A co mi tam! Dwie notki jednego dnia (kit z tym, że jedna nie jest
mojego autorstwa) - jak się bawić to się bawić! Dom zastawić, drzwi
wypierdolić, okno wstawić! xD
Oj... coś dzisiaj mi odbija, ale to nic; właśnie dzięki temu
prezentuję wam oto najnowszą część liceum :D
„Liceum cz.10”
[Ruki]
- Akira! – usłyszeliśmy za sobą krzyk i jak
oparzeni odkleiliśmy się od siebie. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem, że w
drzwiach stoi matka Reity…
Pani Suzuki miała policzki mokre od łez, jednak
mimo tego trudno było pominąć wyraz bezbrzeżnego zdumienia, który malował się
na jej twarzy. Zdezorientowana kobieta przenosiła wzrok, to ze mnie na swojego
syna, to z powrotem. Za nią stał funkcjonariusz, który nas tutaj zgarnął.
- Co tu się wyprawia? – zapytała, o dziwo nie
groźnie, a… sam nie wiem, jak to określić. Głos, który usłyszałem należał do
strudzonej życiem i ciężkim losem kobiety, która przez długie godziny
bezustannie płakała, nie zważając na próby pocieszenia jej przez męża oraz
córkę; ten głos… aż nie chciało mi się wierzyć, że mógł należeć do pani Suzuki,
która zawsze była pełna energii i miała pozytywne nastawienie… na dobrą sprawę,
do wszystkiego i wszystkich. – Proszę… Proszę pana – zwróciła się do
policjanta. – Czy mógłby pan nas na chwilę zostawić samych? Muszę wyjaśnić
sobie z chłopcami parę spraw…
Mężczyzna skinął głową i wyszedł, zamykając za sobą
drzwi. Matka Akiry oparła się o nie plecami i westchnęła, po czym odepchnęła
się od nich, jak oparzona i w ułamku sekundy znalazła się przy synu.
- Mamo… ja nic tym razem nie zrobiłem… Dlaczego tutaj
jestem? Nic nie rozumiem… - Reita pokręcił głową.
- Akira! – krzyknęła i przytuliła go. – Tak się o
ciebie bałam! Kiedy nie wracałeś do domu, razem z twoją siostrą zgłosiliśmy
twoje zaginięcie! Policja cię szukała! – kolejne łzy popłynęły srebrnymi strumykami.
– Miałam wyrzuty sumienia, że tak na ciebie nakrzyczałam, synu… A teraz –
odsunęła się od niego i sama usiadła naprzeciw nas na podłodze. – Takanori,
dlaczego tutaj jesteś?
Drgnąłem na dźwięk mojego imienia. Przeniosłem
wzrok na blondyna, zadając mu nieme pytanie. Chłopak westchnął i kiwnął głową.
- Aki się u mnie zatrzymał… i my razem byliśmy na
punkcie widokowym, kiedy przyszedł ten policjant… no i – rozłożyłem ręce. – No
i teraz jesteśmy tutaj – wzruszyłem ramionami.
- Czyli cały czas, Akira, byłeś praktycznie w domu,
tuż pod moim nosem, a ja cię szukałam po całym mieście? – Reita niepewnie
kiwnął głową. Jego matka westchnęła. - Chłopcy… - kobieta zaczęła taksować nas
uważnym spojrzeniem. – Wyjaśnijcie mi jeszcze jedno, dobrze? Co miał oznaczać
ten pocałunek? – jej wyprany z wszelkich uczuć ton był jeszcze gorszy niż jakby
miała na nas wrzeszczeć i pourywać nam głowy.
[Uruha]
Kto by się spodziewał, że… odepchnę od siebie Aoia
w takiej chwili! Zrzuciłem go z siebie i szybko wstałem spoglądając na niego
groźnie.
- Co to, do cholery, miało być?! – wydarłem się na
niego. W myślach ciągle karciłem się za tę chwilę słabości, na którą sobie
pozwoliłem. – Taak, ty rzeczywiście nie uważasz mnie za głupiego… ty masz mnie
za kretyna i dziwkę! – uderzyłem go w twarz. Łzy popłynęły po moich policzkach.
