o tym, o czym piszesz lub grono osób, które wie o tym jest bardzo małe, to pocieszę Cię - z całej szkoły, do której chodzę, prawie wszyscy widzą, że piszę bloga. O czym? Wie tylko jedna osoba poza mną. Codziennie słyszę prośby, typu: "Daj linka! No podaj ten link!", a co wtedy robię? Uśmiecham się ładnie, kiwam głową, odwracam się na pięcie i odchodzę.
Wiadomo, że wszystko po jakimś czasie może nam się znudzić, jak np. czekolada. Nie znam osoby, która by jej nie lubiła (nie mówię tu o osobach uczulonych) - ale jeśli codziennie któraś z nas by ją jadła i to w dodatku w kilogramach -> wiadomo, że to by nam się znudziło, przejadło, zniesmaczyło, a nawet zaszkodziło. Więc jeśli piszesz bloga, a nie masz weny - to zrób sobie wolne! Dwa tygodnie bez pisania i czytania jakiegokolwiek bloga - przerzuć się na książki, pooglądaj telewizję, spotkaj się ze znajomymi... Odpocznij. Zobaczysz, głowa znów zapełni ci się pomysłami! Nie zmuszaj się do pisania, bo możesz zrazić sama siebie!
Ja akurat jestem taką dziwną istotą, która nigdy nie spotkała się z problemem braku weny, bo ja po prostu siadam do laptopa, wygłaszam swój tradycyjny tekst "nie wiem, o czym napiszę, ale coś napiszę", włączam word'a i zaczynam nawalać w klawiaturę, dopóki mnie palce nie zaczną boleć! W takim razie, ktoś zapyta, z jakiej racji mam prawo wypowiadać się na ten temat - bo mnie też dotykają problemy! Można powiedzieć, że ja również przechodzę teraz gorszy okres, mimo że moja wena od ponad dwóch lat miewa się tak samo dobrze. Kiedyś, kiedy czytałam bądź pisałam (szczególnie kiedy pisałam) miałam wyobrażenie tego, jak co wygląda. Mimo iż nigdy nie byłam w Japonii (i pewnie nigdy tam nie pojadę) to, kiedy opisywałam, że ktoś tam skręcił z głównej ulicy na blokowisko, gdzie mieszkał, to ja nie pisałam sobie tego "od tak" - ja to naprawdę widziałam oczyma wyobraźni. Nazwijcie mnie wariatką, ale ja nie patrzę się w monitor ani na klawiaturę, kiedy piszę - wpatruję się w punkt powyżej monitora, w czerwoną ścianę mojego pokoju, choć... za dobrze jej nie widzę (i wcale nie chodzi o to, że jestem krótkowidzem - spokojnie, noszę soczewki). Chodzi o to, że nie widzę tak wyraźnie tej ściany, gdyż zakrywają mi ją półprzezroczyste obrazy z mojej fantazji. Kiedy piszę, że np. "Ruki wszedł do pokoju", to nie zawsze opisuję już dalej jak ten pokój wyglądał, ponieważ... jest to dla mnie zbyt oczywiste. (Oczywiście, kiedy chcę podkreślić, że w tym pokoju coś jest lub nie ma, lub jego wystrój był jakiś szczególny to zwracam na to uwagę) To jest dla mnie tak jakbym... zaprosiła Was to siebie. Skoro byłaś u mnie w domu, widziałaś jak tam jest, to nie na następnym spotkaniu, kiedy coś bym Ci opowiadała, nie musiałabym Ci mówić: "No wiesz... Ja to w przedpokoju mam taką komodę, która stoi zaraz przy drzwiach. Ona jest wykonana z ciemnego drewna i ma metalowe uchwyty. To właśnie tam położyłam klucze, a potem podeszłam do takiej dużej szafy, wykonanej z podobnego drewna i z podobnymi uchwytami i odwiesiłam tam płaszcz na niebieski, plastikowy wieszak" - po co niby miałabym Ci opisywać te meble, skoro byłaś u mnie i widziałaś jak to wygląda? Mogłabym po prostu powiedzieć: "Położyłam klucze na komodzie, a następnie odwiedziłam płaszcz do szafy". Więc jeśli opisuję np., że "Gara skręcił w lewy korytarz, choć myślałem, że skieruje się w prawy, do wyjścia (...)" to ja to naprawdę widzę. Widzę korytarz główny i dwa boczne od niego odchodzące; widzę, że te korytarze są zaciemnione, a przez małe okna wpada miękkie, słabe światło gasnącego już słońca; widzę, że na ścianie prawego korytarza jest graffiti, choć może nie zawsze o tym napiszę. Jakoś podświadomie wiem, że prawy korytarz prowadzi do wyjścia, a lewy w głąb budynku - skąd to wiem? Nie mam bladego pojęcia.
