Tak jak widzicie zmieniłam tło - tym razem na Garę z Merry. Ślicznuchno to wyszedł, ne? :3 Tak kawaii... *fangirl* Dobra, nieważne,... W każdym razie chciałam się wytłumaczyć, że to tło to wramach przeprosin dla Gary i Tetsu za to, że zaniedbuję ich serię i już dawno nic z nimi nie napisałam... No cóż... Życie; bywa (/.-)''
Tak jak obiecałam wrzucam shota z Royz, którego zapowiadałam już wcześniej. Do napisania tego natchnęło mnie to oto zdjęcie ;D
Tytuł: Bath time with Tomoya and Kuina
Paring: Tomoya x Kuina (Royz)
Typ:
oneshoot
Gatunek:
komedia (?), yaoi/shounen-ai (zależy jak kto interpretuje pewne sceny)
Beta:
Hoshii.
-
Miło, że wybrałeś się ze mną do łaźni – Kuina uśmiechnął się, odwracając do
mnie przodem.
-
No wiesz… Ciężko było się nie zgodzić, kiedy praktycznie uwiesiłeś się na mnie,
drąc do ucha, że jak tego nie zrobię, to mnie zabijesz – mruknąłem rozbawiony.
Fioletowowłosy wywrócił oczyma. – W sumie, dlaczego tak bardzo zależało ci,
żebym poszedł z tobą do łaźni?
-
Bo jesteś moją wymówką! – klasnął w dłonie i aż podskoczył z radości. – W końcu
uwolniłem się od Subaru!
-
Czyżby nasz wokalista cię nachodził? – zaśmiałem się, spoglądając na
gitarzystę, który wymachiwał rękami na wszystkie strony.
-
On mnie molestuje! – tak się oburzył, że machnął ręką w bok, przez co mężczyzna
przechodzący obok nas oberwał w ramię. – Oj, przepraszam! – zawstydził i
ukłonił się nisko w geście przeprosin. – Naprawdę nie chciałem!... A to o
molestowaniu nie było o panu! – podniósł ręce w obronnym geście. Zdziwiony
facet zamrugał kilkakrotnie, po czym pokiwał głową w pobłażliwy sposób, jak do
dziecka, które mówi, że widziało krasnoludki w ogrodzie i potwora w ubikacji. –
Naprawdę! To nie było o panu! – zarzekał się. – Nie mam w zwyczaju obgadywać
ludzi, których nie znam…
-
Wystarczy – zachichotałem, przerywając chłopakowi i ciągnąc go za rękę. –
Jeszcze raz przepraszam za niego – skinąłem głową mężczyźnie, który odszedł,
odwracając się za nami jeszcze kilkakrotnie. – Wystarczyło tylko powiedzieć
„przepraszam” i odejść – pouczyłem go.
-
Ale ten facet mi nie wierzył! On myślał, że go obgadywałem i posądzałem o
molestowanie! Widziałem to w jego oczach! – zbulwersował się. – No, ale… dobra,
nieważne. Ta niedowierzająca żmija już sobie poszła – odwrócił się w kierunku,
w którym podążył ówfacet. – Na czym to ja wcześniej skończyłem? Ach, tak!
Subaru mnie molestuje! – i znów się zamachnął. Zapewne uderzyłby ręką w wózek z
dzieckiem prowadzony przez kobietę, gdybym w porę nie uwięził jego nadgarstka w
stalowym uścisku.
-
Ty jesteś niebezpieczny dla otoczenia! – parsknąłem śmiechem. – Kupię ci
kajdanki; co ty na to? Przynajmniej twoje pole rażeni trochę się zmniejszy –
poklepałem go po ramieniu.
-
Nie! Żadnych kajdanek, bo Subaru je wykorzysta! – krzyknął przerażony.
-
Niby jak mógłby je wykorzystać?
-
Niecnie… Bardzo niecnie… A tak dokładnie to wykorzystałby mój tyłek bardzo
niecnie, jeśli dorwałby się do tych kajdanek i przykułby mnie do jakiejś rury
czy coś… - chlipnął, a ja objąłem go po przyjacielsku.
