Uwaga! Uwaga! Potrzebuję bety! Hoshii. jest zajęta i nie zawsze
ma czas na sprawdzanie moich wypocin, więc... Potrzebuję bety i kropka, bo
takiego niezbetowanego tekstu to niezbyt lubię wstawiać ;_;
Proszę o pomoc!
Jest tu jakiś dobry samarytanin, który zechciałby czytać moje
wypociny i poprawiać w nich błędy? Jeśli tak to proszę o kontakt - napisz mi
maila! Adres podany powyżej!
Na „dzień dobry” wyjaśnię, że nezumi po japońsku oznacza szczur –
żeby nie było żadnych „ale” ani nie było wątpliwości, co do tego.
Tytuł: „Połowa prawdy”
Paring: Nezumi x Sion (No.6)
Typ: miniaturka
Gatunek: ?
Beta: -
„Im mocniej próbujesz coś
zatrzymać przy sobie, tym szybciej to stracisz” – każdego wieczora rozmyślałem
nad znaczeniem słów jakie powiedział mi kiedyś Nezumi.
Pamiętam doskonale
okoliczności w jakiś to powiedział; siedzieliśmy wtedy w jego małym mieszkaniu,
o ile można było to tak nazwać, ukrytym pod ziemią. Wróciłem po skończonej
pracy u Psiary. Za zarobione pieniądze za mycie i przystrzyżenie psów kupiłem
więcej jedzenia niż zwykle. Obiad, który ugotowałem tamtego dnia nie
przypominał już brudnej wody spływającej do kanalizacji, a powiedziałbym, że
był prawie na poziomie tych, które serwowała moja mama jeszcze wtedy, kiedy nie
zostaliśmy przeniesieni z „Kronos” do „Utraconego Miasta”.
Szczur wszedł do domu, kiedy
postawiłem talerz z dwoma kawałkami ciasta wiśniowego na niskim stoliku. Ciasto
wiśniowe chyba już zawsze będzie kojarzyć się nam obojgu z naszym pierwszym
spotkaniem. Mnie napawało ono szczęściem, mimo iż przez ukrywanie VC* straciłem
wszystko, co liczyło się dla ludzi mieszkających w No.6 – dom w „Kronos”,
możliwość zostania badaczem i uczęszczania na specjalny kurs ekologii w wieku
12 lat, co teoretycznie zwiastowało, że miałem już utorowaną drogę życiową,
która usiana była wszelkimi luksusami. Nie żałowałem tego. Cieszyłem się, że
pomogłem wtedy Nezumiemu, mimo iż następny raz spotkaliśmy się dopiero po
czterech latach. Byłem szczęśliwy z tego, że Szczur pomógł odkryć mi moje
własne uczucia. Pokazał mi je i nauczył o nich wszystkiego, co sam wiedział.
Niesamowicie się z tego radowałem, gdyż dopiero po spotkaniu szarowłosego
zrozumiałem jakim jestem człowiekiem. Gdyby nie to, wyrósłbym na posłusznego,
apatycznego idiotę podlegającemu No.6… a co najważniejsze No.6 wciąż stałoby niewzruszone.
Mimo tak wielu plusów jakich przysporzyło mi spotkanie z tym chłopakiem, byłem
pewien, że Nezumi nie jest z tego zadowolony. Obwiniał się o to, że zniszczył
mi życie, mógłbym sobie za to rękę dać uciąć! Zapewne nigdy sobie tego nie
wybaczył – to dlatego uratował mnie, kiedy ludzie z departamentu pokoju mieli
zamiar zamknąć mnie w zakładzie karnym.
Dziś jest 17 września 2015
roku. Minęły dwa lata od zniszczenia No.6. Jedyne co pozostało po szóstym
mieście-państwie to wzniesienia po gigantycznym murze, jaki je ogradzał.
Lubiłem przychodzić na wschodnią część tego wzniesienia, usiąść i pomyśleć. To
miejsce było dla mnie tak ważne ze względu na to, że to tu ostatni raz
widziałem Szczura. To tutaj pocałował mnie na „do widzenia”. To tutaj się pożegnaliśmy.
Ale… dlaczego w sumie o tym
myślę? Jaki ma to związek z tym, co powiedział mi szarowłosy? Otóż mimo że
spędziłem z Nezumim tle czasu, mimo iż mieszkałem u niego… ja… nie pamiętam…
Nie potrafię sobie przypomnieć wyrazu jego twarzy, kiedy wszedł do mieszkania i
zobaczył tą „ucztę”, ciasto wiśniowe, które jest dla nas niczym kamień milowy.
