Ha, Kita-pon powróciła! Nie miałam
komputera (w naprawie był), więc nie miałam dostępu do internetu, ale w końcu
powróciłam i mam dla was część pierwszą mini-serii oraz miniaturkę z D'Ray.
Czuję się jakbym na powrót ożyła... Tak mi cię brakowało Internet-san!
;_;
Obiecuję
nadrobić wszelkie zaległości w czytaniu i komentowaniu tego, co zdążyło się
pojawić podczas mojej nieobecności. ♥ Co prawda nie odzyskałam internetu
"stale", ale przynajmniej przeczytam, a komentowaniem zajmę się później x.x
A tak btw.
cieszycie się, że zaczyna się nowy rok szkolny? Bo ja teoretycznie nie, ale w
sumie to tak... (Tak, wiem tyko polonista-Kita potrafi się tak logicznie
wypowiedzieć; zabijcie mnie, dziś nie myślę, jak i przez całe wakacje)... Nie
ciągnie mnie jeszcze do szkolnej ławki, ale biorąc pod uwagę moją organizację
podczas wakacji, a tak naprawdę to jej brak... to w sumie dobrze, że wakacje
się kończą. Nie wiem dlaczego, ale w nawale pracy potrafię się jakoś lepiej
zorganizować - to dotyczy się również pisania. Wraz z wrześniem mam nadzieję,
że znów będę prowadzić tego bloga w miarę przyzwoicie. Życzcie mi powodzenia
(/.-)''
Tytuł: „Horror a’la Hizumi” cz.1
Paring: Zero x Karyu (D’espairsRay)
+ na razie tylko w tym parcie
Typ: mini-seria
Gatunek: komedia (?)
Beta: -
- Michi… -
jęknął płaczliwie Karyu, kopiąc lekko chłopaka w kostkę.
- Co? –
mruknął Zero, który usiłował zasnąć.
Jakimś cudem
i niefartem Shimizu, i Matsumura musieli razem dzielić pokój. Jakby tego było
mało to w dodatku zamiast dwóch pojedynczych łóżek w pokoju zastali jedno,
wielkie, małżeńskie łoże. Mimo awantury, jaką zrobił basista w recepcji, nie
udało im się zdobyć innego, więc skazani byli spędzić tę jedną noc wspólnie.
- Wiesz… Ja
się boję… - wyznał cicho rudzielec.
- Niby
czego? – prychnął rozbawiony Michi.
- Hizumiego.
- A… To
zmienia postać rzeczy – szatynowi uśmiech spełzł z ust, gdyż prawda była taka,
że wokalista napawał strachem nawet jego.
Zero był
wredny i nie znał takiego słowa jak „empatia”, przeważnie wszystko miał w
głębokim poważaniu. Tsukasa był oziębłym perfekcjonistą, potrafiącym katować
człowieka niekończącymi się próbami dopóki któryś z członków zespołu nie padł z
wycieńczenia. Przy basiście i perkusiście Karyu wyglądał jak potulny baranek,
którym w istocie był. Gitarzysta był miły, ciepły i otwarty, a wyżej wymieniona
dwójka potrafiła go przestraszyć i przyprawić o palpitacje serca, ale Hizumi…
on był zdecydowanie najgorszy. W sumie to… wokalista nie był ani przesadnie
wredny, czasem wykazywał się empatią, interesował się sprawami, nawet tymi,
które go nie dotyczyły, nie był oziębły, a jego perfekcjonizm dało się znieść
ze względu na to, że dotyczył tylko jego osoby, więc Yoshida katował tylko
siebie, jednak… Hiroshi był po prostu straszny. Nie ma możliwości, aby to
wyjaśnić. Po prostu, kiedy spoglądało się na niego człowiekowi jeżyły się
włoski na karku, serce zamierało, oddech stawał się płytki i nierówny, mięśnie
przestawały reagować na polecenia wydawane z mózgu, a źrenice rozszerzały się…
- Mam
czasami wrażenie, że on urwał się z jakiegoś horroru… - wyznał Shimizu. – I to
takiego naprawdę, naprawdę dobrego horroru…
- On mnie
przeraża… - chlipnął rudy.