-
To jest aż tak źle? Subaru usiłuje cię zgwałcić czy jak? – zaśmiałem się,
kiedy wyobraziłem sobie naszego wokalistę jako gwałciciela… W sumie...
pasowałoby to do niego…
-
Zdrajco! – uderzył mnie łokciem w żebra. – Ciebie to bawi?! Koudai też mnie
wyśmiał! Jak Subaru mnie niecnie wykorzysta i trafię do zakładu psychiatrycznego z
traumą, będziecie musieli znaleźć zastępstwo na moje miejsce w zespole oraz
uporać się ze skandalem seks-afery, to już nie będzie wam tak do śmiechu! –
obraził się i przyspieszył kroku, lawirując między ludźmi.
Westchnąłem
i pokręciłem głowa, po czym dogoniłem go i złapałem za rękę. Kuina próbował mi
się wyrwać, jednak nie udało mu się to.
-
No nie gniewaj się na mnie – uśmiechnąłem się do niego przyjaźnie. – Przecież
wiesz, że nie chciałem cię urazić – cmoknąłem go w policzek na przeprosiny. –
Może być? – upewniłem się, że taka rekompensata za moją „zniewagę” będzie mu
odpowiadać.
-
Może być… - zarumienił się słodko i stanął bliżej mnie.
-
Ale nie posądzisz mnie za to o molestowanie? – zaśmiałem się.
-
Nie, no co ty! Ciebie nie! – zapewnił.
W
końcu dotarliśmy do łaźni. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do męskiej
szatni, gdzie nikogo oprócz nas nie było.
-
Jakoś tu cicho, nie? – zagadnąłem po pewnym czasie. – Trochę za cicho…
-
Jakby nikogo oprócz nas nie było tutaj… - mruknął fioletowowłosy. – To mała i
rzadko odwiedzana łaźnia, ale chyba powinno być tu trochę więcej osób…
-
No nic, cieszmy się spokojem, póki go jeszcze mamy – wzruszyłem ramionami i
ściągnąłem bluzkę. Odwróciłem się w stronę Kuiny, który wpatrywał się we mnie
wielkimi, błyszczącymi oczami. – Co jest? Nie rozbierasz się? – przekrzywiłem
głowę.
-
Tak… Ja… Znaczy… Już, już… - dukał, ale w końcu i on zaczął się rozbierać.
-
Więc jestem twoją wymówką przed Subaru, tak? – zagadnąłem po chwili, żeby
podtrzymać rozmowę, gdyż cisza panująca wokół niemalże raniła moje uszy.
-
Tsa… Subaru zawsze chce ze mną chodzić do łaźni, na basen, wprasza mi się do
domu, ostatnio nawet do łazienki, kiedy brałem prysznic! Ech… - westchnął. –
Jest strasznie nachalny, przez co mnie męczy… Chciałem w końcu wyjść
gdziekolwiek z kimś innym – spojrzał na mnie przelotnie. – Poza tym chciałem,
żebyś poszedł ze mną do łaźni, bo kiedy nasz wokalista zapytał czy może mi
towarzyszyć, szybko wykręciłem się, że idę z tobą. Wiedziałem, że tym go
odstraszę i zyskam chwilę relaksu z przyjacielem – uśmiechnął się do mnie
pięknie, na co odpowiedziałem mu tym samym. – No i nie będę molestowany…
-
Subaru naprawdę cię molestuje? – owinąłem się ręcznikiem w pasie, tak jak mój
towarzysz i razem poszliśmy do najbliższych natrysków, gdzie wstępnie
opłukaliśmy się. Następnie skierowaliśmy się w stronę kąpieliska, które również
było puste.
-
Zawsze chce być blisko mnie, łapie mnie za tyłek, gładzi po udach, liże,
całuje… - wywrócił oczyma. – Ostatnio nawet zaczął mnie gryźć!
-
Może zakochał się w tobie? – zrzuciliśmy z siebie ręczniki i weszliśmy do
gorącej wody. Zajęliśmy miejsca naprzeciw siebie, aby dobrze nam się
rozmawiało.
-
Koudai mówił mi to samo, tylko jest jeden problem… - odchylił głowę do tyłu,
rozkoszując się przyjemnością, jaką dawała mu gorąca woda.