- Kouyou, to nie tak! Zaczekaj! – podniósł się z
trawy, kiedy ja zacząłem kierować się pod górę, by wrócić na główną ścieżkę, a
następnie dojść nią do samochodu. Chłopak dobiegł do mnie i chwycił za ramię. –
Kyou, nie chciałem ci zrobić nic złego! – uchylił się przed kolejnym ciosem. –
Kocham cię! – krzyknął, a ja wyrwałem mu się i zacząłem biec przed siebie.
„Palant, dupek, idiota, cham, kłamca!...” –
wyzywałem go w myślach. Łzy rozmazywały mi widok. Biegłem, tak naprawdę zdając
się na pamięć; przyjeżdżałem tu tak często, że drogę od szlabanu, przy którym
zawsze parkowałem do samej polany, mógłbym przejść z zawiązanymi oczami…
przejść, a nie przebiec! Nie widziałem, na co staję, przez co kilka razy mało
się nie wyłożyłem.
- Zaczekaj! Uruha!
Mimo iż nie byłem żadnym wybitnym biegaczem,
cieszyłem się, że mam przynajmniej długie nogi, przez co robiłem o wiele
większe kroki niż Yuu. Dodatkowo dziękowałem sobie w duchu, że nie założyłem
dziś koturn, tylko zwykłe trampki. Na moje nieszczęście Shiro miał dobrą
kondycję i kiedy ja jak głupi cieszyłem się już z widoku rozmazanej srebrnej
plamy, która była moim mercedesem, brunet dogonił mnie. Złapał mnie mocno za
ramiona i chciał zatrzymać, jednak ja, jak ostatnia sierota, potknąłem się o
jego nogę i wylądowałem plecami na masce mojego samochodu. Shiroyama miał przez
to ułatwione zadanie. Przyszpilił moje ręce nad głową. Próbowałem go kopnąć,
wierzgałem nogami, ale nie pomogłem tym sobie – doprowadziłem tym tylko do
tego, że chłopak praktycznie się na mnie położył, uniemożliwiając mi już każdy
ruch. Nasze twarze znajdowały się na tej samej wysokości.
- Zostaw mnie, pederasto jeden! – jak mogłem w
ogóle pomyśleć, że ktoś taki jak on może zmienić się na lepsze?! Dlaczego ta
moja durna potrzeba pomagania wszystkim, którzy uronią choćby jedną łezkę
doprowadza mnie do takich patowych sytuacji? Ja chcę pomóc, a co dostaję w
zamian; gwałt?!
- Pederasto? – powtórzył zdziwiony. – No, teraz to
chyba już przesadziłeś… - podniósł jedną brew.
- Czy ty nie rozumiesz, jak się do ciebie mówi po
ludzku? Puszczaj, zboczeńcu! – darłem się jak opętany.
- Najpierw pederasto, teraz zboczeńcu… Kyou, za
kogo ty mnie masz? – szarpałem się, ale nic mi to nie dawało. Zaczynałem tracić
nadzieję, że się uwolnię. Cholera, choć raz zamiast na zakupy, mógłbym pójść na
siłownię! – Nic ci nie zrobię! Spokojnie! – zapewnił, choć wcale mnie to nie
uspokoiło. – Puszczę cię, ale dopiero kiedy zrozumiesz, że nie chcę cię
zgwałcić ani zrobić ci żadnej krzywdy! Pocałowałem cię, bo się w tobie
zakochałem!
- No to w takim razie jeszcze długo tutaj tak
postoimy… - burknąłem, odwracając głowę w bok by na niego nie patrzeć.
- Ja mam czas – wzruszył ramionami. – Spójrz na
mnie – poprosił, ale oczywiście nie zrobiłem tego. Jedną dłonią nadal
przytrzymywał oba moje nadgarstki, a drugą chwycił mnie za podbródek i
delikatnie przekręcił moją głowę tak, bym na niego patrzył. – Kocham cię… -
powiedział już spokojnie, na co ja prychnąłem. – Możesz prychać, wyśmiać mnie,
pobić, zniszczyć doszczętnie życie… ale chcę, żebyś o tym wiedział. Jesteś
aniołem… Chcesz wszystkim pomagać, twoje serce jest czyste jak kryształ…
- No, tak, zacznij mi tu jeszcze cisnąć jakimiś
tekstami z dramatów o nieszczęśliwej miłości – przewróciłem oczyma.