- Ale…
właściwie to, dlaczego mi to mówisz? Chyba nie ma na świecie osoby, którą
Hizumi mógłby nie przestraszyć. Ba! Zdziwiłbym się, gdyby on sam siebie się nie
bał…
- Bo... Bo
mi telefon spadł pod łóżko, więc się po niego schyliłem i… i wtedy usłyszałem
taki jakby charkot i błysnęło coś w tych ciemnościach pod łóżkiem! Tak na biało
błysnęło! I wtedy przypomniały mi się te białe soczewki Hizumiego, które
zasłaniały jego tęczówki i źrenice… (takie jak na zdjęciu powyżej od aut.)
I oto
nadeszła pamiętna chwila, albowiem Zero przejawił jednak objaw empatii.
Przysunął się do roztrzęsionego gitarzysty i objął go ciasno. Karyu położył
głowę na ramieniu basisty, który zaczął gładzić go uspakajająco.
- Myślisz…
Myślisz, że on może być pod łóżkiem? – zapytał niepewnie Matsumura.
- A kto go
tam wie? Jak się urwał z horroru to w sumie nawet byłoby wskazane, żeby tam
siedział… - „wydedukował” Zero.
- Więc już
nie odzyskam swojego telefonu? – Karyu rozpłakał się niczym małe dziecko,
któremu zabrano lizaka. – Zaraz… Jak on tam siedzi… To znaczy, że to wszystko
słyszał?
W ciszy,
która na moment zapanowała między nimi słychać było jedynie głośne przełknięcie
śliny oraz dwa, zawrotnie szybkie bicia serc.
- Myślisz,
że on…?
- Na pewno
się zdenerwował…
- Mógłby
chcieć się zemścić?
- Z pewnością…
- Pewnie
będzie czekał aż zaśniemy…
- Więc nie
możemy sobie na to pozwolić!
Z tą
wojowniczą myślą muzycy przetrwali bezsennie całą noc. Kiedy zrobiło się już
widno, ostrożnie zajrzeli pod łóżko. Przestrzeń pod nim była pusta, przez co
Zero zdenerwował się i już chciał trzepnąć w łeb gitarzystę, jednak ten zaraz
znalazł „genialne” wyjaśnienie, że Hizumi pewnie przyjmuję swoją „horrorową”
postać jedynie w nocy, a wraz z pierwszymi promieniami słońca znów zmienia się
w człowieka, jednak jego mordercza aura pozostaje i to właśnie ona tak przeraża
innych. Ponadto „horrorowa” postać wokalisty miała znikać w promieniach światła
dziennego niczym wampir, a jego ciało miało ponownie powrócić do miejsca, gdzie
została pozostawiona ludzka wersja Hizumiego i znów się w nią zmienić. Michi
był tak śpiący, że za wiele nie zrozumiał z tego wyjaśnienia, jednak
przytaknął, zgadzając się z tym, co mówił Matsumura, uznając, że jeśli
gitarzysta ma jakiekolwiek wytłumaczenie to ta sprawa nie może być jednak taka
idiotyczna i gdzieś to ziarenko prawdy musi tkwić.
Umyci i
ubrani zeszli na śniadanie. Przy jednym ze stolików czekali na nich wokalista i
perkusista, którzy zdążyli już zjeść. Tsukasa właśnie kończył kawę, a gdy ją
wypił postanowił ponownie napełnić kubek – w tym celu udał się do stołu, gdzie
stał ekspres do kawy. Basista i gitarzysta zostali sam na sam z brunetem.
- Co się tak
gapisz? – zapytał Hizumi znad swojego kubka z kawą, rzucając spojrzenie Karyu.
Rudzielec
spiął się, a krew odpłynęła mu z twarzy. Następnie zerwał się z krzesła i ledwo
powstrzymując się od panicznego krzyku, wybiegł z restauracji, mieszczącej się
na najwyższym piętrze hotelu.
- A jemu co
odwaliło? – ponownie odezwał się wokalista, tym razem spoglądając w stronę
Shimizu, który chwilę później poszedł w ślady gitarzysty
Oto
„Tsukasa-duch” xD Rzecz jasna on po prostu ruszał się, kiedy zdjęcie było
wykonywane, ale to natchnęło mnie do napisania tej miniaturki ;p
Tytuł: „Nadprzyrodzone moce Tsukasy”
Paring: Zero x Hizumi (D’espairsRay)
Typ: miniaturka
Gatunek: komedia (?)
Beta: -
- Aach…
Michi… - westchnął przeciągle Hizumi przyparty do zimnych kafelek studyjnej
toalety. – Nie… Nie powinniśmy tego tutaj… - dukał i miarowo coraz głośniej
wzdychał, kiedy kolano basisty mocniej napierało na jego krocze.
