Po pierwsze: GDZIE ZNIKNĘŁO DWÓCH OBSERWATORÓW, JA SIĘ PYTAM?! T_T
Dobra, a przechodząc już do czegoś, na co odpowiedź mogę dostać (liczę na to @.@), to interesują mnie następujące rzeczy:
1. Po pierwsze myślałam nad założeniem nowej strony na facebooku (tak, wiem, jedna niby na mój temat została założona, ale nie ja ją prowadziłam, więc zmarło jej się śmiercią naturalną). Nie traktowałabym tego raczej jako fanpage, ale jako taki sposób komunikacji z wami. Mogłabym przede wszystkim informować was w owy sposób o publikacji nowej notki (tak, wiem, że pojawiają się one regularnie i dla nikogo nie są one zaskoczeniem =.=), ale przede wszystkim chciałabym zamieszczać tam jakieś pytania do was. Często piszę o czymś na wstępie posta, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy to czytają, nie chcąc marnować czasu na kolejne narzekania kolejnego autora bloga (wierzcie mi, doskonale to rozumiem i się o to nie burzę ;_;). Śmiem twierdzić, że każdy z nas używa facebooka częściej niż zagląda na mojego bloga, więc może w ten sposób udałoby nam się poprawić komunikację, która jest dla mnie bardzo ważna C: Bo serio, czasem mam jakiś pomysł albo cuś, ale boję się tego "od tak" wprowadzić w życie ze względu na przytłaczającą ilość serii, które zaczęłam, a wciąż nie skończyłam. No więc zadaję pytanie... a odpowiedzi właściwie brak :c
2. Po drugie to rozmyślałam nad trochę innym gatunkiem opowiadania - tak, zdaję sobie sprawę, że niektórzy w tej chwili chcą mnie zastrzelić, bo to oznacza, że kolejne opowiadania zostaną zaczęte... ale co do ich zakończenia to już wielka niewiadoma. Niemniej, zauważyłam tendencję wzrostową do pojawiania się "normalnych" opowiadań z muzykami sceny Visual-kei w angielskim fandomie. Pisząc "normalne", mam na myśli scenariusz muzyk x jakaś wymyślona postać żeńska (tak, czytam czasem takie pierdoły, bo niektóre z nich są przeurocze, przesłodkie [skip: trzysta milionów innych epitetów] oraz kawaii). Przyznam się, że sama zaczęłam już coś pomalutku skrobać w tym kierunku. Zaczęłam opowiadanie w klimatach szkolnych, gdzie głównym muzykiem jest Ruki - tak! Kolejna seria strzałów z karabinu maszynowego w moją stronę za infantylność! ^^'' Zdaję sobie sprawę, że jest to dla niektórych interesujące i oryginalne jak skarpetki jako prezent na święta, ale cóż... to się tak łatwo i przyjemnie pisze... Nic na to nie poradzę! C'': Wciąż jednak nie mam zbyt dokładnie określonej głównej bohaterki żeńskiej, gdyż chciałabym abyśmy wykreowali ją wspólnie. Interesuje mnie przede wszystkim imię i nazwisko. Chciałabym też, żeby była niska (ze względu na wzrost Ruksona oraz mój własny - a teraz anegdota z życia Kity-pon: ostatnio byłam w sklepie i jak zobaczyłam na wieszaku przy spodniach napis 162cm -> 12-13 lat, to prawie szczęką zamiatałam podłogę x.x Ja mam 162cm [zdeptałam się jakimś cudem o 2 cm ;_;], a 13 lat to ja już skończyłam dawno temu...) oraz żeby miała długie włosy. Jeśli już kreuję jakąś postać żeńską to zazwyczaj ma ona u mnie czerwone włosy i zielone oczy, ale przy tym się nie upieram - poddaję wszystko pod waszą windykację.