Kiedyś było to dla mnie oczywiste i myślałam, że inni też tak mają. Potem okazało się, że to tylko ja jestem taka dziwna. Teraz to zanika... Kiedy patrzę się w czerwoną ścianę mojego pokoju to... widzę głównie czerwoną ścianę mojego pokoju. Mogłabym z tego powodu zamknąć bloga, czy go zawiesić - ale tego nie zrobię.
Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie wkurza i jednocześnie dobija - ilość polskich fanficków. Jest ich naprawdę mało... Znów podam przykład dotyczący mojej szanownej, wywyższającej się osoby - jak pewnie się zorientowałyście uwielbiam D'espairsRay, a moim ulubionym paringiem jest Zero x Hizumi, który niestety w polskich opowiadaniach występuje rzadziej niż rzadko. Lubię język angielski i trochę go już tam znam, dlatego też... czytam ficki w języku angielskim (nie, nie używam google tłumacz, jakby się ktoś pytał)! Smuci mnie to, że nie mogę poczytać nawet dobrego yaoi w języku polskim.
Dobra, kit z Zero x Hizumi - mówię teraz już ogólnie. Nowe ficki w języku polskim przybywają z prędkością cieknącej krwi z mojego nosa, kiedy dostałam w twarz piłką od szczypiorniaka. U nas miewa się to zazwyczaj tak - prolog, rozdział pierwszy, w szaleńczych i jakże nieprzyzwoitych porywach rozdział drugi i THE END lub zawieszenie na czas nieokreślony, co równa się THE END'owi. Boże, niedługo będę się musiała nauczyć się szwabskiego, żeby przeczytać jakieś yaoi! Ludzie, ja nienawidzę niemieckiego! Nie karzcie mnie tak! *płacze rzewnie*
Ale w tym podpunkcie muszę poruszyć jeszcze jeden temat - polskość z nas wychodzi! W sumie to mogę powiedzieć z Was albo ich, bo teraz zwracam się głównie do osób, które nigdy nie napisały choćby jednego zdania pojedynczego lub jego równoważnika na temat yaoi - nie ważne, czy to zdanie lub równoważnik zostało opublikowane w internecie czy też nie.
Coraz częściej dostaję maile, smsy, czy wiadomości na facebook'u o treści: "Kita! No weź coś napisz, bo nudą wieje!" albo "Weź coś naskrob, bo nie mam co czytać!" - a może, cholera, ty coś "naskrobiesz"? Hm? Może teraz ja coś przeczytam? Tak, Polacy lubią od innych wymagać, ale jak mają sami coś od siebie dać to - broń Boże! Nudzi Ci się? Siedzisz już przy tym komputerze to otwórz word'a czy notatnik i zacznij pisać! Jedni piszą lepiej, inni gorzej, ale ważne, żeby chociaż spróbować - poza tym nie będzie Ci się już nudzić. Teraz ktoś z kolei mógłby powiedzieć: "Bo tobie to łatwo powiedzieć, bo ty już "znana" jesteś". Gów%^ prawda! Obserwatorów nie przybywa wcale, wejść jest coraz mniej, ludziom komentarzy nawet nie chce się pisać... To wszystko jest demotywujące, ale cóż zrobić? No przecież nie powieszę się z tego powodu... Ostatnio dostałam także takiego maila: "Chciałam zacząć pisać, ale potem znalazłam twojego bloga i załamałam się. Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania - łącznie z tymi najstarszymi, "najgorszymi" i załamałam się. Zrezygnowałam jednak z pisania, bo stwierdziłam, że przy tobie to bym się jedynie zbłaźniła...". Że tak powiem z francuskiego (którego nigdy w życiu się nie uczyłam) "la face palm"! "Zbłaźniłabym się przy tobie"? A co ja jestem? Steven King czy Agata Christi? Zbłaźnić to się możesz jak przy chłopaku, który ci się podoba wyrżniesz się i wylądujesz twarzą w błocie albo dostaniesz okresu, kiedy będziesz miała białe spodnie, a na twoim tyłku nagle pojawi się flaga Japonii... Tak jak pisałam już wyżej, jedni piszą trochę lepiej, inni trochę gorzej - ale wszystko da się wytrenować. Ja akurat jestem humanistą, ale nie każdy w końcu musi nim być. Z kolei z matematyki jestem gorzej niż tępa i do dziś nie znam tabliczki mnożenia. Umiem jedno, nie umiem drugiego - i co robię? Wzruszam ramionami, bo matma jest mi obojętna, a zresztą mam kalkulator w telefonie. Ty na maturze, czy teście gimnazjalnym nie będziesz miała opracowania lektury przed nosem, czy Sienkiewicza, który napisałby wypracowanie za Ciebie. Zdziwiona?