-
Nie interesują cię chłopcy? – zgadywałem.
-
Nie, nie o to chodzi. Szczerze, wolę chłopców, ale… mam już upatrzonego tego
swojego chłopca, a nie jest to Subaru. Dlatego, że zakochałem się w innym, jego
czułości tak mi przeszkadzają… - westchnął.
-
A kim jest ten twój upatrzony chłopiec? – zapytałem z ciekawości, jednak nie
odpowiedział mi. Zamknął oczy i zdawał się mnie ignorować, udawał, że nie
dosłyszał pytania. Przysunąłem się do niego i dotknąłem delikatnie jego uda. –
Hej, przecież jesteśmy przyjaciółmi – uśmiechnąłem się, kiedy Kuina otworzył
oczy. – Możemy mówić sobie o takich rzeczach, nie? Chyba, że mi nie ufasz…
-
To nie tak… To po prostu… jest trochę skomplikowane – mruknął, spoglądając na
mnie niepewnie. – A ty lubisz chłopców?
-
Szczególnie nagich, w łaźni, z fioletowymi włosami i masą kolczyków –
wyszczerzyłem się, a chłopak przewrócił oczyma. – Nie żartuję. Lubię chłopców,
więc nie musisz się krępować. Możesz mi powiedzieć – zachęcałem go.
-
No nie wiem… Tomoya, to nie jest takie proste jak się wydaje! – zarumienił się.
Był trochę spanikowany. Przysunąłem się do niego jeszcze bliżej i przesunąłem
dłonią po całej długości jego uda, docierając aż pod krocze.
-
Więc dowiem się dzisiaj, kto to jest? – uśmiechnąłem się figlarnie, a on
zarumienił się jeszcze bardziej i rozejrzał, czy aby na pewno nikogo nie ma w
pobliżu.
-
Zamknij oczy – wykonałem jego polecenie. – Wybacz, ale nie mam odwagi tego
powiedzieć. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeśli przekażę ci to tak
obrazowo… - szepnął mi do ucha, a następnie polizał je i musnął moje usta.
Pocałunek
był tak delikatny i szybki, że prawie nic nie poczułem. Otworzyłem oczy i
spojrzałem na chłopaka, który już szykował się, żeby wyjść z kąpieliska.
Uniemożliwiłem mu to, łapiąc go za bark i przyciągając do siebie. Posadziłem go
sobie na kolanach, a następnie przeniosłem dłoń na jego kark i złączyłem nasze
usta; tym razem w długim i namiętnym pocałunku. Mocno przylgnąłem do jego warg,
nie pozwalając mu nabrać tchu. Drugą, wolną dłonią masowałem jego plecy, za co
on w rewanżu, objął mnie za szyję. Polizałem jego dolną wargę, zahaczając o
wszystkie kolczyki, a on w odpowiedzi uchylił usta. Wsunąłem w nie język,
smakując. Przyciągnąłem go mocniej do siebie, a że byliśmy nadzy Kuina
zachłysnął się powietrzem, kiedy otarliśmy się o siebie. Odsunął się ode mnie
zarumieniony – pytanie czy te rumieńce powstały przez otaczającą nas gorącą
parę wodną, zawstydzenie czy dlatego, że przydusiłem go podczas pocałunku?
Przeszły go dreszcze przyjemności.
-
Tomoya… - jęknął wręcz błagalnie. – Jeeszcze… Proszę, chcę więcej – szepnął, a
następnie zaczął całować mnie po szyi.
-
Spokojnie, nigdzie ci nie ucieknę. Zamierzam cię zaspokoić – uśmiechnąłem się,
po czym ponownie złączyłem nasze usta. Fioletowowłosy wplótł palce w moje
włosy. Mruczał, kiedy pieściłem językiem jego podniebienie i drażniłem palcami
stwardniałe sutki. – Chcesz zrobić to tutaj, czy biegniemy do hotelu albo
mieszkania któregoś z nas?