- Kouyou, chodzi mi o to, że nigdy wcześniej nie
znałem tak dobrej i empatycznej osoby, jaką jesteś ty… Wiem, że cię
skrzywdziłem, i wiem, że mi nie ufasz, ale… chciałbym, o ile to możliwe, zyskać
twoje przebaczenie i zaufanie… Kocham cię i nie mogę przestać o tobie myśleć!
Takanori już mnie nie interesuje! Zrozumiałem, że podstępem nic nie zyskam,
więc chcę z tobą grać w otwarte karty; fair. Chcę żebyś wiedział, że cię
kocham. Może trochę źle rozegrałem to wszystko… najpierw zapewne powinienem
stać się zostać twoim kumplem, potem starać się stać się twoim przyjacielem, a
dopiero wtedy zabiegać o twoje względy, ale… po prostu nie mogłem się powstrzymać.
Wybacz – spuścił głowę, a mnie zamurowało.
- Nie… Nie kłamiesz? – wydukałem.
- Nie śmiałbym! – odpowiedział szybko.
Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym
chłopak nachylił się nade mną i pocałował mnie. Złożył motyli pocałunek na
moich wargach, a następnie odsunął się i puścił mnie.
- Przepraszam – ukłonił się, a ja nadal leżąc na
masce mojego samochodu, z nogami ustawionymi na krawędzi tablicy rejestracyjnej,
nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
W końcu zrezygnowałem ze słów i pociągnąłem go za
koszulkę, by ten znów się na mnie położył. Rozsunąłem nogi, by było mu
wygodniej. Tym razem to ja go pocałowałem; długo i namiętnie. Aoi oddawał moje
pocałunki z pasją i uczuciem. Po chwili polizał moją dolną wargę, a ja już bez
żadnych obaw i nie planując ponownego uderzenia go za to, uchyliłem usta i
oplotłem ramionami jego kark. Drżałem pod wpływem różnorodnych emocji, jakie
wzbudzał we mnie chłopak. Opierał się rękami po obu stronach mojej głowy. Kiedy
przygryzł mój język, westchnąłem cicho. Oderwaliśmy się od siebie, dopiero
kiedy zabrakło nam tchu.
Ująłem jego twarz w dłonie i powoli zacząłem sunąć
opuszkami palców po opuchniętej skórze. Policzek był nadal czerwony od ciosu,
który mu zadałem.
- Aleś ty się dzisiaj nacierpiał… Jedna bójka,
druga, a teraz ja… Przepraszam – pocałowałem go w obolały policzek, który był
niewyobrażalnie gorący.
- Jeżeli miałem to znieść, żeby zrozumieć, że to
tobą powinienem był interesować się od samego początku i zabiegać o ciebie w
sposób, w jaki cała reszta absztyfikantów próbuje cię zdobyć… - uśmiechnął się
i cmoknął mnie jeszcze raz. – Opłacało się - jego uśmiech był zaraźliwy. Moje
kąciki ust również podjechały ku górze.
- Wiesz… może to i lepiej, że wybiłeś się z tego
tłumu… Przynajmniej cię dostrzegłem i teraz masz mnie na własnoś… - zaciąłem
się. – Zaraz, zaraz… A ty w ogóle chcesz być ze mną? Czy to tylko taki chwilowy
romans?
- Kocham cię, Kyou-chan – pogładził mnie po
włosach. – I nie marzę o niczym równie mocno, jak o tym, żeby być z tobą –
przytuliłem się do niego mocno. Przez chwilę tak trwaliśmy, dopóki się nie
odezwałem:
- Więc mnie sobie przywłaszczasz, tak?
- To nie tak! – tysięczny raz chciał już zacząć
mnie przepraszać, ale uprzedziłem go.
- Przecież tylko żartuję! – spojrzałem na niego z
politowaniem, a ciemnowłosy odetchnął głęboko. –
Więc mnie kochasz, tak?
- Tak – przytaknął i ponownie się uśmiechnął.
- A mocno? – droczyłem się z nim.
- Najmocniej na świecie! – zapewnił, na co ja
zaśmiałem się krótko.