A ja będę mogła mieć kalkulator na testach.
Jeżeli czytasz (cokolwiek, nawet zwykłe babskie szmatłwace), to znaczy, że w pewnym sensie interesujesz się słowem pisanym. Więc może pomyśl, żeby coś napisać albo zastanów się dwadzieścia razy, czy chcesz z tym skończyć.
I przypominam, że ja też kiedyś nie lubiłam języka polskiego i nie umiałam pisać. Jestem na blogu już prawie dwa lata, przez pół roku chowałam moje prace do szafki. Potem je ujawniłam - przeczytałam blogi innych dziewczyn, które pisały znacznie dłużej ode mnie - i również się załamałam. Też chciałam usunąć swoje teksty, kiedy nagle pojawił się pierwszy przychylny komentarz... a potem drugi... a potem zaczęły one wyskakiwać jak grzyby po deszczu i stwierdziłam, że może do Kinga, który pisze czterotomową sagę na kiblu, kiedy ma laptopa pod ręką i porządne rozwolnienie, się nie umywam, ale skoro ktoś czyta to, co piszę, to będę jednak pisać. Tak minął tydzień, miesiąc, dwa, trzy... pół roku, rok, aż w końcu strzeliło dwa lata i mogę nazwać się "weteranem". Napisałam dość sporo, a każde moje opowiadanie, każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej - i to daje mi satysfakcję. To, dlatego nie usuwam sowich starych prac, mimo że są miliardy razy gorsze od tych, które piszę obecnie - czasem po prostu lubię do nich wracać i szczerzyć się jak dziecko z tego, że rozwijam się i sama mogę to zauważyć. Kiedy zaczynałam pisać, potrafiłam zrobić błędy we własnym nazwisku, dziś uczę ortografii i gramatyki moją młodszą siostrę i cioteczne rodzeństwo.
A nawiązując do tych testów i matury... Tak jak mówię - nikt za Was nie napisze tego. Za mnie też nikt nie policzy, ale cóż... Nie chcecie chociaż spróbować sowich sił w humanie? Wiadomo, że każda z nas ma innego historyka, polonistę - jedna ma miłego i pomocnego, druga chamskiego i wiecznie naburmuszonego. Nauczyciele potrafią zrazić do swoich przedmiotów, ale na litość Boską, nie patrzcie na nich! Mnie też nie odpowiada moja historyczka, ale zaciskam zęby i brnę z tematem do przodu, bo a nóż, widelec znajdę coś ciekawego, co mnie zainteresuje!
Nie poznasz odpowiedzi, dopóki nie spróbujesz.
Zachęcam wszystkich do pisania w jakiejkolwiek formie! Już nie mówię tylko o yaoi, ale piszcie cokolwiek! Choćby liściki na lekcjach i bawcie się w pocztę pantoflową!