-
Tutaj! Nie wytrzymałbym drogi do hotelu czy mieszkania… - odpowiedział
zdyszany. Chłopak był już podniecony, tak samo jak i ja. Postanowiłem mu pomóc,
dlatego moja ręka ponownie zawędrowała na jego udo i szybko zbliżała się do
krocza.
-
Zgwałciłbyś mnie na ulicy? – zaśmiałem się.
-
Żebyś wiedział! ACH! – jęknął, gdy chwyciłem jego męskość w dłoń i zacząłem nią
bardzo powoli poruszać. Przesuwałem palcami po całej długości prącia. – Bawisz
się mną… - stęknął, wyprężając się. – Szybciej, proszę… Tomoya, no zlituj się!
– krzyknął opadając na mnie.
-
Jak zaczniesz głośniej jęczeć, to przyspieszę – zaszantażowałem go.
-
Jak przyspieszysz, to będę głośniej jęczeć – odgryzł się.
-
Uparty… - pokręciłem głową, po czym to on mnie pocałował.
Całowaliśmy
się namiętnie, a Kuina jęczał wprost w moje usta, co jeszcze bardziej mnie
podniecało. Miałem wrażenie, że woda stała się jeszcze bardziej gorąca.
Fioletowowłosy również zaczął mnie onanizować ręką, a gdy byłem już bliski
spełnienia, zaprzestał pieszczot. Uniósł odrobinę biodra, chcąc się na mnie
nabić.
-
Ej, spokojnie, napaleńcu – zganiłem go, chwytając mocno za biodra i
uniemożliwiając jakikolwiek ruch. – Jeszcze cię nie przygotowałem – mruknąłem
mu zmysłowo do ucha, przejeżdżając palcem między jego pośladkami.
-
Och, przestań, chcę już poczuć cię w sobie – spojrzał na mnie błagalnie, jednak
byłem nieugięty.
-
Będzie bardzo bolało, jeśli zrobimy to bez przygotowania… - polizałem go po
obojczyku. – A przecież nie chcę zrobić ci krzywdy, a sprawić przyjemność –
uśmiechnąłem się i cmoknąłem go w nos.
Nie
czekając na jego przyzwolenie zacząłem napierać na jego wejście. Powoli
zacząłem wsuwać w niego pierwszy palec, a chłopak wzdychał i kręcił się
niespokojnie. Objąłem go mocniej wolną ręką, unieruchamiając. Kuina położył
głowę na moim ramieniu.
-
Widzisz, to dopiero pierwszy palec, a ty…
-
Dawno tego nie robiłem – wytłumaczył się, przerywając mi. – Ach! – westchnął,
owiewając gorącym oddechem moją szyję.
Wsunąłem
w niego palec zaledwie do połowy, kiedy niespodziewanie usłyszeliśmy kroki…
znaczy, ja usłyszałem kroki, gdyż Kuina przeniósł się w świat słodkiej ekstazy
i jedyne, co był w stanie robić to jęczeć, wzdychać, powtarzać moje imię i
zaciskać na mnie mięśnie. Po chwili kroki ucichły, a ja stwierdziłem, że
musiało mi się albo uroić, albo ktoś na ulicy bardzo głośno tupał lub szurał
nogami. Skupiłem się na kochanku, który właśnie tego oczekiwał. Kuina ugryzł
mnie w ramię, dlatego spojrzałem na niego z niemym pytaniem, na co on
odpowiedział mi uśmiechem. Sięgnął ponownie moich ust, kiedy nagle…
-
Co do…
Oderwaliśmy
się od siebie i spojrzeliśmy na dwójkę mężczyzn w granatowych uniformach. Jeden
z nich taszczył skrzynkę z narzędziami, drugi dość sporych rozmiarów pudło.
Spojrzeli na nas z przerażeniem, na co my jedynie zarumieniliśmy się i
spuściliśmy głowy. Wyjąłem palec z wnętrza chłopaka i ułożyłem niewinnie ręce
na jego biodrach, jedynie go przytulając. Chłopak jęknął cichutko, kiedy
wyjąłem palec.
-
Także tego… - wymamrotałem mało inteligentnie. Jakoś nie wyglądali na takich,
którzy również chcieliby wziąć kąpiel, więc co tu, do cholery, robili? I, co
ważniejsze, czy nie mogli przyjść później?!