- A chciałbyś mi to jakoś okazać… fizycznie? –
Shiro ściągnął brwi w niezrozumieniu.
- Nie wiem, o co ci chodzi… - przyznał. Westchnąłem
i jeszcze bardziej rozsunąłem przed nim nogi.
- Kochałeś się kiedyś z facetem? – upewniłem się.
Nie wiem jak inni, ale ja chętnie wybiorę kontynuację.
OdpowiedzUsuńScena w więzieniu praktycznie nic nie wyjaśniła. A szkoda.
Długo będzie trzeba czekać na następną część?
Dobra, przeczytam jeszcze pare razy bo jestem roztrzęsiona. C:
W więzieniu... na komisariacie* . Jestem ciekawa co odpowiedzą ^^
UsuńJa też byłabym za kontynuacją :D część genialna :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym kontynuację. Ta seria jest świetna
OdpowiedzUsuńMy chcieć dalej!
OdpowiedzUsuńAwwww , bidny Aoi , pederasta i zboczeniec :P
Weny życzę!
Jak dla mnie to możesz to ciągnąć tak długo jak się da xD
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało, choć nadal się zastanawiam jakim cudem Aoi tak nagle zmienił obiekt westchnień? A może Takanori to była tylko zachcianka... No nieważne. Czekam na więcej :)
Nie nie nie ja chcę tą pierwszą opcje....
OdpowiedzUsuńProblemy w związkach! XD
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie, ale dlaczego tak krótko? Ja się nie zdążyłam nasycić tym rozdziałem... XD
OdpowiedzUsuńI, rządam wyjaśnień! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie...?! Mam nadzieję, że w następnym będzie już kontynuacja ich rozmowy i, że Aoi odpowie na pytanie Uru =) Bardzo mi się podobała scenka z rozmową na samochodzie i wyznania Yuu <33
Ymmm, nie stać mnie dzisiaj na lepszy komentarz, wybacz -.- Idę do Biedronki kupić sobie wenę za niską cenę... Może tam znajdę xD
Znów mi obcięło komentarz... Jeszcze chciałam dodać, jak nie chcesz dalej pisać tego, to okej, ale zawsze byłabym ciekawa, jak to się potoczyło... Przynajmniej to, co się będzie działo jak już się zejdą xD Ale nieważne co napiszesz i jak to zakończysz, i tak cię kocham </3333
UsuńTo jest za krótkie... Ja tutaj czekam, sprawdzam codziennie i tylko tyle? A może mnie się tak tylko wydaje- nieważne! Zgodzę się z Amidamaru, kończyć w takim momencie?! Toż to okrucieństwo.... Chyba, że specjalnie tak napisałaś, aby uruchomić naszą dziwna, na pograniczu chorej i zboczonej wyobraźni. xD Spotkałam się kiedyś z takim opowiadaniem, wiele rzeczy mogłyśmy same sobie dopowiedzieć, wtedy autorka pisała "resztę pozostawiam waszej wyobraźni" i ucinała jakąś tego typu scenę.
OdpowiedzUsuńNo i spodziewałam się większej akcji z mamą Reity. Jakiegoś większego oszołomienia, czy coś. Na tym straciłaś, ale zyskałaś na Uru i Aoim *.*
Chciałabym więcej....
Życzę duuużo weny na następne części! I tak, osobiście jestem za kontynuacja, ale ostateczna decyzja należy do ciebie.
~Kayl
To jest genialne i jestem za kontynuacja
OdpowiedzUsuńto dasz jutro coś nowego?
OdpowiedzUsuńJa chcę kontynuację :3
OdpowiedzUsuńDługo czekałam na ten rozdział, a rzeczywiście wyszedł krótki . _ .
Problemy żądzą! Problemy ,problemy..! Wybieram problemy! Problemy są słodsze i ... Sami dobrze wiemy jak się kończą...XD A zatem : Problemy! ( Tylko ich nie zabij XD)
OdpowiedzUsuńJestem za kontynuuacją, ale wolałabym żeby Aoi z Uru i Reita z Rukim się zeszli. Decyzja należy do Ciebie, życzę weny.
OdpowiedzUsuńHej~!
