Ten
pomysł podsunęła mi Amidamaru – dlatego to właśnie jej to dedykuję J
W sumie miał to być już dawno zapowiedziany epilog do "Liceum", jednak niekoniecznie ma to związek z tą serią. To, tak jak już wspomniałam, żyje własnym życiem i jest zbieraniną wszystkiego i niczego; równie dobrze może być one-shotem o... niczym konkretnym w sumie?
Miałam wstawić to już w nowym roku, tak, żebyście mogły się od pierwszego pośmiać z mojej głupoty, jednak postanowiłam, jednak, że dodam ten post dzisiaj, żeby samotni na sylwestra mieli krótką lekturkę, a poza tym teraz zgadza mi się ilość postów napisanych w ciągu całego roku - 69. Wymowne, prawda?
Przypadek?
Nie sądzę xD
Występują
(wszyscy są ustawieni w kolejności wokalista-basista-gitarzysta-perkusista):
The
GazettE: Ruki, Reita, Uruha, Aoi, Kai.
D’espairsRay:
Hizumi, Zero, Karyu, Tsukasa.
Mejibray:
Tsuzuku, Koichi, MiA, Meto.
Born:
Ryoga, Kifumi, K, Ray, Tomo.
Matenrou
Opera: Sono, Yuu (więcej postaci z tego zespołu nie występuje)
LICEUM EPILOG
- Wreszcie skończyła się ta przeklęta seria… -
mruknął pod nosem Ruki.
- Daj spokój, mnie się tam podobała – wzruszył
ramionami Reita. – Nie oszukujmy się, tobie mało która rola odpowiada… - dodał
ciszej, za co został zrugany wzrokiem przez niższego blondyna.
- Swoją drogą to jestem ciekaw, co teraz Kita-pon
wymyśli – wokalista zaczął głośno myśleć. – Przydałoby się jakiś one-shot…
- Ta, lepszy one-shot niż seria; na one-shot krócej
zrzędzisz, a na dłuższe opowiadanie krzywisz się i narzekasz aż do jego końca –
tym razem nie skończyło się jedynie na morderczym wzroku, ale na rękoczynach.
Basista oberwał porządnie w głowę. – Ał! – jęknął, rozmasowując obolałe
miejsce.
Takanori przyspieszył kroku i pomaszerował przed
siebie z zadartą głową do góry. Stanął pod drzwiami prowadzącymi do pokoju
Kity. Już chciał nacisnąć na klamkę, jednak zreflektował się i zatrzymał w
połowie gestu. Przybrał wizerunek zadowolonego z życia człowieka, gdyż
nawiedzanie autorki z kwaśną miną zazwyczaj nie kończyło się dobrze. Matsumoto
przypomniał sobie ten piorunujący wzrok przekrwionych oczu od wpatrywania się w
ekran laptopa Kity i jej głos, który nie wyrażał absolutnie żadnych emocji:
„ZNÓW coś nie odpowiada?”. Wzdrygnął się na samo wspomnienie… A najgorsze w tym
wszystkim było to, że autorka wpatrywała się i mówiła do niego, a nie przestawała
pisać! Wciąż w szaleńczym tempie stukała w klawiaturę, mimo iż oderwała wzrok
od ekranu. To było… dziwne… (to akurat moja prawdziwa zdolność. Wiem, że nie
jest może zbyt oryginalna, jednak moich znajomych potrafię tym przerazić xD od
aut.)
Ruki w końcu odważył się i wszedł do środka. Widok,
który tam zastał, zdziwił go, delikatnie rzecz ujmując. Na łóżku autorki leżał
Zero i miał w rękach jej telefon. Grał w jakąś grę, a na nim leżał z kolei
Hizumi, który, zdawało się, przysypiał. Karyu
tęsknie wyglądał przez okno, a Tsukasa przepadł w czeluściach internetu i
sprawdzał nowe możliwości swojego tableta. Uruha siedział na podłodze, na
dywanie usytuowanym przed łóżkiem i oparty plecami o jego ramę, przeglądał
rysunki, których autorką również była Kita-pon. Aoi z kolei siedział na szafce
i podłączył duże słuchawki nauszne do radia, przesłuchując kolejne płyty
stojące na półce. Kai przeglądał zawartość dwóch regałów. Jeden z nich posiadał
drzwiczki wykonane z białego, nieprzezroczystego szkła, przez co można było
łatwo wywnioskować, że znajdowały się tam prywatne rzeczy, nie przeznaczone do
oglądania dla osób postronnych, jednak perkusista miał to w poszanowaniu.