-
Przyszliśmy wymienić instalację – wyjaśnił facet z narzędziami, jakby czytając
w moich myślach. – Nie widzieli panowie informacji na drzwiach, że w dniu
dzisiejszym łaźnia będzie nieczynna?
-
No… Jak widać, raczej tego nie zauważyliśmy… - bąknąłem. – Kuina, wychodzimy –
pociągnąłem chłopaka za rękę.
-
Co? – spojrzał na mnie przerażony. No tak, nasze erekcje rzucały się nieco w
oczy.
Nie
myśląc wiele złapałem nasze ręczniki, które leżały nieopodal i rzuciłem jednym
z nich w fioletowowłosego.
-
Mocno zaciśnij ręcznik na biodrach – szepnąłem mu na ucho.
Odwracając
się tyłem do mężczyzn, owinęliśmy się ręcznikami. Obaj mocno je zacisnęliśmy i
ekspresowymi tiptopkami*
wparowaliśmy do szatni. Obaj oparliśmy się o ścianę, oddychając ciężko. Po
chwili zaśmiałem się dźwięcznie.
-
Więc tak wygląda nasz magiczny, pierwszy raz? – parsknąłem śmiechem. – Widzisz,
teraz nie masz wyboru; musisz wytrzymać aż dojdziemy do hotelu – powiedziałem
dobitnie, obejmując chłopaka w pasie i całując go w skroń.
*no wiecie, takimi malutkimi kroczkami xD
Czyżbym była pierwsza? To się zobaczy, może jakiś niewdzięcznik mnie wyprzedzi. xD
OdpowiedzUsuńCo prawda nie znam Royz, ale przeczytam, cokolwiek wstawisz, zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, by ich poznać... a nawet, jeśli się za to nie zabiorę, to miło jest widzieć, jak tworzą się opowiadania o troszeczkę mniej znanych zespołach. Oby tak dalej!
Jej, to było... takie zabawne! Biedaczki nie zauważyli, że łaźnia nieczynna, no nie wierzę >.<
- Jak zaczniesz głośniej jęczeć, to przyspieszę
- Jak przyspieszysz, to będę głośniej jęczeć
~~ nie no, to mnie normalnie rozbroiło na części setne! Nie ma to jak umiejętne odbijanie pałeczki ^^
Ej no, wszystko słodko, uroczo i kawaii, tylko czemuś nie opisała, co się dalej działo w hotelu! Będę czuła niedosyt, jak Kuina, kiedy tak prosił się o więcej, a żeby dostać, musiał jeszcze tyyyle poczekać. Tyle że ja się już nie doczekam ;_; A szkoda. No ale mimo wszystko, bardzo mi się podobało, chociaż krótkie to to i ma się wrażenie, że to dopiero "pierwsze danie". A gdzie moje drugie danie, jestem głodna! XD
No nic, kawaii, kawaii, kawaii :3 I jeszcze raz kawaii :3
ooooooo to było takie... słodkie i puchate...[?]
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać,naprawdę świetna fabuła ^^
Czemu przerwałaś w takim momencie?
Ja chcę wiedzieć co było dalej ;c
Tak to było słodkie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie takich więcej!
Super, że x Kuiną! Mam nadzieję, że wstawisz niedługo nowy rozdział z Garą i Tetsu :)
Kawaiiiiii <3
OdpowiedzUsuńTylko na tyle mnie teraz stac... dopisze komcia jak wroce do domu do kompa...nie pogniewasz siee? =>
No i wróciłam. Mam wreszcie normalna klawiaturę mogę pisać ;D!
UsuńTen shocik był genialny. :D Początkowo to trochę się zmartwiłam, ale... Potem zrobiło się fajnie xD Chociaż zastanawia mnie nadal jak oni mogli nie zauwazyć ze kąpielisko jest.. no tego .. nieczynne xD
Ani nikt ich nie poinformował... przecież tam w szatni mijali sie z jakimś kims nie?
No a ci fachowcy >__> Maja nieziemskie wyczucie czasu xD
Szkoda że urwane w takim momencie .__. Ja chcę więcej kurdełkę ;__;!