3. Jak zapewne wiecie (albo i nie), nie lubię wampirów... ale lubię za to bardzo Mikaru (ex. DIO, Black Line, G.L.A.M.S.) - a z kolei on bardzo lubi wampiry i do nikogo innego nie pasują one jak właśnie to tego świetnego człeka xD Pisałam już z nim kiedyś opowiadanie Halloweenowe (kiedyś - jak opowiadanie Halloweenowe to wiadomo, że na Halloween, nie? x''p) Mikaru x reader (płci żeńskiej) i doczekałam się pod tym postem kilku bardzo pochlebnych komentarzy, w których powtarzał się zwrot, iż chciałybyście takiego Mikaru na własność :D (nawet nie wiecie, jak cieszy mnie to, że polubiłyście charakter, jakim go obdarzyłam ♥). Z tej właśnie racji zamarzyło mi się to opowiadanie rozwinąć. Zastanawiałam się jednak nad jego miejscem publikacji... cóż, bądź co bądź jest to blog yaoi, więc trochę mi się tematyka gryzie. Nie myślę jednak, żeby zakładanie drugiego bloga było dobrym pomysłem, więc pomyślałam, że zarówno to opowiadanie, jak i to z Ruksem, mogłabym publikować w częściach na facebooku (i ewentualnie jednocześnie na wattpadzie). Dzięki temu nie zaśmiecałabym tego bloga, który i tak już zawiera tyle treści, że czasem mnie samej ciężko jest już ogarnąć co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego... Opowiadania te byłyby pisane tylko jako dodatek, więc na blogu regularnie co tydzień i tak pojawiałaby się notka z yaoi.
Tak więc liczę na odzew w komentarzach - bardzo, bardzo ładnie proszę, bo mi na tym zależy ♥
A teraz nie przedłużając już dłużej:
Dobra, a przechodząc już do czegoś, na co odpowiedź mogę dostać (liczę na to @.@), to interesują mnie następujące rzeczy:
1. Po pierwsze myślałam nad założeniem nowej strony na facebooku (tak, wiem, jedna niby na mój temat została założona, ale nie ja ją prowadziłam, więc zmarło jej się śmiercią naturalną). Nie traktowałabym tego raczej jako fanpage, ale jako taki sposób komunikacji z wami. Mogłabym przede wszystkim informować was w owy sposób o publikacji nowej notki (tak, wiem, że pojawiają się one regularnie i dla nikogo nie są one zaskoczeniem =.=), ale przede wszystkim chciałabym zamieszczać tam jakieś pytania do was. Często piszę o czymś na wstępie posta, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy to czytają, nie chcąc marnować czasu na kolejne narzekania kolejnego autora bloga (wierzcie mi, doskonale to rozumiem i się o to nie burzę ;_;). Śmiem twierdzić, że każdy z nas używa facebooka częściej niż zagląda na mojego bloga, więc może w ten sposób udałoby nam się poprawić komunikację, która jest dla mnie bardzo ważna C: Bo serio, czasem mam jakiś pomysł albo cuś, ale boję się tego "od tak" wprowadzić w życie ze względu na przytłaczającą ilość serii, które zaczęłam, a wciąż nie skończyłam. No więc zadaję pytanie... a odpowiedzi właściwie brak :c
2. Po drugie to rozmyślałam nad trochę innym gatunkiem opowiadania - tak, zdaję sobie sprawę, że niektórzy w tej chwili chcą mnie zastrzelić, bo to oznacza, że kolejne opowiadania zostaną zaczęte... ale co do ich zakończenia to już wielka niewiadoma. Niemniej, zauważyłam tendencję wzrostową do pojawiania się "normalnych" opowiadań z muzykami sceny Visual-kei w angielskim fandomie. Pisząc "normalne", mam na myśli scenariusz muzyk x jakaś wymyślona postać żeńska (tak, czytam czasem takie pierdoły, bo niektóre z nich są przeurocze, przesłodkie [skip: trzysta milionów innych epitetów] oraz kawaii). Przyznam się, że sama zaczęłam już coś pomalutku skrobać w tym kierunku. Zaczęłam opowiadanie w klimatach szkolnych, gdzie głównym muzykiem jest Ruki - tak! Kolejna seria strzałów z