Ej! I pamiętajcie, że są osoby, które od Was "lepiej" piszą i jeśli boicie się, że się "zbłaźnicie" (nie no, nie mogę tego przeżyć...) to napiszcie do kogoś! Nie mówię już, że macie pisać do mnie, ale do kogokolwiek, kto was zainspirował, kogo uważacie za lepszego "pisarza" od Was, do kogoś, kogo chcecie poprosić o pomoc. Zapewniam Was, że nikt nie odpisze Wam: "Sorry, jestem lepsza, a Ty wywal te swoje wypociny, bo mi dysk normalnie się stopił, kiedy to czytałam"... Nikt nie gryzie i Was nie pobije, tym bardziej, że w internecie jesteście anonimowe, więc... gdzie problem?
Widzę, że nie tylko mnie boli tom, jak dużo osób teraz zawiesza blogi.
OdpowiedzUsuńWłączanie przeglądarki>Blogger>Najnowszy post. Jaki? '' Zawieszam bloga '', ''usuwam bloga'', ''odchodzę z bloga''. Od takich roi się od niedawna cały czas. Miło, że ktoś się tym przejął. Aż samej mi się zachciało pisać, chociaż patrząc na swoje prace zaczynam się śmiać. Ale co tam, ważne, że próbuję. Mam nadzieję, że ludzie wezmą sobie ten post do serca, a nie coś w stylu '' a co ty tam możesz wiedzieć, skoro nie odeszłaś'' .
Dobry post.
Masz rację. Kiedyś byłam tylko anonimowym czytelnikiem, ale nagle zapragnęłam napisać coś swojego. I teraz piszę, choć nawet nie wiem czy większości się podoba bo LUDZIOM SIĘ NIE CHCE KOMENTOWAĆ. Jak widzę ilość wyświetleń z zestawieniem z dwoma, trzema komentarzami to mnie krew zalewa. Ja pisać na razie nie mam zamiaru przestawać i aż tak bardzo mi nie zależy na komentarzach, no ale na litość boską. Chciałabym wiedzieć co mam poprawić!
OdpowiedzUsuńIlość polskich ficków rzeczywiście poraża. Dlatego zaczęłam czytać po angielsku. Nie zliczę opowiadań, które przeczytałam w ciągu tych dwóch lat. Jedne lepsze a drugie gorsze.
Uwielbiam fizykę, jeżdżę na różne konkursy. W jednych mi coś wychodzi a w drugich nie. Lubię też rysować, śpiewać, czytać mitologię grecką, rzymską i masę innych rzeczy. Ale pisać nie przestanę! Chociaż powód dla którego zaczęłam jest trochę przyziemny.. Mało mi było opowiadań Zero x Karyu xD Dlatego postaram się Cb wspierać, komentować i co tam jeszcze chcesz.
Wow, rozpisałam się. To mój najdłuższy komentarz w życiu :D
Szczerze mówiąc... Zatkało mnie i nie wiem, co napisać. Trafiłaś w sedno, tak wiele polskich blogów yaoi jest zawieszanych i usuwanych. Ja sama nie prowadzę bloga, piszę do szuflady, ale chyba niedługo to się zmieni. To twoja wina... Albo zasługa. Nie, czekaj, jednak wina. Skażesz niewinne yaoistki na pastwę moich zboczeń i marnego talentu literackiego xD
OdpowiedzUsuńAle żeby nie było... Miałam powód, by nie publikować swoich prac. Mianowicie - moje głupie dążenie do doskonałości. Poprawianie jednego opowiadania tysiąc razy, a na koniec wywalanie zeszytu przez okno. Ty może lubisz czytać swoje stare prace, a ja tak nie umiem. Ale czas to zmienić i przestać traktować pisanie tak strasznie poważnie, nie? Muszę odbierać to bardziej jako zabawę, inaczej nie osiągnę takiego sukcesu jak ty.