Ogolnie: Było super słodkie, genialne i wgl Midziak daje 6 ;D!
Ale nic wiecej nie napisze bo mam różową watę z mózgu...
Weny życzę, masy pomysłów i siadam i czekam na kolejne twoje opowiadania :D
Buziaki
~x Midziak
Jej, głupi faceci, wycofać się powoli mogli, a nie przerywać w takiej chwili ;-; Toż to chamstwo nad chamstwami.
OdpowiedzUsuńWeny C:
Tak paczę na zdjęcie Royz (dokładniej to:http://userserve-ak.last.fm/serve/_/66713894/Royz.jpg) i zastanawiam się, dlaczego Kuina ukradł opaskę Koichiemu z Mejibray... Fryzury w sumie też mają podobne. To może oznaczać tylko jedno... Alieny atakują!!!
OdpowiedzUsuńA ogólnie to zarąbiste opo (jak każde). Szczerze mówiąc nieźle się uśmiałam. Ty jednak potrafisz poprawić humor. <3
Weny życzę. :)
Nessa.
WIESZ CO TO TIPTOPY... AVE~!
OdpowiedzUsuńopko zajebiaszcze... czekałąm na coś z Kuiną, ale... Gara... przepraszam... gapie na niego i nie wiem co wiięcej napisać ; ;
Oni jak by nigdy nic weszli sobie do łaźni, nie zauważyli tabliczki i jeszcze zostali przyłapani w dość nie typowej sytuacji XDD.
OdpowiedzUsuńŚwietne i duuużo weny ;)
Fajny i zabawny shot. xD Też żałuję, że skończył się w takim momencie przez chamskich facetów, ale i tak KAT. † się podobało. ;D Czekam na Twoje kolejne opowiadania. Szczególnie na następną część Liceum! Codziennie sprawdzam, czy przypadkiem czegoś nie dodałaś. To jeden z moich ulubionych blogów! Gratuluję, pozdrawiam ciepluto i życzę weny. ;*
OdpowiedzUsuń~KAT. †
Dawno nie komentowałam =.=". Ale czytałam żeby nie było. Tak więc miałam napisać komenta już jakiś tydzień temu ale zapomniałam =.=". I jakoś tak dzisiaj wlazłam i stwierdziłam że coś naskrobię mimo iż właściwie nic nie pamiętam =.=". Wiem że mi się strasznie podobało mimo iż Royz kojarzę tylko z nazwy =.=". Ale przeczytam wszystko co napiszesz :D. Rozwalił mnie moment z tym facetem (Ja coś pamiętam SZOK >.<)zacytuję
OdpowiedzUsuń"- On mnie molestuje! – tak się oburzył, że machnął ręką w bok, przez co mężczyzna przechodzący obok nas oberwał w ramię. – Oj, przepraszam! – zawstydził i ukłonił się nisko w geście przeprosin. – Naprawdę nie chciałem!... A to o molestowaniu nie było o panu! – podniósł ręce w obronnym geście. Zdziwiony facet zamrugał kilkakrotnie, po czym pokiwał głową w pobłażliwy sposób, jak do dziecka, które mówi, że widziało krasnoludki w ogrodzie i potwora w ubikacji. – Naprawdę! To nie było o panu! – zarzekał się. – Nie mam w zwyczaju obgadywać ludzi, których nie znam…"
przeczytałam i spadłam z łóżka ze śmiechu a jako iż czytałam to w nocy to matka mi wparowała do pokoju i się zaczęła wydzierać że mam się zamknąć :D także po jej audiencji zaczęłam się podduszać poduszką. Potem było coraz lepiej oprócz końcówki która mnie się nie podoba głównie dlatego że zakończyłaś to w taki sposób i nie było seksu FOCH >.<.
Ja czekam na coś z Despą (jak zawsze zresztą >.<) ale może teraz dodałabyś Le Ciel np?
Dobra już nie marudzę i kończę weny życzę ;P
Nudziło mi się, więc przeczytałam... i mam ochotę na więcej! Końcówka śmieszna, ale chciałabym przeczytać, co robili w tym hotelu. (◎_◎;)
OdpowiedzUsuń