karabinu maszynowego w moją stronę za infantylność! ^^'' Zdaję sobie sprawę, że jest to dla niektórych interesujące i oryginalne jak skarpetki jako prezent na święta, ale cóż... to się tak łatwo i przyjemnie pisze... Nic na to nie poradzę! C'': Wciąż jednak nie mam zbyt dokładnie określonej głównej bohaterki żeńskiej, gdyż chciałabym abyśmy wykreowali ją wspólnie. Interesuje mnie przede wszystkim imię i nazwisko. Chciałabym też, żeby była niska (ze względu na wzrost Ruksona oraz mój własny - a teraz anegdota z życia Kity-pon: ostatnio byłam w sklepie i jak zobaczyłam na wieszaku przy spodniach napis 162cm -> 12-13 lat, to prawie szczęką zamiatałam podłogę x.x Ja mam 162cm [zdeptałam się jakimś cudem o 2 cm ;_;], a 13 lat to ja już skończyłam dawno temu...) oraz żeby miała długie włosy. Jeśli już kreuję jakąś postać żeńską to zazwyczaj ma ona u mnie czerwone włosy i zielone oczy, ale przy tym się nie upieram - poddaję wszystko pod waszą windykację.
3. Jak zapewne wiecie (albo i nie), nie lubię wampirów... ale lubię za to bardzo Mikaru (ex. DIO, Black Line, G.L.A.M.S.) - a z kolei on bardzo lubi wampiry i do nikogo innego nie pasują one jak właśnie to tego świetnego człeka xD Pisałam już z nim kiedyś opowiadanie Halloweenowe (kiedyś - jak opowiadanie Halloweenowe to wiadomo, że na Halloween, nie? x''p) Mikaru x reader (płci żeńskiej) i doczekałam się pod tym postem kilku bardzo pochlebnych komentarzy, w których powtarzał się zwrot, iż chciałybyście takiego Mikaru na własność :D (nawet nie wiecie, jak cieszy mnie to, że polubiłyście charakter, jakim go obdarzyłam ♥). Z tej właśnie racji zamarzyło mi się to opowiadanie rozwinąć. Zastanawiałam się jednak nad jego miejscem publikacji... cóż, bądź co bądź jest to blog yaoi, więc trochę mi się tematyka gryzie. Nie myślę jednak, żeby zakładanie drugiego bloga było dobrym pomysłem, więc pomyślałam, że zarówno to opowiadanie, jak i to z Ruksem, mogłabym publikować w częściach na facebooku (i ewentualnie jednocześnie na wattpadzie). Dzięki temu nie zaśmiecałabym tego bloga, który i tak już zawiera tyle treści, że czasem mnie samej ciężko jest już ogarnąć co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego... Opowiadania te byłyby pisane tylko jako dodatek, więc na blogu regularnie co tydzień i tak pojawiałaby się notka z yaoi.
Tak więc liczę na odzew w komentarzach - bardzo, bardzo ładnie proszę, bo mi na tym zależy ♥
A teraz nie przedłużając już dłużej:
Tytuł: „Last Heaven”
Paring: Ruki (The GazettE) x ?
Typ: oneshot
Gatunek: ?
Beta: -
Ostrzeżenia: kolejność wersów jest zmieniona według mojego uznania
Always stay this way
(Pozostańmy na zawsze tak jak teraz)
Chciałbym zostać już na zawsze w naszym wspólnym
niebie. Chciałbym niezmiennie, nieskończenie trwać w tym szczęściu razem z
tobą. Nie odwodzi mnie od tego absurdalnego marzenia nawet to, iż brzmi ono
dziecinnie. Jest ono niemalże boleśnie nierealne, przeczące prawom fizyki i
logiki. Powinienem pozbyć się go. Dzięki temu zaoszczędziłbym sobie wiele
cierpienia, możliwe, że nawet udałoby mi się dzięki temu nieco dorosnąć, ale w
gruncie rzeczy… nie chcę tego. Lubię nawet tę moją dziecięcą naturę. Nie widzę
nic złego w gonieniu za niedoścignionymi marzeniami. Złudna nadzieja na ich
spełnienie wciąż daje mi siłę na próbę ich realizacji – to właśnie dzięki temu
nieustanie staram się tak mocno zachować nasze wspólne niebo; tak samo mocno
jak i ty. Przez to udało nam się wytrwać w naszym niebie pomimo bezlitośnie
upływającego czasu, podczas gdy inni poddali się, wracając do piekła
samotności.