Wertował kolejne książki, a kiedy to mu się znudziło, skupił uwagę na
żarówiastej żółtej torbie, która rzucała się w oczy. Otworzył ją i ze środka
wyjął lustrzankę.
- Hm… W sumie… może się przydać – wzruszył
ramionami, przekładając pasek torby przez ramię. Najwyraźniej przywłaszczył
sobie już aparat.
Koichi z kolei zadowolił się szafą. Przeglądał
różne ubrania, na fotelu nawet leżała sterta, którą zdążył już przymierzyć,
jednak nie był tak zachłanny jak perkusista The GazettE – jedynie przymierzał,
ale jeszcze niczego nie zdążył zabrać… a bynajmniej nie wyglądało na to. Meto
siedział na wielkim misiu pod oknem, który w istocie był fotelem i bawił się
jednym z pluszaków, którego zwinął z parapetu. MiA uczepił się grzejnika,
domagając się ciepła, a Tsuzuku bawił się wyśmienicie raz zakręcając
ogrzewanie, to znów rozregulowując je tak bardzo, jak tylko to było możliwe i
naśmiewał się z gitarzysty swojego zespołu. Ryoga wyciągał z szuflady wszystkie
kosmetyki i je wypróbowywał. K zachwycał
się wspaniałymi woniami świeczek zapachowych, dlatego w kącie w którym siedział
zrobiło się niemal duszno, gdyż chłopak odpalił wszystkie świeczki na raz. Tomo
zajmował się leżeniem plackiem na podłodze i wykonywaniem… bliżej nieokreślonej
czynności. Z początku wydawało się, że członek zespołu BORN nie żyje, jednak
(na nieszczęście Ray’a) nie mogło być tak pięknie. Drugim wyjaśnieniem, jakie
nasuwało się na myśl było to, że chłopak po prostu śpi, jednak kiedy dłużej się
go poobserwowało, z łatwością można było dostrzec, że on… jedynie leży.
Możliwe, że jedynie mu się nudziło i z desperacji zajął podłogę, gdyż Hizu i
Zero uprzedzili go, i zagarnęli dla siebie dwuosobowe łóżko. Ray wyżywał się na
Tomo wbijając mu palce w plecy czy między żebra, jednak tamten pozostawał na te
zaczepki absolutnie niewzruszony, co strasznie irytowało ciemnowłosego. Kifumi
siedział nieruchomo pod ścianą i obserwował denerwującą go muchę, która latała
pod sufitem. Początkowo miał ochotę rozprawić się z owadem tak jak Yoshida w
szóstej części „Closer to Ideal”, jednak nie nosił przy sobie zestawu
akcesoriów kuchennych, a Kita-pon także nie przetrzymywała ich w sypialni. Sono
zajął się czytaniem książki, która bardzo go wciągnęła i poruszyła, czego
dowodziło to, iż na jego twarzy wciąż malowały się nowe miny (niekiedy głupie,
jednak to można pominąć) i emocje. Yuu z kolei zasiadł na niskim stołeczku,
chwycił pierwszy lepszy długopis i kartkę z biurka autorki, i zaczął uwieczniać
dziwaczą pozę Kity na rysunku (to, że w istocie rysunek przedstawiał patyczaka
również nie jego godne uwzględnienia w tekście). Reszta zespołu Matenrou Opera
była nieobecna.
Jednym słowem panował tutaj spory tłum. Ruki
domyślił się, że każdy z muzyków czeka na nowy scenariusz. Kolejka po odbiór
tekstów była długa, a Kita-pon… zwyczajnie spała na biurku z głową na
klawiaturze laptopa. Wokalista domyślał się, że nikt nie był na tyle
zdesperowany, aby igrać ze śmiercią i ją obudzić, dlatego w ciszy i spokoju
czekali aż ona sama się wybudzi.
Reita w końcu go dogonił i ogarnął wzrokiem zebrane
w pokoju towarzystwo. Dwaj blondyni przez pewien czas stali w progu drzwi i nie
bardzo wiedzieli, co myśleć o tym, co właśnie zobaczyli, jednak nie widząc
innego wyjścia, również weszli do środka.