Uśmiechał się? A może był zasmucony? Może zły? Nie wiem… Pamiętam jedynie, że
kiedy skończyliśmy jeść rzucił sucho te słowa, a następnie znów wyszedł i nie
wrócił na noc.
Starałem się zatrzymać w
pamięci obraz jego twarzy, jednak to również mi nie wychodziło. Z każdym
kolejnym dniem i chwilą, którą spędzałem na rozmyślaniu, siedząc na wschodnim
wzniesieniu jego twarz stawała się coraz bardziej rozmyta w moich wspomnieniach.
Im bardziej próbowałem przypomnieć sobie jego wygląd, tym bardziej stawał się
niewyraźny, nieuchwytny. Tak jakbym… patrzył na jego postać przez krzywe
zwierciadło albo przez pobitą szybę, po której spływa woda – teoretycznie coś
widać, ale nie jest się w stanie określić dokładnie, czym jest to „coś”.
Zawsze, kiedy ta myśl gościła
w moim umyśle, do oczu napływały łzy. Pochyliłem głowę, przecierając pięścią
oczy i biorąc głębszy wdech na uspokojenie. Drugą, wolną ręką objąłem mocniej
kolana, które przyciągnąłem pod brodę. Kilka słonych kropli spłynęło po mojej
twarzy. Nie pamiętałem nawet dotyku jego ust ani ich smaku… Przesunąłem
kciukiem po wargach uporczywie próbując przypomnieć sobie to, co czułem kiedy
pocałowałem go niby „na dobranoc”, choć w planach w istocie miałem samotną
wędrówkę do zakładu karnego oraz ten moment, kiedy to Nezumi pocałował mnie,
żegnając się, po upadku No.6. Jednak i tym razem nie było inaczej – wspomnienia
jak na złość jedynie jeszcze bardziej zacierały się i stawały nie do odgadnięcia,
przez co po mojej twarzy spłynęło jeszcze więcej łez.
Z amoku i letargu w jaki
popadłem wyrwał mnie Hamlet. Biała myszka, jedyne co pozostało mi z
przeszłości, która może była ciemna, brudna i śmierdząca, ale do której zawsze
chciałem wrócić; bo był w niej Szczur.
Hamlet wspiął się po moich
plecach i zajął swoje stałe miejsce na moim ramieniu, po czym… niespodziewanie
ugryzł mnie w ucho! Nigdy wcześniej nie zdarzyło się coś podobnego!
- Ał… - syknąłem, biorąc
myszkę w ręce. – Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałem z wyrzutem.
- Mówi ci, że masz wziąć się
w garść – dobiegł mnie wciąż odległy głos.
Przez chwilę siedziałem
otępiały, a brzmienie tego głosu roznosiło się w mojej głowie dudniącym echem,
który jakby mocą swojej fali dźwiękowej stłukł wszystkie krzywe zwierciadła,
przez która patrzyłem na własne wspomnienia. Wydarzenia z przeszłości nagle
stały się ostre niczym brzytwa, a wszelkie uśmiechy, wyrazy smutku i złości
stały się dla mnie tak oczywiste jak nigdy dotąd. W dodatku w mojej pamięci stanął
pełny obraz twarzy Nezumiego – nie był on niczym zmącony. Wyraźny jak nigdy
przedtem.
- Pamiętasz, co powiedziałem
ci na odchodnym? – spojrzałem w górę, gdyż teraz stamtąd dochodził głos. – Że
dasz sobie radę. A jak tak powiedziałem, to tak ma być; więc nie waż mi się tu
więcej płakać.
Z niedowierzaniem i zachwytem
patrzyłem na postać stojącą koło mnie. Nie mogłem uwierzyć, że on tu naprawdę
jest… że nie jest jedynie wymysłem mojej fantazji. Stał nade mną z delikatnym
uśmiechem na ustach, wpatrując się w widok przed nami. Promienie zachodzącego
słońca pięknie go oświetlały złotym snopem światła. Delikatny wiatr bawił się
jego, jak zwykle, związanymi włosami, wyciągając pojedyncze kosmyki z upiętej z
tyłu głowy całości i unosił je.
