Tytuł:
Paring: Shoya x Yo-ka
(DIAURA)
Typ: miniaturka
Gatunek: ?
Beta: -
Ten
wieczór wokalista zapamiętał na całe swoje życie. Shoya zaprosił go do siebie
po próbie; niby tylko na kawę, jednak sprawy między nimi ułożyły się przy tym w
taki dziwny sposób, że Yo-ka zmuszony został do nocowania poza domem – a co
jeszcze dziwniejsze alkohol nie miał z tym nic wspólnego!
Przeszli
do sypialni, rzecz jasna, żeby było im wygodniej, gdyż co prawda krzesła były
dobre, ale krzesło łóżku równać się nie może. Wokalista nieco niepewny i
skrępowany usiadł na brzegu; naprawdę nie lubił, kiedy ktoś się nim zajmował…
po prostu nie był do tego przyzwyczajony – być może dlatego, że w ogóle spędzał
za mało czasu z ludźmi i nigdy nawet nie szukał osoby, która mogłaby mu zrobić
coś podobnego; nie wyobrażał sobie oddać się w nieznane ręce, a do znajomego
jakoś głupio było mu się zwrócić z taką prośbą. Wolał pozostać w towarzystwie
dobrej książki i kubka gorącej zielonej herbaty, szczególnie kiedy pogoda za
oknem zaczynała się psuć, a on pod grubym, polarowym kocem raz za razem odrywał
wzrok od lektury, by spojrzeć na ciemne niebo przeszywane błyskawicami. Tym
razem było inaczej; poczuł coś w rodzaju ukłucia potrzeby bliskości drugiej
osoby, co było mu jak dotąd absolutnie obce – aż sam się sobie dziwił.
Kiedy
chłopak przyciągnął go do siebie, uparcie powtarzając, że nie zrobi mu krzywdy przez
plecy jasnowłosego przeszedł elektryzujący dreszcz podobny właśnie do tej
błyskawicy, która, zdawało mu się, że mignęła mu przed oczami na chwilę
odbierając wzrok. Basista odgarnął włosy muzyka z karku, a następnie wplótł w
nie palce.
Shoya nie miał takich problemów jak jasnowłosy. Przesunął dłońmi po spiętych ramionach chłopaka i odwrócił go niemal siłą przodem do siebie. Wokalista spuścił głowę, kryjąc
się za przydługą grzywką. Miał zarumienione policzki; bał się, że w tym
momencie wyją wszelkie jego wady.
Basista uśmiechnął się pod nosem i złapał dłoń chłopaka, więżąc ją w swoich dwóch.
Delikatnie gładził jej wierzch kciukami, jednocześnie przyglądając się jego
twarzy z wielką uwagą. Rejestrował każdy najdrobniejszy szczegół – począwszy od
śladu na pełnych, ponętnych ustach od nerwowego zagryzania ich, niektórych
posklejanych tuszem rzęsach przez ślad źle roztartego podkładu tuż pod nosem, a
kończąc na ledwo zauważalnej bliźnie n lewym łuku brwiowym. Przysunął się do
niego, zabierając jedną rękę, by następnie ją podnieść i przesunąć po gładkim
policzku o delikatnej i zadbanej skórze. Owiał jego twarz ciepłym oddechem
wciąż pachnącym czekoladowym latte, przez co Yo-ka spiął się, będąc gotowym w
każdej chwili zerwać się z miejsca i uciec. Shoya zaciągnął się zapachem wokalisty,
który pachniał miętą i szałwią.
Basista
oglądał go dokładnie i powoli – w końcu miał czas i nigdzie żaden z nich się
nie spieszył – co było czymś w rodzaju jego fetyszu. Lubił zaznajomić się
dokładnie z drugą osobą zanim przystąpi do „działania”.
Następnie
przesunął wzrokiem po jego dłoniach, niemalże kobiecych. Były gładkie, jednak
paznokcie w kilku miejscach zaczynały się łamać a ich płytka miała niezdrowy żółtawy
kolor od nikotyny w papierosach. Jedną
ręką wciąż gładził jego dłoń, a drugą tym razem odgarnął grzywkę, za którą
wciąż się skrywał.
-
Zaufaj mi – odezwał się ciepłym głosem i posłał mu pokrzepiający uśmiech.