OdpowiedzUsuńMnie osobiście tak wciągnęło Liceum, że chciałabym poczytać o nich coś więcej, jakieś problemy, rozterki ale i chwile szczęścia >3< Jednakże ostateczna decyzja należy do Ciebie, tj czy będziesz miała ochotę to dalej ciągnąć. To i tak już jest kawałek dobrej roboty ^w^
Ogólnie lubię czytać Twoje opowiadania, niestety nie mam wiele czasu wolnego na komentowanie, czy choćby bycie na bieżąco -,- [studia robią swoje]
Pozdrawiam, życzę weny i postaram się cokolwiek po sobie zostawiać =*
Dlugo czekałam ... Ale opłacalo się <3 Opo genialne! juz sie bałam że policja zgarneła Akiego, bo przylozyl tametmu ajk mu tam bylo .. wiesz... A tu mama go szukała...
OdpowiedzUsuńI wcale niespodziewałam się, że Uruś przyłozy Aoiemu O.o
Ale teraz najbardziej ciekawi mnie co Rei i Ru powiedzą mamie Akiry O.o
Robi się coraaz ciekawiej <3
Jedn jedyny minus ... ZA KRÓTKIE ;_;
Będę teraz płakac w kącie bo za mało ;_; I ejscze Urwane w TAKIM momencie no wiesz cooo XD
Co do kontynuacji. Jestem za jaknajbardziej za pod warunkiem, że żadnego mi nie zamordujesz po drodze .__.
Powodzenia w konkursie, weny zyczę, pisz szybciutko, czekam i ślę buziaki - Midziak
kontynuacja, kontynuacja, KONTYNUACJA !
OdpowiedzUsuńTak aby coś dobrego się działo :D
Lalalulu;)
kontynuacja :3
OdpowiedzUsuńzdecydowanie kontynuacja :D
OdpowiedzUsuńweny mnóstwo weny! <3
Ja będę czekała na nową część opowiadania ^.^
OdpowiedzUsuńTaaaaaaak, kontunuacja! :3 *już się czai* I życzę weny... *psychopatyczny śmiech*
OdpowiedzUsuńNyu ;3
Genialne *q*
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są cudne.
Mam nadzieję, że napiszesz coś o ich problemach :D
Czekam na kolejną notkę <3
Kiedy next?? bo już nie mogę się doczekać??
OdpowiedzUsuńJEZUSIE NAZAREŃSKI (JEST TAKIE SŁOWO! PRZYNAJMNIEJ W LEKTURZE BYŁO XD)JAK JA TU DAWNO NIE BYŁAM, JAK DAWNO WGL NIE BYŁAM NA ŻADNYM BLOGU!
OdpowiedzUsuńTY SIE PYTASZ? TY SIE KURWA JESZCZE PYTASZ?! OCZYWIŚCIE ŻE MARZĘ O KONTYNUACJI!!!!!! ♥
Chce kontynuacje!!!
OdpowiedzUsuńChce kontynuacje!!!
OdpowiedzUsuńO tak, ja też bardzo proszę o kontynuację! Uwielbiam to jak piszesz i Twoje cudotwórcze paluszki! Jesteś genialnaaaaa! : D
OdpowiedzUsuńAle to fajne... Podobało mi się. Szkoda, ze jest tak mało o Kai i Yune(ex-perkusistę lubię szczególnie)... Dowiedziała bym się z chęcią, co było potem. Masz bardzo dużo postów, i czuję ze będę miała co robić do rana^^.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny zyczę^^
Rena X
To jest świetne! ;D Pragnę kolejnego rozdziału! Codziennie tu wchodzę i sprawdzam, czy przypadkiem nie dodałaś nowej części Liceum. xD Zaciekawiło mnie to! Z niecierpliwością czekam na kontynuację, pozdrawiam i życzę weny. ;*
OdpowiedzUsuń~KAT
Świetne kocham cię i wybieram kontynuację :3 <3
OdpowiedzUsuń~Magi
Cudowny rozdział! Zabiłaś mnie tym zakończeniem, no przerywać w takim momencie?!?!? Moje serce cierpi..TwT
OdpowiedzUsuńChcę więcej~ biegnę czytać dalej >.<