Powoli wstałem na
słaniających się nogach. Wpatrywałem się w niego z nabożną czcią, jednak sam
widok to było dla mnie za mało. W końcu odważyłem się i wyciągnąłem rękę, a
następnie przyłożyłem ją do jego piersi. Pod palcami poczułem opór ciała oraz
rytmiczne bicie serca… Był prawdziwy…
Nezumi nakrył własną dłonią
moją, ściskając moje palce.
- Wciąż bije… Wciąż ciepły…
Wciąż żyję – uśmiechnął się szerzej, spoglądając na mnie. Przypomniałem sobie
jak podczas naszego pierwszego spotkania miał gorączkę, jednak nie chciał
leków, mówiąc, że kiedy człowiek jest ciepły, to znaczy, że żyje. – A ty wciąż
nic nie urosłeś – zaśmiał się pod nosem, głaszcząc mnie pod głowie. – Wciąż
jestem wyższy.
Nie myśląc wiele przysunąłem
się do niego, a następnie przytuliłem, kładąc głowę na jego barku. Objąłem go
za szyję, a on mnie na wysokości bioder. Przymknąłem powieki, wsłuchując się w
bicie serca, które tak mnie uspokajało. Poczułem się bezpiecznie. W końcu
bezpiecznie i na swoim miejscu. Uśmiechnąłem się, wtulając w niego jeszcze
bardziej i zaciągając jego zapachem.
- Ej, miałeś już nie płakać –
przypomniał mi.
- To łzy szczęścia –
wytłumaczyłem się, odzywając po raz pierwszy od dłuższego czasu. Spojrzałem na
niego z dołu, widząc malujący się błogi grymas na jego twarzy. – Gdzie byłeś
przez te dwa lata?
- Wiesz… Zakończyć pewne
sprawy jest o wiele trudniej niż je rozpocząć… - westchnął.
- Ale… teraz już zostaniesz,
prawda? – zapytałem z nadzieją, zaciskając kurczowo palce na jego bluzce.
- Chcesz tego?
- Oczywiście! – chłopak
uśmiechnął się szeroko i pogładził mnie po dolnych partiach pleców.
- Pamiętasz jak powiedziałem
ci, że im bardziej starasz się coś zatrzymać, tym szybciej to stracisz? –
pokiwałem głową na potwierdzenie. Nezumi wziął głębszy wdech i ponownie zaczął
mówić. – To tylko połowa prawdy. Ta zasada tyczy się tego, co od ciebie ucieka.
Ucieka czas, niektórzy ludzie, wspomnienia, pieniądze… ale są też tacy, który
chcą przy tobie zostać. O stratę tego nie masz co się martwić, bo prędzej czy
później to i tak do ciebie wróci. Nawet jeśli przez długi czas tego nie
widziałeś…
- Nawet jeśli nie widziałem
tego przez dwa lata?
- Nawet gdybyś nie widział
tego przez sto lat to i tak do ciebie wróci – posłał mi spojrzenie pełne
spokoju i radości, po czym nachylił się nade mną i musnął moje usta.
Na początku nieśmiało jedynie
dotknął moich warg swoimi, jednak zaraz potem ośmielił się i pocałował mnie
pewniej. Zasmakowałem jego ust. Mocniej objąłem go, aby nie upaść, gdyż nogi
odmówiły mi posłuszeństwa i ugięły się samoistnie pode mną. Kiedy szarowłosy
polizał moje wargi uchyliłem je. Całowaliśmy się długo i namiętnie, dopóki nie
zabrakło nam tchu. Kiedy to już się stało odsunęliśmy się od siebie odrobinę.
Nezumi spojrzał mi w oczy i wyszeptał:
- Jestem tym, który chce być
przy tobie – a następnie ponownie złączył nasze usta.
THE END.
*VC – dla niewtajemniczonych,
czip VC był wszywany pod skórę wyjątkowo niebezpiecznym przestępcom, aby można
było określić ich położenie nawet jeśli udałoby im się zbiec z zakładu karnego.
Nezumi był wtedy dzieckiem tak jak Shion (12 lat), co wydało się głównemu
bohaterowi głupie, że takiemu dzieciakowi wszyto VC. Ciężko to opisać – polecam
przeczytanie mangi choćby pierwszego rozdziału lub obejrzenie pierwszego
odcinka anime.
Strasznie lubiłam Nezumiego z No.6 !!