Akira szeptem przywitał się ze znajomymi i zajął
miejsce obok Uruhy. Matsumoto przez chwilę szukał sobie wzrokiem miejsca, ale
nie zostało go już zbyt wiele… Szczerze powiedziawszy to nawet mucha pod
sufitem, którą Kifumi wciąż zabijał bezskutecznie spojrzeniem nie miała zbyt
wiele przestrzeni dla siebie. Mimo to coś przykuło wzrok blondyna – laptop
autorki. Ruszył w jego kierunku i poruszył myszką, dzięki czemu na ekranie
pokazał się niezapisany plik z dokumentem tekstowym. Takanori pobieżnie
przeczytał początek ficka i wywrócił oczyma, wzdychając cierpiętniczo…
- Znów to samo… - mruknął sam do siebie, po czym
zaczął kopiować poszczególne litery, niekiedy całe słowa, budując nowe zdania,
dorabiając część tekstu. Nie mógł pisać na klawiaturze, z tej racji, że na niej
leżała głowa Kity.
Zdawało się, że wszyscy nagle wstrzymali oddech i
spojrzeli z niedowierzaniem na Rukiego, który igrał z ogniem – w przenośni i
dosłownie, albowiem Kita-pon posiadała pokaźną kolekcję zapalniczek i zapałek,
a także miała destrukcyjne zapędy rzeźnika i pirotechnika-sadysty.
- Zawsze chciałem wymachiwać bronią… - dalej mówił
do siebie ryzykant, dopisując kolejne wersy. Słysząc to z podłogi podniósł się
rozbudzony Tomo.
- Ja chciałbym prowadzić czołg przeciwpancerny! Weź
mnie tam uwzględnij! – odezwał się błagalnie.
- To ja chcę być wampirem!
- A ja chcę mieć swój harem!
- Chcę mieć w opowiadaniu kucyka! (100 punktów dla
tej z was, która zgadnie, kto to powiedział xD od aut.).
- W sumie to zawsze zastanawiałem się jak to jest
mieć skrzela…
- Chciałbym zagrać rolę podobną do Tarzana! Lubię
naturę!
- Życzę sobie wyglądać jak panda! Pandy są takie
kawaii!
- Chcę choć raz zamiast iść na spacer, odwiedzić
siłownię!
- Napisz, że nasz następny album będzie hitem!
I tak oto padały kolejne życzenia; bezmyślnie jeden
zaczął przekrzykiwać drugiego. Takanori starał się nadążyć za wszystkimi i
spełnić ich oczekiwania, jednak to nie było takie proste. W wyniku zgiełku i zamieszania,
jakie powstało Kita się obudziła. Kiedy tylko drgnęła Ruki odskoczył od niej
jak oparzony, zatrzymując się dopiero na przeciwległej ścianie, aby uniknąć
kary. Autorka podniosła się powoli i złapała za głowę, w której jej huczało.
Ponownie zapadła idealna cisza, nawet mucha nie odważyła się poruszyć i
wypełnić pokoju swoim irytującym bzyczeniem. Kita-pon zmierzyła wszystkich
obecnych swoim słynnym spojrzeniem jak zwykle przekrwionych oczu, którego tak
panicznie chciał uniknąć wokalista The GazettE. Na szczęście tym razem skończyło
się jedynie na wykrzykiwaniu wiązek niecenzuralnych słów i wysłaniu wszystkich
do diabła (z czego Hizumi wciąż nie rozbudził się, dlatego został bezpardonowo
wyniesiony przez Zero). Autorka nie miała nawet zbytnio siły ani ochoty na użeranie
się z niewdzięcznymi bohaterami jej fanficków, dlatego nawet się nie ruszyła i
poczekała aż wszyscy wyjdą z jej sypialni. Przez chwilę zastanawiała się czy
zamierzają wyjść razem z framugą drzwi, gdyż chłopcy zaczęli się przeciskać i
wszyscy rzucili się ku wyjściu „na hura”, ale obyło się bez tego i drzwi
pozostały na swoim miejscu. Planowała nikogo nie karać, gdyż w końcu goniły ją
terminy, jednak zauważyła, jak Kai próbuje wyjść razem z jej torbą z aparatem.