届かない夢を見ていよう
Todokanai yume o mite iyou
(Oglądajmy marzenia, które są poza
naszym zasięgiem)
Zawsze znajdzie się coś, co pozostanie poza naszym
zasięgiem. Nie jest to jednak powodem do smutku. Kiedyś też oglądaliśmy
marzenia, które wydawały nam się być poza naszym zasięgiem – teraz jednak,
spoglądając na nie z dystansu czasu raz jeszcze, wiemy, że było to błędne
założenie; dowodem tego może być to, że wspólnie je osiągnęliśmy.
Warto więc marzyć – śnijmy zatem razem, abyśmy
mogli oglądać wspólnie ten sam sen.
遠き宙 無限の時 零れる星に今願いを
Tōki chū mugen no toki koboreru hoshi
ni ima negai o
(Odległe niebo, nieskończony czas,
teraz [ślę] moje modlitwy ku gwiazdom, które ukazały się [na nim])
Spoglądając na odległe gwiazdy z balkonu wciąż
marzę o tym, aby ich dosięgnąć. Z drugiej strony pragnę też tak bardzo zostać
przyziemnym, aby móc stać u twojego boku już na zawsze. Wpatrując się w
rozgwieżdżone, nocne niebo, powierzam mu moje modlitwy, mając nadzieję, że
kiedyś wrócą do mnie spośród gwiazd, spełniając się na naszych oczach.
時を重ねる
Toki o kasaneru
(Czas gromadzi się)
Czas mija
nieubłaganie, niezależnie od naszych starań, poczynań czy w końcu od nas
samych. W jakiś sposób jesteśmy też jego częścią. Nie traktujmy go jednak dłużej
jak wroga, gdyż niekiedy okazać się może, że będzie on naszym sprzymierzeńcem.
Love without shape
changing day by day
(Miłość bez kształtu zmieniająca się
dzień po dniu)
Miłość nie ma
określonego kształtu czy koloru. Zmienia się z każdym dniem, z mijającym
czasem, podobnie jak i my sami – ponieważ my sami ją tworzymy. Możliwe, że w
momencie, kiedy się poznaliśmy, nasza miłość wyglądała zupełnie inaczej.
Niemniej niezależnie od tego wciąż darzymy się wzajemnie tym uczuciem i to jest
w tym wszystkim najważniejsze.
キミのように「永遠」でありたい
Kimi no yō ni „eien” dearitai
(Chcę być „wiecznością” tak jak ty)
To ty pierwsza
obdarowałaś mnie tym niegasnącym uczuciem. Z czasem uczyłaś mnie, jak być w nim
wytrwałym. Trzeba przyznać, że byłem dość opornym uczniem, ale ostatecznie
przecież postawiłem sobie szczytny cel – nauczenia się „wieczności” niezależnej
od przemijającego czasu, której inspiracją byłaś ty.
悲しみは置いて行くよ
Kanashimi wa oite iku yo
(Porzucę smutek)
Przy tobie nie sposób
się smucić. Nie da się być smutnym, mając jednocześnie na wyciągnięcie ręki wieczne
i niezmienne uczucie szczęścia, którym mnie obdarowałaś.