- Daj
spokój, Yoshi-chan – szatyn przesunął dłonie na pośladki partnera i zaczął je
ugniatać. Hizumi odchylił głowę, pięknie eksponując swoją szyję, do której
przylgnął Zero. – Tsukasa-tyran zwalił się do naszego mieszkania, więc nawet
nie mogę się na ciebie rzucić we własnym domu – rozżalił się. – A ja mam
ochotę… Tak wielką ochotę… na ciebie… - mruknął zmysłowo.
Yoshida
objął partnera za szyję i mruczał, wbijając paznokcie w plecy chłopaka, które
wciąż były zasłonięte przez materiał czarnej koszulki z logiem ich zespołu.
- Ale Zero…
Naprawdę nie powinniśmy… Poczekaj jeszcze te kilka dni, a Oota wyprowadzi się
już. Seks w publicznej toalecie nie jest szczytem moich marzeń – wyznał,
spoglądając z naganą na kochanka.
- Przecież
ty też masz ochotę – na potwierdzenie tych słów Shimizu przesunął dłonią po
kroczu Hiroshiego. – Pozwól i mi, i sobie ulżyć – cmoknął go krótko w usta, po
czym ponownie powrócił do obdarzania pocałunkami jego szyi.
- Michi…
Proszę cię, ja naprawdę czuję się niekomfortowo…
- Nie bój
się, nie my pierwsi będziemy kochać się tutaj – pocieszył go Zero, gładząc jego
boki ciała i biodra.
- Nie, nie o
to mi chodzi… Wiesz… Mam wrażenie, że wiecznie jesteśmy obserwowani. Nie wiem
czy to przez to, że Tsukasa pomieszkuje u nas już drugi tydzień i towarzyszy
nam praktycznie we wszystkim, czy może dlatego, że…
- Rozluźnij
się – przerwał mu Michi, masując delikatnie jego spięte barki. – I przestań
myśleć o Tsu. Skup się na mnie – uśmiechnął się cwaniacko, po czym pocałował
go. – Zostało nam ledwo pół godziny przerwy, a później znów zaczyna się próba…
Hizu-chan, później nie będziemy mieli okazji…
- Ale
zrozum! Tsukasa jest jak duch! Jesteś sam w pokoju, obracasz się, a on nagle
stoi za tobą! Wydaje ci się, że jesteś z kimś sam na sam, a na zdjęciu w tle
pojawia się Tsu… On jest wszędzie i to mnie przeraża! – zaskomlał wokalista.
- Dobra,
przyznaję ci rację, Kenji najprawdopodobniej ma jakieś nadprzyrodzone moce, ale
teraz naprawdę go tu nie ma!
- A skąd
wiesz? Na tym właśnie polega jego sztuczka; kiedy myślisz, że go tu nie ma, on
się pojawia! A jakoś uprawiać seks przy publiczności to mi się nie widzi… -
Hiroshi wygiął brzydko usta.
Chwila
ciszy.
Konsternacja.
- W końcu
przestaliście się kłócić na mój temat? – usłyszeli tak znajomy i przerażający
głos. Basista i wokalista w jednym momencie spojrzeli na perkusistę, który stał
w drzwiach łazienki i opierał się niedbale o framugę. – W takim razie świetnie.
Zaczynamy ponownie próbę – poinformował ich swoim wystudiowanym, zimnym niczym
lód głosem, który świadczył, że lider obraził się.
Obaj chłopcy
ze spuszczonymi głowami w pokorze powlekli się za Ootą. Zero westchnął ciężko,
będąc niezadowolonym z tego, że do niczego nie doszło. Hizumi trącił go łokciem
między żebra.
- Widzisz,
mówiłem, że on jest wszędzie! – szepnął do ukochanego.
Shimizu
zaczął poważnie zastanawiać się nad nadprzyrodzonymi umiejętnościami Tsukasy i
zaczęło go to przerażać. W istocie, ten chłopak potrafił pojawić się wszędzie,
jednak zawsze wybierał tą najmniej odpowiednią chwilę…
Uśmiałam się niesamowicie! Najbardziej mi się podobało... aaah, nie mogę się zdecydować. Oba bardzo poprawiły mi humor :)
OdpowiedzUsuńJeżu, padłam xD
OdpowiedzUsuńChoć szczerze, zaczęłam się bać, że jak wejdę do łazienki będzie tam Tsukasa @.@ Z drugiej jednak strony wiem, że to niemożliwe, cóż xD
Weny :3
...co Cię tak na strachadła wzięło?xD
OdpowiedzUsuńSwoją drogą jestem ciekawa jak rozwiniesz "Horror" O.o To może być niezłe xD Szkoda tylko, że oba takie króciutkie T^T
Ejejej, Kita, a kiedy można liczyć na Closer to Ideal? *^*
No właśnie też czekam na closer to ideal!!!