Kocham cię i twoje opowiadania! Ale to już chyba wiesz.... :D
No i będę komentować, obiecuję
Alyss
Cieszę się, że mój post zmotywował cię do pisania. Widzę, że jednak są tu talenty, które boją się wyjść na estradę i pokazać światu w pełnej kracie - mam nadzieję, że ta motywacja dosięgnie także innych <3
UsuńEj, ale ja nawet tą dziewczynę rozumiem. Tą, co napisała, że się załamała, jak przeczytała twoje opowiadania i porównała je ze swoimi... Ja też tak kiedyś miałam, bo wiem, że piszę przeciętnie i jest masa piszących lepiej, w tym ty, jednak... nie rezygnuję i piszę coś cały czas. No wiem, że może za często to nie, ale... zawsze od czasu do czasu coś naskrobię, małymi kroczkami, ale w końcu wyjdzie z tego jakaś, powiedzmy "sensowna" całość. Może ty masz wenę cały czas, ale zrozum, że nie każdy ją ma i nie jest tak, że zacznę sobie nawalać w klawiaturę i to co napiszę będzie się w ogóle do czegokolwiek nadawało. Nie wiem, po prostu muszę mieć tą przysłowiową "wenę" (jeśli coś takiego w ogóle istnieje, ja to bym bardziej nazwała pomysłem i chcęcią do pisania..), żeby cokolwiek ruszyć w moich opowiadaniach. Jednak nie zamierzam porzucać pisania, po prostu, nie zajmuję się tym na codzień, aczkolwiek chciałabym, ale nie mogę, ot tak... Może nie zrozumiesz, ale czasem chciałabym, żeby jakaś złota rączka za mnie wszystko napisała, ściągając moje wyobrażenia i przelewając na klawiaturę, bo ja najzwyczajniej w świecie nie umiem często ubrać czegoś w zdania, nawet jak mam wymysloną fabułę i, cóż.. nie chce mi się. No tak. Może to dlatego, że nie jestem typową humanistką, przynajmniej się nią nie czuję i często plącze mi się język. Staram się pisać, kiedy mogę. I nie bój się, nie zamierzam porzucać swojego bloga. Chociaż kiedyś to nastąpi, bo nie wyobrażam sobie mieć np. 40 lat i nadal ciągnąć te same historyjki na tym samym blogu, ale mniejsza o to XD Po prostu... chciałabym jeszcze tyyyyleee napisać, ale nie mam kiedy i zdaje mi się, że to prostsze niż myślę, jednak nie potrafię się za bardzo zmotywować. Ale uwierz, chcę pisać i wyobrażam sobie, że kiedyś tam napiszę jeszcze opowiadania o tym i o tym, ale ciekawi mnie samą, kiedy ja się tego doczekam...
OdpowiedzUsuńAle wiesz, masz rację, że dużo teraz zawieszonych blogów, ogólnie jakiś kryzys "gospodarczy" w tych fanfickach. Ja tam się nie doszukuję angielskich opowiadań yaoi, bo po prostu nawet tych polskich nie mam kiedy wszystkich czytać, ale rozumiem, też czasami czuję niedosyt.
Ja wiem, że wszytskiego idzie się nauczyć, tylko gorzej się zmotywować, nie? Sztukę pisania można w sobie wyrobić, ale niektórzy mają do tego po prostu talent i im to pójdzie lepiej, wiadomo.
No cóż, takie jest moje zdanie i nie ze wszystkim się tutaj zgodzę, jednak masz dużo racji. I wiesz, nie spodziewałam się takiej notki, ale to dobrze, że chociaż ty dobasz o ogół polskich yaoistek i próbujesz je jakoś zachęcić i przekonać do pisania albo chociaż pokazania swoich dawno już gotowych prac. I dzięki ci za to. Może po przeczytaniu tego będzie nowych blogów jak grzybów po deszczu xD I tego ci życzę, bo chyba to miałaś na celu ;] Nie ma to jak dobre przemówienie, powinnaś zostać politykiem, ale tak na serio. Może wtedy przemówiłabyś do ludu i przekonała do większej tolerancji <3 Serio, serio, kochana ^^
Pozdrawiam ;****
Ach, kocham te twoje długie komentarze... Są świadectwem, że naprawdę czytasz to, co piszę.
UsuńWiem, że nie każdy może zgadzać się ze mną, ale co do tej weny nie chodziło mi o to, że po przeczytaniu tej notki teraz każda yaoistka ma usiąść i zacząć pisać - to miało zmotywować was, dziewczyny, do refleksji nad tym, co robicie. Bo możecie kiedyś tego żałować i to porządnie... Gdybym kiedyś zamknęła bloga nie poznałabym ciebie oraz innych osób, siedziałabym w domu i zapewne gapiła się w pustą ścianę narzekając jak ja mam to źle i niedobrze... A tak przynajmniej mam, co robić, mam jakieś hobby i to w dodatku takie, które kiedyś może mi w życiu pomóc - w sensie; rozwija mnie i moje zamiłowanie do pisania.