Long road chich leads
to the calm hill
(Długa droga, która prowadzi do
spokojnego wzgórza)
Droga, która
musieliśmy przebyć, aby w rezultacie stworzyć sielankę, w której teraz mamy to
szczęście żyć, była długa i nie zawsze prosta. Ośmieliłby się nawet stwierdzić,
że w większość wiodła ona pod górę, gdyż musieliśmy pokonać wspólnie
niezliczoną ilość przeszkód i trudności. Ostatecznie jednak podołaliśmy
zadaniu. Udało nam się razem wspiąć na szczyt tego wzgórza, nawet jeśli czasem
niezbyt mądrze wybieraliśmy trudniejsze szlaki. Teraz jednak siedząc już na
szczycie tegoż wzgórza, możemy w spokoju podziwiać rozgwieżdżone niebo nad
naszymi głowami.
Always stay this way
(Pozostańmy na zawsze tak jak teraz)
Chciałbym zostać już na zawsze w naszym wspólnym
niebie. Chciałbym niezmiennie, nieskończenie trwać w tym szczęściu razem z
tobą. Nie odwodzi mnie od tego absurdalnego marzenia nawet to, iż brzmi ono
dziecinnie. Jest ono niemalże boleśnie nierealne, przeczące prawom fizyki i
logiki. Powinienem pozbyć się go. Dzięki temu zaoszczędziłbym sobie wiele
cierpienia, możliwe, że nawet udałoby mi się dzięki temu nieco dorosnąć, ale w
gruncie rzeczy… nie chcę tego. Lubię nawet tę moją dziecięcą naturę. Nie widzę
nic złego w gonieniu za niedoścignionymi marzeniami. Złudna nadzieja na ich
spełnienie wciąż daje mi siłę na próbę ich realizacji – to właśnie dzięki temu
nieustanie staram się tak mocno zachować nasze wspólne niebo; tak samo mocno
jak i ty. Przez to udało nam się wytrwać w naszym niebie pomimo bezlitośnie
upływającego czasu, podczas gdy inni poddali się, wracając do piekła
samotności.
Memento mori
All things must have an end
All things must have an end
(Pamiętaj o śmierci. Wszystkie rzeczy
muszą mieć swój koniec)
Niestety nic nie trwa
wiecznie – kto wie, może nawet nasze pojmowanie wieczności jest błędne i w
gruncie rzeczy i ona ma nawet swój koniec?
Wszystko posiada swój koniec, jednak nie jest to
coś, czym powinniśmy się martwić. Koniec nie zawsze jest bezpowrotny; koniec nie
zawsze oznacza destrukcję. Czasem jest równoznaczny z przemianą, ewolucją w coś
nowego.
I tak jak nasza bezkształtna, zmieniająca się dzień
po dniu miłość kończy się wraz z kolejnym zachodem słońca, tak rozpoczyna się
kolejny raz wraz z jego wschodem, aby odrodzić się na nowo w nieco zmienionej
postaci.
But you don’t need to
grieve
また めぐり逢えるよ
また めぐり逢えるよ
Mata meguri aeru yo
(Ale nie ma co się smucić, ponieważ
będziemy mogli spotkać się ponownie)
Dla nas słońce już
zawsze będzie wschodzić, więc będziemy mogli spotykać się ponownie każdego
kolejnego dnia. Z tego powodu można powiedzieć, że w pewien sposób koniec nas
nie dotyczy; nie obawiajmy się go zatem, gdyż strach zawsze maluje rzeczy
straszniejszymi niż są one w rzeczywistości. Dla naszej dwójki każdy koniec
będzie nowym początkiem w naszej wspólnej wieczności usianej zmianami.
Nie ma w tym nic
złego.
Może to naiwne, ale
myślę, że uczucie tak silne jak to, które nas łączy, może pokonać upływ czasu.
Możesz nazwać to reinkarnacją czy jakkolwiek inaczej, ale ja po prostu wierzę,
że koniec, który kiedyś nas spotka, nie będzie końcem ostatecznym.