Sięgnął
za siebie po jakiś przedmiot; wokalista drgnął. Zdawał sobie sprawę, że Shoya
był ekscentrykiem pod wszelkim znaczeniem tego słowa i obawiał się, co tym
razem mu zafunduje. Zastanawiał się czy nie nabawi się przez to jakiejś fobii lub traumy,
gdyż naprawdę nie lubił kiedy ktokolwiek dotykał go w taki sposób; był
outsiderem, a basista miał bujną wyobraźnię i zazwyczaj wprowadzał w życie
swoje niecodzienne pomysły. Yo-ka zaczął zastanawiać się, gdzie podział się
jego umysł, kiedy zgodził się przekroczyć prób sypialni razem z basistą.
Jednocześnie też był ciekaw, co za „zabawkę” szykuje dla niego chłopak.
- Ale…
Nie chcę zabrzmieć niedorzecznie, ale… ja chyba się wycofam – wymamrotał pod
nosem jasnowłosy. Basista spojrzał na niego z politowaniem.
-
Yo-ka, daj spokój – westchnął. – Przecież ja ci tylko chcę zająć się twoimi
włosami, cerą i dłońmi! Masz opory przed naszą wizażystką i kosmetyczką, więc
pozwól zająć mi się sobą – wzruszył ramionami. – Jestem twoją ostatecznością.
Zresztą… wiesz przecież, że ukończyłem szkołę w tym kierunku.
- No niby
tak… ale wciąż nie mogę w to uwierzyć – przyznał nieco rozbawiony. Shoya zrugał
go spojrzeniem.
- A ja
to się z ciebie nie naśmiewałem, kiedy wyznałeś, że chciałeś być policjantem –
wytknął język jasnowłosemu. - Z twoim
potulnym charakterem i usposobieniem nie poradziłbyś sobie! – odgryzł się. – „Przepraszam
uprzejmie, panie bandyto, czy mógłby pan oddać mi skradzione pieniądze,
pozwolić się skuć i usadzić w więzieniu?” – ironizował prześmiewczym, słodkim
głosem.
-
Skończyłeś? – prychnął obrażony wokalista.
-
Powiedzmy – mruknął. – W każdym razie będę ci docinał, jeśli teraz wyjdziesz
Niezadowolony
Yo-ka rad nie rad musiał zostać na swoim miejscu, jeśli nie chciał stracić
dobrego imienia, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, że muzyk jest bardzo
słowny, a czasem potrafi być zawistny. Chociaż… ciężko nie parsknąć śmiechem po
usłyszeniu niuansu, że basista z twojego zespołu chciał zostać kosmetyczką…
Jasnowłosy
założył ręce na piersi i westchnął, przyglądając się jak chłopak ponownie
bierze do ręki szczotkę, którą uprzednio wyciągnął zza siebie i zaczyna
delikatnie rozdzielać pasma jego włosów.
(miało
się nieprzyzwoite myśli, co? xD od aut.)
***
Po
skończonych zabiegach; farbowaniu włosów, nakładania licznych kremów i
maseczek, piłowaniu i malowaniu paznokci oraz wykonaniu delikatnego make-up’u,
Yo-ka czuł się jak odnowiony. Kiedy spojrzał w lustro zobaczył zupełnie inną
osobę w odbiciu – ta nie miała już poszarzałej, zmęczonej twarzy z makijażem
wykonywanym w pośpiechu, ale z pięknymi zaróżowionymi policzkami, wydatnymi
ustami podkreślonymi bezbarwnym błyszczykiem oraz zniewalająco długimi, gęstymi
rzęsami wokół dużych, ładnie podkreślonych brązowym cieniem oczu z kolorowymi
soczewkami.
Wokalista
wydał z siebie zduszone westchnienie podziwu i przytknął rękę do twarzy, aby
upewnić się czy naprawdę tak wygląda, czy to odbicie w rzeczywistości należy do
niego.
-
D-dziękuję – wydukał, odwracając się w stronę chłopaka. – Nawet nie
podejrzewałem, że mógłbyś być w tym tak dobry – zaszczebiotał zachwycony i
uśmiechnął się, przez co wydał się jeszcze piękniejszy; a piękno to było już
czymś, czego nie można było podrobić czy choćby uzyskać podobnego efektu za
pomocą makijażu lub innych technik upiększających.