A politykiem nie zamierzam zostać, chociaż muszę się pochwalić, że ostatnio na WOS'ie kiedy mieliśmy wypowiedzieć się jakie cechy powinien mieć prezydent to kolega wykrzyknął, że za dwadzieścia lat (bo prezydent musi mieć skończone 35) będą głosować na mnie xD
Ja w sumie zaczęłam pisać... ale a to nie mam dostępu do komputera, a to weny. Dziękuje ci, Kita. Zmotywowałaś mnie. Zacznę pisać częściej i dam z siebie wszystko! :D
OdpowiedzUsuńW sumie nie jestem w tym jakoś szczególnie dobra, a jeśli chodzi o 'kogoś kto według mnie piszę dobrze i jest moim guru' to Ty! xD
Pozwolisz, że do ciebie napiszę?...
Bardzo mi miło, że uważasz, że piszę aż tak dobrze, żeby nazwać mnie swoim guru xD
UsuńOczywiście, że możesz do mnie napisać - z pewnością ci odpiszę ;]
*dobiła ją dogłębnie* idę się wyżyć na jRockowcu jakimś Q﹏Q
OdpowiedzUsuńnie no zgadzam się w sumie z tobą (choć na humana nie pójdę~! kocham mój mat-fiz-in... i dysleksje też >.> ale robię mniej błędów o.O)
no ale poza tym to... serio mam depreche = nie mogę pisać ficków bo... no... nie ważne >.>
nie wiem co jeszcze napisać >.> nie mam weny na komenty
Dziękuję za ten komentarz, bo dzięki niemu skończyłam, w godzinę, to z czym męczyłam się od tamtego tygodnia.
OdpowiedzUsuńMoże nie przepadam jakoś szczególnie za Yaoi, które pisze głownie dla Hime, ale ogólnie lubię pisać. Nie wiem, czy te moje jrocwe fan ficki są coś warte, bo nikt nie raczył skomentować, ale będę pisać^^.
Pozdrawiam i dzięki za kopa, mój one-shot bardzo dziękuje będzie z dedykacją dla Ciebie^^(prawdopodobnie będzie już jutro, bo sprawdzam błędy)
Pozdrawiam
Rena X
PS. Zapraszam na moje współbloga - rena-hime-story.blogspot.com
Ludzie patrzą na bloga, wchodzą na niego, a może nawet czytają, lecz za Chiny nie napiszą komentarza! Pewnie to też w jakimś stopniu jest sprawką usuwania swoich prac. Przecież każda kolejna opinia staje się motywacją dla autora. A co do polskich ficków. Razem z przyjaciółką próbowałyśmy znaleźć jakieś Yo-ka X Shoya (Diaura) i wszystko co wygrzebałyśmy było po angielsku lub innym języku. Dla niej nie to problem, gdyż dobrze zna angielski, lecz ja już tak nie umiem. To samo tyczy się Mejibray.
OdpowiedzUsuńMnie zaraziła do shounen-ai, yaoi moja koleżanka. Kiedyś miałam ją za kogoś, komu mogę zaufać no i przyznałam, że lubię czytać takie rzeczy, a teraz rozgadała, "że czytam jakieś gejowskie poro" zwarzając na mój młody wiek. Coraz częściej zastanawiam się, czy nie poczekać jeszcze 2 lata aż będę już starsza (rocznik 2000). Dziwnie się z tym czuję. No, wyżaliłam się...
Wiesz, ja jestem rocznik 98 i, za przeproszeniem, mam w dupie to, co myślą i gadają o mnie ludzie. Mam czerwone włosy, kolczyk w tej błonie łączącej górną wargę z dziąsłem, noszę glany do kolan (20) i lubię ostry, czarny makijaż. Jedni uważają, że wyglądam jak emo, inni, że jak goth, a ja uważam się za... po prostu siebie i już. Piszę yaoi i mogę się do tego przyznać z dumą - nie jestem homofobem w przeciwieństwie do 95% polskiego społeczeństwa i lubię metroseksualnych, japońskich chłopaków. Nie mam przyjaciół i ich nie potrzebuję - tak samo jak ty.