UsuńWoah, masz ogromny talent! *Yuuko pada na kolana* ^.^~
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie xd!
Świetnie to było. Hizumi pod łóżkiem czekający na uśnięcie, żeby zabić XD. Ich strach naprawdę był zabawny, bo w Hizumim nie ma nic strasznego XD. Chyba, że go doszykują, jak na tym zdjęciu. Najlepsze to chyba było wyjaśnienie Karyu, dlaczego Hizumiego nie ma pod łóżkiem. Jak dzieci XD.
OdpowiedzUsuńKońcówka w one shociem była boska XD. To przez pół godziny się kłócili, aż próba minęła i Tsukasa przyszedł do nich, a oni uznają to za nadprzyrodzone zdolności XD. Jak Hizumi wspomniał o tym, że znikąd pojawia się Tsukasa na zdjęciach, to mi się do skojarzyło z pewnym japońskim horrorem.
Witaj z powrotem! <3
OdpowiedzUsuńJuż chciałam do ciebie maila pisać, bo żeśmy dawno nie konwersowały, ale widzę, że już jesteś, czyli wszystko w porządku. (swoją drogą i tak maila wypadałoby napisać, ale dziś już nie mam siły xd). Nie żeby cię jakoś długo nie było, ale tak, utrata internetu to nieciekawa sprawa, a taka rozłąka boli, wiem ;-; Hm, to fajnie, że podczas natłoku obowiązków znajdujesz jeszcze więcej chęci na pisanie! Naprawdę podziwiam! A przynajmniej tak zrozumiałam, więc życzę powodzenia w tworzeniu w roku szkolnym! ;]
Fajnie, że jest miniseria, i jestem już ciekawa, co będzie w następnej części! Hizumi wyskoczy z szafy i udowodni wszystkim swoją "straszność"? XD Czekam na rozwój wydarzeń, w takim razie!
Co do miniaturki, to szkoda, że jest miniaturką. Chciałoby się więcej, bo ledwo zdążyłam pokochać tego Tsukasę z ficka, a tu już koniec. Ale wyszło ci bardzo zabawnie i fajnie, że to taka lekka lekturka do poczytania.
No i fajnie, że wracasz do yaoi, wiesz, pusto u mnie bez twoich komentarzy... Nie, żebym żebrała... jeszcze się przebiorę za Cygankę i będzie zdwojony efekt! xD W każdym razie u mnie "drzwi" otwarte i parę nowych notek, ale już siedzę cicho >,<
Pozdrawiam ;*
Najpierw pierwsze opowiadanie. Dziękuję za napisanie czegoś z tym pairingiem <3 Uwielbiam Cię! Prawie zeszłam ze śmiechu (przy drugim w sumie też, ale czy dwukrotne zejście jest możliwe? O.o). "I oto nadeszła pamiętna chwila, albowiem Zero przejawił jednak objaw empatii." - przyznajmy Zero Nobla. Nie wiem jeszcze w jakiej kategorii (może pokojowej?), ale przyznajmy :D I w gruncie rzeczy Hizumi nie jest taki straszny, nawet w scenicznych fatałaszkach i makijażu. Bo przecież.. Czy chomiki mogą być straszne? xD
OdpowiedzUsuńDrugie opowiadanie. Hm, co racja to racja. Ponoć ja mam takie zdolności O.o W sumie nawet mi nie żal Hizumiego i Zero. Celibat by im się przydał... xD Oczywiście końcówka najlepsza!
Jedno i drugie było genialne!! Uwielbiam takie opowiadania :)
OdpowiedzUsuńCu-do-wne!
OdpowiedzUsuńHorror a'la Hizumi - faktycznie, patrząc na to zdjęcie.. to wygląda jak wyciągnięty z horroru, ale XD to było śmieszne XD
OdpowiedzUsuńczekam na drugą część!
A ta miniaturka - *jeb* Tsukasa jest wszędzie :O
Mogę tylko powiedzieć,że to genialne i mam nadzieje na wiecej takich ^^
OdpowiedzUsuń