不朽の季 波打つ海 零れる星に今願いを
Fukyū no ki namiutsu umi koboreru
hoshi ni ima negai o
(Nieskończone pory roku, falujące
morze, teraz [ślę] moje modlitwy ku gwiazdom, które ukazały się [na niebie])
Kiedy wpatruję się w
zatokę i jej ciemne wody lśniące w środku nocy w świetle księżyca, dochodzę do
wielu zaskakujących wniosków. Jednym z nich jest to, iż gdyby czas w istocie
zatrzymałby się, to ograbiłoby nas z takich cudów jak migoczące gwiazdy czy przemijające
pory roku. Wszystko zatrzymałoby się w martwym punkcie, który mimo iż byłby
piękny, to bardzo nostalgiczny. Piękno mijających pór roku polega właśnie na
ich cykliczności i zmianie; myślę, że na tym też opiera się piękno naszego
związku, który przeobraża się, dorasta. Dochodząc do takich konkluzji, niekiedy
myślę, że powinienem zacząć obawiać się możliwości zatrzymania czasu niczym
najgorszej katastrofy, jednak ta druga część mnie wciąż w jakiś irracjonalny
sposób tego pragnie.
Czasem naprawdę czuję
się rozdarty.
キミに成れば「永遠」と教えてくれ
Kimi ni nareba „eien” to oshiete kure
(Pokaż mi „wieczność”, która stała
się tobą)
Niemniej zdaje się,
że tłumaczę to wszystko tylko i wyłącznie dla siebie. Ty pojmujesz czas. Nie
zastanawiasz się nad jego naturą. Jest on dla ciebie czymś oczywistym.
Zespoliłaś się z nim perfekcyjnie.
Naucz mnie tego,
proszę. Zostań moim nauczycielem raz jeszcze, podczas gdy ja zostanę twoim
wiernym uczniem. Będę się starał, aby w końcu samodoskonalić się podobnie jak i
ty.
Long road chich leads
to the calm hill
(Długa droga, która prowadzi do
spokojnego wzgórza)
Droga, która
musieliśmy przebyć, aby w rezultacie stworzyć sielankę, w której teraz mamy to
szczęście żyć, była długa i nie zawsze prosta. Ośmieliłby się nawet stwierdzić,
że w większość wiodła pod górę, gdyż musieliśmy pokonać wspólnie niezliczoną
ilość przeszkód i trudności. Ostatecznie jednak podołaliśmy zadaniu. Udało nam
się razem wspiąć na szczyt tego wzgórza, nawet jeśli czasem niezbyt mądrze
wybieraliśmy trudniejsze szlaki. Teraz jednak siedząc już na szczycie tegoż
wzgórza możemy w spokoju podziwiać rozgwieżdżone niebo nad naszymi głowami.
光を灯すように
明日を照らす
明日を照らす
Hikari o tomosu yō ni ashita o terasu
(Aby zapalić światło i oświetlić
jutro)
Wspólnie na szczycie
naszego wzgórza zapaliliśmy światło, aby oświetlić sobie drogę w dół, gdyby z
jakiejś przyczyny przyszłoby nam pokonywać ją raz jeszcze. Jak wiesz, wolałbym
się już stąd nie ruszać, gdyż jestem już trochę zmęczony tą wspinaczką, ale
jeśli zmiany zabiorą nas do takiego miejsca, które wymusi na nas pokonanie
stromego stocza wzgórza raz jeszcze, ochoczo ruszę z tobą ramię w ramię.
Nasze uczucia rzucą
światło na przyszłość, która już nigdy nie będzie mroczna, a ja trwając tak
niezmiennie u twojego boku, już nigdy więcej nie będę się jej obawiał.
Good night…My beloved
Last heaven of mine
Last heaven of mine
(Dobranoc… moja ukochana. Moje
ostatnie niebo)
Moje ostatnie niebo –
ostatnie, bo właściwe. Nie zamierzam marnować więcej czasu na poszukiwanie
żadnego innego. W końcu zrozumiałem, że znalazłem się we właściwym miejscu;
prawdopodobnie po raz pierwszy raz w życiu.
Dobranoc, moja
ukochana.
Przy tobie mogę spać spokojnie.
- Tak, moja ukochana, mam nadzieję, że kiedyś cię
znajdę; dokładnie taką, jaką cię wyśniłem – odezwałem się do otaczającej mnie
ciszy i pustki dookoła, które były jedynymi świadkami moich łez.