- KKKKKAAAAIIIII~! – wydarła się tak głośno, iż
zdawało się, że zadrżały fundamenty budynku; a bynajmniej takie wrażenie miał
nieszczęsny perkusista, którego mimo wszystko dosięgła kara w postaci angst’a
(bardzo smutnego, depresyjnego opowiadania zazwyczaj kończącego się śmiercią –
jakby ktoś nie wiedział od aut.).
A epilogiem okazał się ten wpis dlatego, iż była to
ostatnia (z poprawkami Rukiego o wampirze ze skrzelami, który jeździł czołgiem,
wymachiwał bronią, miał swój harem i kucyka, przypominał nieco Tarzana z
makijażem a’la „panda” i chodził na siłownię, a jego kolejny album muzyczny
stał się hitem) praca Kity-pon, gdyż po tym wybryku pracodawca wypowiedział jej
umowę o pracę.
O jej... Naprawdę nie lubie jak w opowiadaniu jest autorka... To taki narcyzm ... Ale rozumiem twoja koncepcje. Czyli co? Taka kiepsko pisze? XD nie wiem kto to powiedział... Pewnie najbardziej nieprawdopodobne... Zero? (tylko się śmieje nie reaguj!)
OdpowiedzUsuńEh, nie wiem co mogę napisać.
Co do przerażającej zdolności tez tak mam od pięciu lat... Ma to swoje wady xD
//Yuuko-3
O, nie spodziewałam się dedykacji! Dzięki! Chociaż zastanawiam się, kiedy i jak ci ten pomysł podsunęłam, ale być może kiedyś tam coś napisałam... ale ja mam sklerozę xD
OdpowiedzUsuńOczywiście kucyka chciał mieć Koichi, nie? A tak się zastanawiam, czemu jesteś tu jako Kita-pon... zwyczajnie dlatego, że nie wiem, kiedy się używa "pon". Jak dla mnie to tu można dopisać jedną literkę, bo mi się od razu kojarzy ze słowem "pony" ;P A więc zostałaś kucykiem pony! Wybacz moje skojarzenia xd
Najbardziej mnie rozwaliło to, kiedy się obudziłaś i wszyscy zareagowali, tylko nie... Hizu! Ach, jakie to złośliwe z jego strony, nie sądzisz? XD Widzisz, uodpornił się już na ciebie, musi zostać ukarany!
Też jestem za tym że to Koichi mówił o kucyku XDD
OdpowiedzUsuńo kurde
OdpowiedzUsuńa ja nie wiem czemu, a kucyk skojarzył mi się z Karyu..Pojęcia nie mam dlaczego :D Ale ogólnie uśmiałam się jak nigdy ^^
OdpowiedzUsuńTo było super! Takie lekkie i na prawdę potrafi polepszyć humor :D Czekam na więcej~
OdpowiedzUsuń// Yumi
Polepsza humor bez dwóch zdań! ^^ Ach, Kichi- nasz kucyk pony.... [Tak btw. Nie wyobrażam go sobie w innym kolorze włosów niż różowy >.<] Podoba mi się jak wplatasz swoja postać jako scenarzystkę. To wydaje się być wtedy tak dziwnie prawdziwe (?) Oczywiście jak dla mnie. Kita-pon od razu skojarzyła mi się z KaZe-pOn. I nawet byłam święcie przekonana, że Uru przegląda jej prace... Gdy 5 raz przeczytałam to zdanie skapnęłam się, że jednak nie x.x
OdpowiedzUsuń~Kayl
OdpowiedzUsuńKucyk? Koichi! To musi być on, jak piszesz o nim "Różowy kucyk Pony" xD
MiA uczepił się grzejnika, domagając się ciepła - zupełnie jak ja ostatnio.. No ale co robić, jak zimno? :c niech się nikt z niego nie waży śmiać!
Naprawdę masz taki wielki pokój, że tyle osób znalazłoby sobie miejsce, czy to po prostu wyobraźnia? Ale tylu muzyków w mieszkaniu... nie wypuściłabym :D
Hehe fajne ;P Ruki mnie po prosto rozwala...
OdpowiedzUsuńAle niekiedy jest taki slodki *-*
No i cała seria przeczytana w ciągu dwóch dni.Chyba nigdy nie przeczytałam tylu yaoiców w tak krótkim czasie ...
OdpowiedzUsuń