OdpowiedzUsuńTak ładnie to opisałaś! Zawsze chciałam by tak się to skończyło! Arigatou! To tak jakby prawdziwe zakończenie ^.^
taionnoakarigazette.blogspot.com
//Yuuko-san
Woah! Pierwsza ^.^ - Sorry musiałam :P
UsuńTo było takie urocze *^* w sumie nie wiem, co więcej na temat treści napisać xD Pierwszy fick z tymi postaciami, jaki czytam, więc nie mam odniesienia :)
OdpowiedzUsuńDobija mnie tylko jedna rzecz... Twoje miniaturki są dłuższe od moich pełnych rozdziałów...xD Idę się załamywać T^T
Wkradło Cię jednak kilka błędów, więc przejrzyj jeszcze raz tekst ^^ (w jednym miejscu na pewno jest powtórzenie typu "byłem tam byłem", a w drugim zła odmiana wyrazu w kontekście zdania, ale nie chce mi się ich już teraz szukać xD na pewno je sama zauważysz ^^ )
Weny! *.* Możesz pisać o nich więcej, są słodcy ♥
Szczurek~! Nezumi i Shion zawsze byli fajni^^
OdpowiedzUsuńJakie słodkie <3 Kochane takie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że króciutkie... Ale co tam krótkie.. Piekne <3
Podoba mi sie <3 Na początku myslałam, że to smutne będzie... A tu happy end .. *Le Kamień z serca*
Ja chcę jeszcze jakiegos ficka o nich <3, Prosze powiedz, że to nie jedyny i ostatni;_;
W ogóle chętnie poczytałabym coś związanego z anime. Napiszesz keidyś jescze cosik takiego *O*?
Tak czy inaczej weny życze :)
~ xMidziak
PS Nie myślałaś kiedyś, żeby napisać coś nie-yaoicowego, albo stworzyć yaoi z paringiem własnym? ( mam na myśli postacie całkiem stworzone przez Ciebie )
UsuńJuż od paru tygodni zabieram się za to anime, ale nie wychodzi xD Mam za dużo pozaczynane, żeby kolejne gdzieś wcisnąć.
OdpowiedzUsuńMiniaturka bardzo przyjemna, fajnie się ją czytało. Przewinął mi się gdzieś przed oczami jakiś błąd, ale nie chce mi się go nawet szukać xD Oczywiście w trakcie czytania, postacie mi się pomieszały, bo jakżeby inaczej >.> Zawsze myliłam Nezumiego z Sionem i na odwrót...
Siebie do sprawdzania nawet nie proponuję, bo mam ostatnio sporo do betowania u Reili, ale liczę, że kogoś znajdziesz :)
Awww... uroczo. Ładnie napisane- z resztą, jak zawsze. Ale muszę się chyba jednej rzeczy uczepić. Akcja zaczyna sie 2013r, kiedy mają 12 lat, potem 4 lata, to już 2017 plus 2 = 2019
OdpowiedzUsuńWtedy mogę się zgodzić, że minęły 2 lata od zniszczenia No.6 Wybacz ale musiałam, bo jest to moje ulubione anime i dlatego to mi się rzuciło w oczy.
~Kayl
SUper było podobało mi się bardzo
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o bete pisz na gg:6019041 na pewno pomoże
SUper było podobało mi się bardzo
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o bete pisz na gg:6019041 na pewno pomoże
Juhuuuu! B|
OdpowiedzUsuńTO JA! Tak, to jestem ja! Tak, przeczytałam to chyba z dwa razy (podczas kolonii oraz teraz raz) i bardzo mi się podoba. Tak, możesz pisać o nich więcej, więcej i więcej. Tak, wyszukam pozostałe opowiadania, które mi z łaski swojej wysłałaś (o ty miłosierny syneczku!) i je skomentuje!
Piękne wzruszyłam się łzy same mi płyneły po policzkach masz talent do pisania opowiadań pozdrowienia dla ciebie ♥
OdpowiedzUsuńPiękne wzruszyłam się łzy same mi płyneły po policzkach masz talent do pisania opowiadań pozdrowienia dla ciebie ♥
OdpowiedzUsuńBosze, aż się popłakałam T^T To było takie piękne...masz ogromny talent. Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam i weny życzę~! ^.^
OdpowiedzUsuńTralalala...
OdpowiedzUsuńAkai właśnie skończyła oglądać No.6(oczywiście nie ominęły jej momenty słabości, czytaj zapłakanie się na śmierć).
Później weszła na ukochanego bloga sprawdzić, czy coś jej nie umknęło. Z nudów zaczęła szukać w zakładce anime... i co znalazła? To oto cudeńko, po którym odżyła i zapłakała się na śmierć ponownie~