UsuńTo, że twoje koleżanki mają "psiap forever" nie znaczy, że ty też musisz mnieć. Nie próbuj się do nikogo upodabniać ani dopasować do społeczeństwa; na pewno wyjdzie ci to na zdrowie.
Ja na przykład ląduję, co drugi dzień u dyrektorki za "nieodpowiedni strój do szkoły i zbyt widoczny makijaż" (notabene w mojej szkole nie można farbować włosów, ale cii... Mam również cieniutkie brwi czarne dzięki widocznej z daleka hennie, do szkoły odpuszczam sobie żelowy eyeliner, ale rzęsy wytuszowane muszą być xD) mama świeci za mnie oczami, ale akceptuje, że jej dziecko jest nienormalne. Amen. (oczywiście nie wie, że piszę yaoi) Grunt, żeby twoja rodzina nie wyrzuciła cię z domu - jeśli tego nie zrobi, wiedz, że twój wygląd i zachowanie jest jeszcze znośne. Trzymaj się tego i bądź sobą.
A co do paringów z którymi szukałaś opowiadań... jeżeli nie ma z nimi żadnych ficków to napisz do kogoś, aby coś z nimi dla ciebie stworzył! Jak dla mnie jest za mało ficków Zero x Hizu, więc sama piszę. Napisz do kogoś, kogo opowiadania lubisz czytać - z pewnością nie odmówi ci napisania czegoś z Diaura czy Mejibray. A może... po prostu zacznij sama pisać, co? Tutaj nie ma ograniczenia wiekowego! W internecie jesteś anonimowa - więc jak ktoś sprawdzi, czy jesteś z rocznika 2000, 2003, 1998, czy 1994?
Całkowicie się zgadzam. To, że wiele ludzi teraz rezygnuje jest dla nas (czytelników) bardzo wkurzające. Sama zaczęłam pisać dla siebie, a potem krok po kroczku do bloga. Co prawda lubię czytać komentarze (zarówno na swoim blogu, co na innych), dlatego w pewnym stopniu rozumiem jak mogą być zbawcze, w niektórych przypadkach. Cóż... Swoją opinię chyba wyraziłam, więc nie będę się zbytnio rozpisywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powiem tak... takiego motywatora to jeszcze w życiu nie czytałam. Przyznaję bez bicia - jestem na Twoim blogu raptem trzeci raz i na dodatek ani razu jeszcze nie skomentowałam, ale kiedy TO przeczytałam, to aż mnie palce zaświerzbiły.
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twój rocznik czuję się cokolwiek staro (jestem z '93), ale trudno.
Masz rację, w stu procentach i to Ci należy przyznać. Przygnębiające jest to, że ludziom albo brak kreatywności, albo odwagi, co przekłada się na ich milczenie lub marnowanie talentu. Przykro mi, że sama jestem taka osobą - nieodważną i na razie jeszcze nie ośmielającą się publikować tego, co piszę. Nie czuję, żeby to był właśnie "mój czas", ale kiedy czytam raz jeszcze Twoją powyższą notkę, to czuję, że coś się zmienia. Coś się rodzi. Może coś z tego będzie. Dziękuję Ci za to.
Przy okazji ogromnie chciałam Ci podziękować za Twoją ciężką pracę i czas poświęcany na tworzenie tych opowiadań. Dziękuję Ci za to, że w końcu trafiłam na mój ulubiony pairinig GaraxTetsu; za to, że piszesz fiki o D'espairsRay, że piszesz o muzykach, którzy są naprawdę warci zainteresowania. Pewnie podejrzewasz, ile radości to daje - móc przeczytać coś po polsku o kimś innym niż Gazety czy Diru. Za tę radość również Ci dziękuję.
Nie zamierzam zakładać bloga, bo zwyczajnie nie jestem na to gotowa i ograniczają mnie czas oraz obowiązki (sesja tuż-tuż x_x), ale zamierzam tutaj wpadać, nadrobić braki, przyczynić się jakoś do tego, żebyś teraz to TY czuła się zmotywowana.
Na dzisiaj jednak uciekam.
I pozdrawiam~