Serce
Shoyi zabiło dwa razy mocniej, a żołądek zwinął się w kulkę, by w następnej
chwili podskoczyć i przybić „piątkę” z boleśnie obijającym się o żebra sercem.
- Nie
ma za co – mruknął, rumieniąc się delikatnie, kiedy zorientował się, że
chłopak, do którego czuł, zdawałoby się, że od zawsze, pociąg jest jeszcze
piękniejszy za jego sprawą niż w najrealistyczniejszych snach.
Basista
zarumienił się jeszcze bardziej, przypominając sobie to, o czym niejednokrotnie
już śnił. Yo-ka wykorzystał ten moment nieuwagi muzyka i podszedł do niego
cicho. Zanim ten zorientował się, co się dzieje, wokalista założył mu ramiona
na szyję, po czym pocałował czule w usta. Shoya spojrzał zaskoczony na
rozpromienionego chłopaka i zamrugał kilkakrotnie, nie mogąc nadziwić się temu,
że główny i obowiązkowy punkt z jego snów właśnie stał się realnym faktem.
- Naprawdę
dziękuję – powtórzył.
- No…
Więc jeśli tak zamierzasz dziękować, to jednak nie mam nic przeciwko – zaśmiał
się, po czym ponownie złączył ich usta.
Boziuu *w* Zła ja, bo skojarzenia XDD
OdpowiedzUsuńSerio, od samego początku miałam wrażenie, że chodzi w tym o seks między tą dwójką *m* I już taki zaciesz, a tu.. takie coś? XDD
Jebłam, bo kosmetyczka i policjant :D
Fajniusie, puchatowate i słodziutkie <3
Słodkie, słodkie.
OdpowiedzUsuńtaaak, miało się skojarzenia, miało xd no ale zawsze można sobie dopowiedzieć końcówkę i wyjdzie prawie na to samo... xD
co prawda nie znam bohaterów, ale czytało się lekko i przyjemnie.
ale ty wiesz, na co ja czekam ;]
Ach, te skojarzenia ^^ xD
OdpowiedzUsuńSłodziutkie to... Nareszcie coś z Diaurą... Kocham ich! Yo-ka jest najlepszy xD Policjant xD!
//Yuuko-san
Tak tu idealnie pasuje stwierdzenie głodnemu chleb na mysli -_- ""
OdpowiedzUsuńMam na myśli swoją reakcję, skojarzenia po pzreczytaniu początku ficka...
Ktory zresztą był przesłodziaszny <3
PS Nie żebym byłą czepialska czy coś... Ale poprzednia wersja graficzna twojego bloga była znacznie czytelniejsza. Tu prawie nie widac liter :< ( No chyba, że tylko mi się tak kijowo wyświetla ... ._.)
UsuńTak, stanowczo miało się dziwne myśli na samym początku. Hm, zbytnio nie znam Diaury (chyba tylko po piosence Lost November), ale przeczytałam i mi się spodobało. Tylko muszę powoli ogarnąć kto jest kim. Wybacz, ale nie wiem, co więcej napisać.. Jeszcze się nie rozbudziłam.
OdpowiedzUsuń*Wyskakuje z kapelusza* patrz kto wrócił!
OdpowiedzUsuńŁadne c: nue miałam nie czystych myśli, chyba za dużo już widziałam xD ale mnie zaskoczyłas bo bardziej myślałam nad masażem niż kuracja upiększająca
*Wyskakuje z kapelusza* patrz kto wrócił!
OdpowiedzUsuńŁadne c: nue miałam nie czystych myśli, chyba za dużo już widziałam xD ale mnie zaskoczyłas bo bardziej myślałam nad masażem niż kuracja upiększająca
O jesteś, a ja już sobie nadzieję robię wiesz? ;O
OdpowiedzUsuńW takim momencie... Dobre ;>
Strasznie słodkie i kochane, ale nie wyobrażam sobie Shoyi w roli wyzażystki.. ><
pozdrowienia ślę i weny ;** ~
chyba każdy miał skojarzeniaXD
OdpowiedzUsuńPo kilku miesiącach przeczytałam to po raz drugi i znowu się śmieje.xD Najlepsze jest to, że Shoya na prawdę chciał być kosmetyczką ...(o_o)
OdpowiedzUsuń